Wyjazd do Dallas okazał się niezwykle pechowy dla Paris Eternal. Wczoraj stołeczna ekipa została pokonana przez London Spitfire, dziś natomiast po niezwykle zaciętym spotkaniu musiała uznać wyższość Hangzhou Spark. W tej sytuacji marnym pocieszeniem jest fakt, że Karol "Danye" Szcześniak wystąpił na dwóch z pięciu rozegranych dziś map.
Hangzhou Spark | 3 : 2 | Paris Eternal | ||
|
(Overwatch League – Stage 2) |
|
||
2 | Lijiang | 1 | ||
2 | Anubis | 3 | ||
5 | Eichenwalde | 6 | ||
3 | Junkertown | 2 | ||
2 | Pusan | 0 |
Po raz pierwszy Polak wszedł na serwer na Świątyni Anubisa i w dużym stopniu pomógł swojej drużynie wyrównać stan spotkania. Młody DPS klasycznie już zaczął grę w obronie jako Bastion i wraz ze swoimi kolegami bardzo długo chronił punkt A przed zakusami rywali z Hangzhou Spark. Ci jednak się nie poddawali, tylko mozolnie zbierali swoje umiejętności specjalne, by wreszcie rzutem na taśmę zaatakować i na dziewięć sekund przed końcem czasu zdobyć pierwszy obszar. Przy drugim natomiast nie męczyli się oni już tak długo, bo kilka minut później zajęli i jego. Ani Danye jako Brigitte, ani też pozostali członkowie Eternal nie byli w stanie uszczelnić swojej defensywy. Pozostało im więc rzucić się do ataku po zmianie stron i tak zrobili, ale bardzo długo walili głową w mur. I chociaż ostatecznie udało im się przejąć pierwszy punkt, to dokonali oni tego już w doliczonym czasie gry i po naprawdę zaciętej walce. Spora w tym zresztą zasługa Szcześniaka, który jako Genji wyeliminował aż czterech rywali próbujących zatrzymać paryżan. Tak czy inaczej, PE nadal było w grze i zdołało zagarnąć dla siebie także drugi obszar, ale znowu z niewielkim zapasem czasowym na koncie. Potrzebne były więc dodatkowe rundy. Co prawda zespół z Europy miał zaledwie minutę, by zrobić cokolwiek, ale ten czas wystarczył mu, by powiększyć dorobek o kolejne oczko, podczas gdy posiadające dwa razy więcej czasu Spark nie ugrało już nic i finalnie poległo 2:3.
Potem Danye zniknął, by powrócić na Junkertown, gdzie nie był on już wiodącą postacią. Wszystko dlatego, że przypadła mu rola supporta, podczas gdy poczynaniami Bastiona sterował Terence "SoOn" Tarlier. I trzeba przyznać, że gracz z Francji radził sobie z tym zadaniem świetnie, bo to w dużej mierze dzięki niemu Eternal błyskawicznie dopchało ładunek do dwóch punktów kontrolnych. Niemniej tuż przed metą zaczęły się problemy i w ich efekcie szóstka z Paryża nie dotarła do ostatniego checkpointu. Wobec tego musiała ona zrobić co tylko w jej mocy, by nie udało się to także przeciwnikom z Hangzhou. Początkowo wyglądało jednak, że może to być zadanie trudne, zwłaszcza, że ekipa nie miała zbyt dużego wsparcia ze strony swojego snajpera – Danye prezentował się znacznie słabiej niż jego vis-à-vis, Cai "Krystal" Shilong, i bardzo szybko przerzucił się na grę Żołnierzem 76. Ale i to nie przyniosło oczekiwanych rezultatów, podobnie jak kolejna zmiana, tym razem na Brigitte – Spark nadal parło przed siebie i na kilkadziesiąt sekund przed końcem czasu przypieczętowało zwycięstwo wynikiem 3:2.
Dla paryskiej formacji była to czwarta porażka w drugim etapie Overwatch League. W związku z tym obecnie zajmuje ona dopiero piętnaste miejsce w tabeli i ma minimalne szanse miejsce w play-offach. Niemniej zespół Polaka będzie miał za tydzień okazję, by poprawić swój bilans – 5 maja zmierzy się on z Toronto Defiant.