Po niemal trzech tygodniach przerwy powróciły zmagania w ramach 9. sezonu europejskiej dywizji ESL Pro League. Wśród ośmiu drużyn, które wywalczyły przepustkę do drugiej fazy grupowej znalazł się również polski rodzynek, Aristocracy (wcześniej devils.one). Niestety, Polacy nie zdobyli biletów do Montpellier i zakończyli swój udział rozgrywkach sygnowanych nazwą ESL. Poniżej prezentujemy trzy kwestie, które stały się jasne po rozstrzygnięciach w pierwszej grupie drugiej fazy EPL.

Dziwne jest to OpTic

Wielu sympatyków profesjonalnej sceny CS:GO łapało się za głowę, gdy OpTic Gaming obwieszczało światu zakontraktowanie Mathias "MSL-a" Lauridsena oraz Nikolaja "niko" Kristensena. Szczególnie dziwne wydawało się pozyskanie Lauridsena, wszak w OpTic znajdował się już inny prowadzący, Marco "Snappi" Pfeiffer. Poza tym odsunięcie od składu Jakoba "JUGiego" Hansena spowodowało, że w ekipie nie było nominalnego snajpera. Mimo wszystko nie należało kierować się tym, co o sile piątki mówił papier, a pozwolić jej na doszlifowanie elementów taktycznych i dopiero z perspektywy czasu oceniać jej postawę. No i chyba minęło go już wystarczająco dużo, by wysnuć pierwsze przemyślenia na temat duńskiej kompozycji.

W kontekście zawodów w Leicester, o dziwo zaprezentowała się ona najlepiej w starciu z teoretycznie najsilniejszym przeciwnikiem, a więc Fnatic. Pokonanie finalistów Intel Extreme Masters Sydney 2019 oraz StarSeries i-League Season 7 w starciu BO3 powinno dodać skrzydeł Skandynawom, a stało się zupełnie odwrotnie. W dwóch kolejnych spotkaniach Snappi i spółka nie zgarnęli choćby mapy, a przecież na pierwszej lokacji pojedynku z Aristocracy OpTic prowadziło już 9:0. Drużyna z północnej Europy miała naprawdę dobrą pozycję wyjściową, by powalczyć o awans na światowe finały EPL, lecz najwyraźniej nie były jej one pisane.

Wrócił stary, dobry oskar

Po zakończeniu Intel Extreme Masters w Katowicach HellRaisers postanowiło dokonać przebudowy swojej dywizji CS:GO. Na rzecz mousesports ekipę opuścił jeden z jej najjaśniejszych punktów, Özgür "woxic" Eker, zaś rolę snajpera po zawodniku znad Bosforu przejął... były gracz mouz, a w przeszłości reprezentant HR, Tomáš "oskar" Šťastný. Można zatem powiedzieć, że pomiędzy obiema wspomnianymi formacji doszło do nieformalnej wymiany strzelców, która w mojej opinii każdej ze stron wyszła na dobre. W czerwcu zarówno HR jak i mousesports pojawią się bowiem w Montpellier, by stanąć do walki o nagrody z łącznej puli 750 tysięcy dolarów.

Elementem wspólnym dla występów HellRaisers podczas pierwszej i drugiej fazy grupowej bieżącego sezonu EPL jest poleganie na indywidualnościach. Tak jak przed kilkoma tygodniami cały zespół na swoich barkach dźwigał Christian „loWel” Garcia Antoran, tak teraz rolę głównego carry przejął doświadczony oskar. 27-latek udowodnił, że gdy tylko ma swój dzień, to nadal jest jednym z najlepszych snajperów globu. Stosunek Z/Ś na poziomie 1,37, tylko jedna gorsza mapa spośród siedmiu rozegranych – tak w skrócie można opisać dyspozycję Czecha na angielskiej ziemi. Wygląda więc na to, że Šťastný już w pełni zaadaptował się w nowym środowisku.

Nie mamy się czego wstydzić

Powiedzieć, że z rodzimym Counter-Strike'm jest źle, to w sumie nic nie powiedzieć. Najlepsze nadwiślańskie drużyny sklasyfikowane są dopiero w trzeciej dziesiątce światowego notowania, a polscy kibice nie są rozpieszczani regularnymi sukcesami swoich ulubionych ekip. Skoro ów sukcesów jest jak na lekarstwo, to my, obserwatorzy lokalnej sceny jesteśmy zmuszeni do cieszenia się z nieco mniejszych rzeczy. Do grona wspomnianych małych rzeczy z pewnością możemy zaliczyć piękną walkę devils.one/Aristocracy w ESL Pro League. Muszę przyznać, że dawno nie czułem podobnych emocji związanych z turniejem offline, który został uświetniony obecnością Polaków.

Choć Wiktor "TaZ" Wojtas i spółka zajęli tylko trzecie miejsce w grupie, to zaskarbili sobie serca osób siedzących przed ekranami monitorów. Rzadkością jest obserwowanie polskich zespołów rywalizujących jak równy z równym z uznanymi piątkami ze Starego Kontynentu. W Aristocracy drzemie spory potencjał, który pozwala myśleć o tej ekipie w kategorii nadziei dla krajowej sceny. Najważniejsze, że ex-graczy devils.one na pewno ujrzymy w kolejnym sezonie rozgrywek, co było celem minimum dla podopiecznych Mariusza "Loorda" Cybulskiego. Miejmy nadzieję, że już niedługo skład Arcy odnajdzie nowy dom.


Podsumowania będą pojawiały się po zakończeniu zmagań w każdej z grup europejskiej dywizji ESL Pro League, a będzie można znaleźć je pod tym adresem. Po więcej szczegółowych informacji na temat 9. sezonu EPL zapraszamy do naszej relacji tekstowej.