Rogue, rezerwując sobie miejsce w europejskiej franczyzie, na pewno liczyło na coś więcej niż tylko dwa zwycięstwa w całym splicie. Europejscy weterani, czyli Mateusz "Kikis" Szkudlarek, Chres "Sencux" Laursen oraz Kim "Wadid" Bae-in nie potrafili poprowadzić tej formacji chociażby do play-offów. Cała trójka jest już w tym momencie poza organizacją, a w drużynie pojawiła się całkowicie nowa twarz, czyli Marcin "Selfie" Wolski. Na razie nie mamy jednak pewności co do tego, czy będzie grał on w składzie występującym w League of Legends European Championship, czy może tylko w Ultralidze. Jego rywalem jest dotychczasowy zawodnik Rogue Esports Club, czyli Emil "Larssen" Larsson. Który z tych dwóch graczy będzie lepszym wyborem? W dzisiejszym tekście postaram się omówić kilka argumentów przemawiających za poszczególnymi zawodnikami.
Batalia w H2K
Selfie ostatni split spędził w Ameryce Północnej, grając w akademii FlyQuest. Wolski jest uznawany za jednego z najlepszych, jeśli nie za najlepszego polskiego midlanera, jednakże nie znalazł sobie miejsca w żadnej z drużyn LEC. Mimo to doświadczenie w Europie ma już całkiem spore i wydaje się być solidnym wyborem. Przez cały 2018 rok grał on w H2K, z którym podczas wiosennego splitu dostał się do play-offów. Lato nie było już aż tak udane w wykonaniu jego ekipy, ponieważ skończyła ona rozgrywki na ostatnim, dziesiątym miejscu z bilansem 2-16. O słabe wyniki nie można jednak oskarżać Selfiego, bo cała drużyna grała po prostu słabo.
Co ciekawe, jego zmiennikiem był wtedy Larssen. Ten sam Larssen, z którym teraz Wolski będzie rywalizował o miejsce w pierwszym składzie. Mimo tak fatalnej drużyny, Polak często zdołał uzyskać nieznaczną przewagę nad rywalem w pierwszych piętnastu minutach gry. Porównywanie go do midlanera LEC i przytaczanie jego statystyk nie ma jednakże sensu, ponieważ w barwach H2K Szwed rozegrał tylko dwa spotkania, w których poradził sobie całkiem dobrze.
Występy w ligach
Selfie w tym roku statystycznie radzi sobie nieco gorzej niż Larssen. Warto jednak pamiętać o tym, że w Ameryce Północnej obowiązuje inny system rozgrywek jeśli chodzi o akademie. Grając w drugiej drużynie FlyQuest, Polak musiał mierzyć się z dziewięcioma pozostałymi akademiami drużyn z LCS. Mimo to często wychodził na prowadzenie przez pierwsze piętnaście minut, a dodatkowo w późniejszych fazach rozgrywki również radził sobie bardzo dobrze. Zadał on prawie 32% obrażeń swojej drużyny, czyli bardzo dużo jak na midlanera.
Dla porównania, Larssen miał wkład tylko w 25% obrażeń zadanych przeciwnikom przez jego formację. Trzeba jednak przyznać, że całkowicie zdominował on Ultraligę i żaden z innych polskich midlanerów nie miał szans w starciu z nim. Gdy nadeszła pora na starcia z europejskimi drużynami, to niestety nie wyglądało to już tak dobrze. Co prawda w pierwszym meczu na European Masters Szwed zagrał naprawdę solidnie, jednakże w kolejnych starciach po prostu nie istniał i jego formacja odpadła już w fazie grupowej.
Zgranie z zespołem
Larssen ma nad Polakiem jedną, znaczną przewagę – mianowicie gra razem z Kacprem "Inspiredem" Słomą już od pięciu miesięcy. W Rogue Esports Club to duo poradziło sobie wręcz znakomicie, a teraz 17-latek trafił do drużyny grającej w LEC. Wiele wspólnych treningów, razem zagranych gier poza sceną, jak i tych przed publicznością, sprawiają, że gracze ci nie musieliby się do siebie dostosowywać i przyzwyczajać do niektórych nawyków. Jeżeli kompanem Inspireda miałby być Selfie, to zawodnicy na sto procent będą potrzebowali trochę czasu, aby móc pokazać pełnię swoich możliwości. Warto jednak pamiętać, że do rozpoczęcia letniego splitu jest jeszcze dobrych kilka tygodni, dlatego ten aspekt nie powinien być ogromnym problemem.
Z drugiej strony, Polak zdecydowanie przewyższa Larssena doświadczeniem. Wolski zadebiutował w EU LCS już w 2014 roku, a jego późniejsze osiągnięcia to między innymi kwalifikacja do najwyższej klasy rozgrywkowej podczas przygody z Misfits, kiedy grał w jednym składzie z m.in. Stevenem "Hans samą" Livem czy Barneyem "Alpharim" Morissem. Jak już wcześniej wspomniałem, cały poprzedni rok występował w H2K. Dla porównania, szwedzki midlaner wystąpił na berlińskiej scenie tylko dwa razy.
Polak z Polakiem
Istnieje szansa, że w przyszłym sezonie LEC w Rogue zobaczymy aż czterech Polaków. Oprócz Selfiego i Inspireda w organizacji zatrudnieni są także Paweł "Woolite" Pruski oraz Oskar "Vander" Bogdan, którzy na pewno chętnie chcieliby do głównego składu dołączyć. Daje to szansę na skład złożony z aż czterech Polaków.Jedynie na górną alejkę nie ma żadnego kandydata znad Wisły. A szkoda, bo wtedy moglibyśmy oglądać pierwszy od dłuższego czasu skład jednej narodowości na europejskiej scenie.
Z powodu obecności Finna "Finna" Wiestala lub Kima "Profita" Jun-hyunga oraz trenera, zawodnicy i tak będą musieli w takim przypadku komunikować się w języku angielskim. Mimo to doskonale wiadomo, że dużo łatwiej jest dogadać się z kimś w swoim ojczystym języku. Gracze na co dzień mieszkają ze sobą, dlatego aspekt komunikacji wychodzi poza samą grę. Być może nie jest to główny argument za tym, aby to Selfie znalazł się w podstawowym składzie, jednakże nadal ma to swoje plusy.
Tak naprawdę trudno stwierdzić, który z graczy powinien znaleźć się w podstawowym składzie. Jedną z możliwości byłoby także rotowanie zawodnikami w zależności od rywala czy formy, bo nie wyobrażam sobie, aby ambicje Selfiego sięgały tylko gry w akademii. Jestem wręcz pewien, że uda mu się wystąpić na berlińskiej scenie w tym sezonie, jednakże czy od pierwszej kolejki? Na razie możemy tylko zgadywać.
Był to kolejny tekst z cyklu Pątko w piątki. Artykuły pojawiają się co tydzień w godzinach wieczornych, a autora możecie śledzić na Twitterze lub Facebooku.