Podczas pierwszego sezonu Overwatch League Shanghai Dragons urosło do rangi mema, ale też nie ma się co dziwić – seria 40 porażek z rzędu chluby nie przynosi. Niemniej azjatycka formacja te nieprzyjemne wspomnienia pozostawiła już daleko za sobą, co wyraźnie dało się zauważyć minionej nocy.
Podopieczni Seong-hwana "BlueHaSa" We niespodziewanie sięgnęli bowiem po triumf w trzecim etapie OWL, pokonując w wielkim finale faworyzowane San Francisco Shock. Samo spotkanie było niezwykle zacięte i do jego rozstrzygnięcia potrzeba było aż siedmiu map! Dodajmy jednak, że wszystko mogło zakończyć się już po czterech potyczkach, bo w pewnym momencie Dragons prowadziły już 3:0 i były o krok od rozgromienia o wiele wyżej notowanych rywali. Potem jednak Shock powstało niczym feniks z popiołów i z zatrważającą łatwością odrobiło wszelkie straty, wyrównując stan meczu na 3:3. I dopiero wtedy w dramatycznych okolicznościach zawodnicy z Szanghaju ostatecznie przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, pokonując oponentów na mapie Dorado wynikiem 2:1.
Końcowa klasyfikacja trzeciego etapu Overwatch League prezentuje się następująco:
1. | Shanghai Dragons | 200 000 $ |
2. | San Francisco Shock | 100 000 $ |
3-4. | Los Angeles Valiant, Vancouver Titans | 50 000 $ |
5-8. | Hangzhou Spark, Houston Outlaws, New York Excelsior, Seoul Dynasty | 25 000 $ |
Warto w tym miejscu zaznaczyć, że Dragons miały podczas play-offów niezwykle trudną drabinkę. Już w pierwszej rundzie fazy pucharowej natrafiły one na niepokonane dotychczas New York Excelsior, które gładko ograli 3:1. Potem zaś przyszła pora na zwycięzców pierwszego etapu ligi z Vancouver Titans, którzy również nie byli w stanie zatrzymać graczy z Azji. Na koniec na ich drodze stanęło wspomniane SF Shock, które chciało powtórzyć wyczyn z etapu drugiego, gdy samo zajęło pierwsze miejsce. Jak już wiemy, nie udało się to, gdyż teraz na szczycie znalazły się Smoki z Szanghaju.