Jeszcze przed wydaniem Artifacta o karciance ze studia Valve mówiło się w większości w superlatywach. Mimo to miesiąc po miesiącu jej popularność gasła i z ponad sześćdziesięciu tysięcy aktywnych graczy została tylko garstka. Dla przykładu w przeciągu ostatniej doby w Artifacta grało w szczytowym momencie... 417 graczy.
Nic więc dziwnego, że Valve po miesiącach bezczynności postanowiło wreszcie wziąć sprawy w swoje ręce i dokonać jakichkolwiek zmian w celu ratowania swojej produkcji. W opublikowanym wczoraj poście na oficjalnej stronie gry twórcy nie zamierzali dłużej udawać, że nic się nie dzieje i jasno dali do zrozumienia, że nie podoba im się obecna sytuacja Artifacta oraz że dokonają niezbędnych usprawnień.
Rzecz jasna, sprawy potoczyły się inaczej, niż zakładaliśmy. Artifact jest obrazem największej rozbieżności między oczekiwaniami wobec odbioru naszych gier, a końcowym rezultatem. Ale nie sądzimy, że to gracze nie zrozumieli naszej gry, albo grają w nią w zły sposób. Artifact reprezentuje teraz okazję dla nas do poprawy naszego rzemiosła i użycia tej wiedzy do tworzenia lepszych gier. [...]
Stało się dla nas jasne, że zakorzenione głęboko problemy z grą i nasza początkowa strategia aktualizacji z wypuszczaniem nowych elementów i kart będzie niewystarczającą odpowiedzią na feedback. Zamiast tego wierzymy, że poprawny kierunek działań wymaga większych kroków, przemyślenia naszych decyzji dotyczących wyglądu, ekonomii, doświadczeń z gry i innych. [...] Od teraz będziemy w pełni koncentrować się na tych większych problemach, zamiast wypuszczaniu kolejnych aktualizacji.
Co oznacza to dla samej gry? Na konkretne działania przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać, ale przynajmniej Valve zdecydowało się podjąć kroki w kierunku poprawy gry. Całą treść oświadczenia ze strony twórców Artifacta w oryginale możecie znaleźć pod tym adresem.