Pierwszy mecz devils.one w ESL EuroCup 2019 dobiegł końca. Przeciwnikiem Diabłów w walce o finał drabinki wygranych grupy A byli nasi południowi sąsiedzi, czyli czesko-słowacka eSuba. Lepsze okazało się DV1, zachowując tym samym margines błędu i przybliżając się do awansu na finały lanowe. eSuba natomiast musi wygrać dwa kolejne mecze, jeśli chce mieć jeszcze szanse na wyjazd do Włoch.
devils.one |
2:0 | eSuba |
eSuba | 0:1 | devils.one | ||||||
Wondro | Agresivoo | |||||||
Jejky | Cinkrof | |||||||
Random | Matislaw | |||||||
PiOk | Lucker | |||||||
Vasked | Erdote |
Pierwszą krew już w czwartej minucie przelał Damian "Lucker" Konefał, który z pomocą swoich kompanów wyłączył z gry Lukáša "PiOka" Lörinca. Kilka minut później Słowak musiał ponownie oglądać siwy filtr, tym razem po śmiertelnym ciosie Jakuba "Cinkrofa" Rokickiego. W ciągu pierwszego kwadransa jedyne co eSuba była w stanie zdobyć, to Smok Powietrza. Dwie i pół minuty później mimo utraty dżunglera Diabły wygrały pierwszy teamfight, a kluczowa okazała się reinicjacja Roberta "Erdote" Nowaka i Tobiasza "Agresivoo" Ciby. Po stracie trzech zawodników i pogłębieniu deficytu w złocie czesko-słowacka piątka znalazła się w bardzo nieprzyjemnej sytuacji, tym gorszej po utracie zewnętrznej linii obrony.
Diabły próbowały wykorzystać przewagę na mapie i zdobyć szybkiego Nashora, ale ich plany zostały pokrzyżowane. Co więcej, w kolejnych minutach nasi rodacy dawali się łatwo wyłapywać i ich przewaga zaczęła niebezpiecznie gasnąć. Jednak co się odwlecze, to nie uciecze – w 32. minucie DV1 wreszcie pokonało fioletowego potwora wykorzystując nieobecność rywali zagrożonych przez splitpush Agresivoo. Dosłownie kilkadziesiąt sekund później devils.one rozniosło w drobny mak wszystkich oponentów, a Lucker zapisał na koncie triple killa. Korzystając z długich czasów odrodzenia rywali Polacy ruszyli na nexus eSuby i przypieczętowali pierwszą wygraną.
devils.one | 1:0 | eSuba | ||||||
Agresivoo | Wondro | |||||||
Cinkrof | Jejky | |||||||
Matislaw | Random | |||||||
Lucker | PiOk | |||||||
Erdote | Vasked |
W drugiej potyczce trochę musieliśmy się naczekać na otwierające zabójstwo. Jako pierwszy śmiertelny cios tym razem zadał Mateusz "Matislaw" Zagórski, który ze wsparciem dwóch kolegów pozbawił życia Adama "Randoma" Grepla. W kolejnych minutach Diabłom udało się zabić Herolda oraz Smoka Górskiego, co przełożyło się na powiększenie sakiewki graczy DV1. Jeszcze przed upływem kwadransa padła pierwsza wieża eSuby.
W 17. minucie akcja ruszyła mocno do przodu – po wyłączeniu czterech rywali Polacy nie tylko zniszczyli wieżę wewnętrzną na midzie, ale nawet otworzyli sobie drogę do nexusa na tej linii. Do tego ciągle splitpushujący Matislaw niemal samodzielnie odsłonił inhibitor na bocie i devils.one znacznie przybliżyło się do zwycięstwa. Na rozstrzygnięcie musieliśmy czekać zaledwie trzy minuty – po natarciu dolną aleją i wyłączeniu dwóch oponentów Diabły skoncentrowały się na nexusie. Zwieńczeniem tego starcia, jak i całej serii, był kolejny triple kill w wykonaniu Luckera.
Rywalem triumfatorów ESL Mistrzostw Polski w finale drabinki wygranych będzie EURONICS Gaming, które w bardzo przekonującym stylu rozprawiło się z PostFinance Helix. Można więc powiedzieć, że dojdzie do polsko-polskiego starcia – z jednej strony w pełni nadwiślańska piątka, z drugiej zaś zespół prowadzony przez naszego rodaka, Marka "MenQ" Dziemiana. Na ten mecz musimy poczekać do jutra do 19:00. Więcej informacji dotyczących ESL EuroCup znajdziecie w naszej relacji tekstowej.