Grono osób, które twierdzą, że laptopy nie nadają się do grania jest dość spore. Jednak firmy produkujące własnie tego typu sprzęt starają się im udowadniać, że jest zupełnie inaczej. Jedną z takich firm jest Acer, który jakiś czas temu zaprezentował przenośny komputer Predator Helios 300. Jak maszyna ta poradziła sobie podczas testów? Sprawdźcie!

Specyfikacja

Dane podstawowe
Model Acer Predator Helios 300
Wymiary 362 mm x 258 mm x 28,2 mm
Waga 2,29 kg
Materiały metal, plastik
Ekran
Przekątna 15,6 cala
Matryca IPS, 144 Hz
Rozdzielczość Full HD (1920x1080 px)
Obsługa HDR Brak
Podzespoły
Procesor Intel Core i7-9750H 9. generacji
Karta graficzna NVIDIA® GeForce RTX™ 2060
RAM 16 GB DDR4 2666 MHz
Dysk SSD 2x 256 GB SSD NVMe
Dysk HDD Brak
Bateria Li-Po 3815 mAh, szybkie ładowanie 180W
Napęd optyczny Brak
Łączność
WiFi Killer DoubleShot™ Pro – WiFi 802.11 AC
Bluetooth Obecny
Porty
USB typu A 2 x USB 3.1 Gen 1
USB typu C 1 x USB typu C
Złącza obrazu Mini DisplayPort™ 1.4
HDMI™ 2.0
Port sieciowy Ethernet 1 Gbps
Pozostałe Zintegrowane gniazdo mikrofonu i słuchawek 3,5 mm
Gniazdo linki zabezpieczającej Kensington
Gniazdo zasilacza
Cena około 7200 złotych

Budowa i jakość wykonania

Pierwszą rzeczą, jaka rzuca nam się w oczy po otrzymaniu paczki, jest wielkie czarne pudełko, na którym nadrukowane są loga producentów oraz ostrzeżenie przed baterią, której nie da się w prosty sposób samemu wymienić. Po jego otwarciu, po lewej stronie zobaczymy tekturowe opakowanie z zasilaczem w środku, obok umieszczona została natomiast "papierologia" oraz sam laptop w pewnego rodzaju papierowym pojemniku ochronnym z logiem Predatora.

Po rozpakowaniu sprzętu, od razu rzuca nam się w oczy, że otrzymane urządzenie jest prawdopodobnie wydajnym potworem, który został zaprojektowany z myślą o graniu. Na środku aluminiowej pokrywy znajduje się podświetlany logotyp producenta, a po jej bokach zaobserwujemy dwa błyszczące paski.

Na lewej krawędzi laptopa producent umieścił większość znajdujących się w nim złącz. To z tej strony podepniemy kabel zasilania, linkę Kensington Lock, przewód Ethernet, dwa urządzenia działające w oparciu o USB 3.1 czy słuchawki wraz z mikrofonem. Tutaj również znajdują się dwie diody – jedna odpowiada za informowanie o stanie baterii, druga natomiast pokazuje czy laptop jest włączony, czy jest wyłączony albo uśpiony. Dość sporą część miejsca zajmuje również układ chłodzenia, który obecny jest w praktycznie całej tylnej części Predatora.

Z tyłu urządzenia nie zaobserwujemy żadnych gniazdek, a jedynie wyloty powietrza wentylatorów. Z prawej natomiast zlokalizowane zostało pełnowymiarowe złącze HDMI, wtyczka Mini-Displayport, trzeci port USB 3.1 oraz USB typu C, za którego pomocą nie skorzystamy jednak z możliwości ładowania urządzenia powerbankiem, co przy dość sporym poborze mocy byłoby niemożliwe, aczkolwiek miło by było zobaczyć notebooka z topowymi podzespołami, który pozwoliłby na częściowe podtrzymanie baterii podczas korzystania.

Po otwarciu klapy pierwszą rzeczą, na jaką zwrócimy uwagę, jest duża klawiatura z blokiem numerycznym. Posiada ona cztery strefy podświetlenia RGB, a klawisze WSAD, strzałki i logo Predatora są dodatkowo wyróżnione. Niestety, nie jest ona idealna, a w testowanym przeze mnie egzemplarzu strzałka w górę wydawała nieco głośniejszy dźwięk i miała nieco inny skok, co było nieco irytujące. Pod nią znajduje się dość spory panel, na którym umieszczony jest duży touchpad wspierający wiele punktów dotyku, lecz nie mający fizycznych przycisków, co wymagało ode mnie zmiany przyzwyczajeń na początku testów. Po prawej stronie klawiatury znajduje się jeszcze przycisk służący do uruchamiania komputera, a wyżej, po lewej stronie producent zamieścił przycisk Turbo przetaktowujący kartę graficzną.

Ekran osadzony jest w rozsądnego rozmiaru ramkach, które po bokach mają mniej niż centymetr, podczas gdy przerwy na dole i u góry są nieco ponad trzy razy większe. Na szczycie znajduje się kamerka i dwa mikrofony, a pod monitorem znajdziemy logo producenta i naklejkę informującą o częstotliwości odświeżania ekranu.

Po odwróceniu Heliosa 300 do góry nogami zobaczymy dużą plastikową płytę, której niemal połowę zajmują ujścia powietrza. Niestety, nie jest możliwy jej prosty demontaż, gdyż aby go dokonać będzie potrzebny śrubokręt. W przedniej części laptopa po obu stronach zostały ulokowane głośniki stereo. Nie zastosowano tu subwoofera.

Zasilacz jest dość spory, lecz jednocześnie nie można powiedzieć, że jest on toporny. Jakość jego wykonania nie budzi żadnych zastrzeżeń, lecz nieco denerwowała mnie okrągła wtyczka wkładana do laptopa, aczkolwiek jest to subiektywne odczucie, ponieważ osobiście bardziej podobają mi się rozwiązania między innymi Lenovo.

 

Ocena: 8/10


Ekran

Testowany przeze mnie Acer wyposażony był w ekran z 15,6 calową matrycą IPS o rozdzielczości Full HD (1920 x 1080 px). Jest ona wystarczająca do normalnego korzystania z urządzenia, a przy okazji nie obciąża nadmiernie baterii i pozwala uzyskać większą wydajność w grach. Monitor odświeżany był z częstotliwością 144 Hz, a czas reakcji według specyfikacji miał wynosić 3 milisekundy.

Do jakości matrycy nie mam żadnych zastrzeżeń. Kolory są żywe i wyglądają dużo lepiej niż na desktopowych monitorach TFT i VA. Kontrast był znakomity, a zarówno minimalna, jak i maksymalna jasność w pełni spełniły moje oczekiwania. Ekran był też równomiernie podświetlony, jednakże zabrakło takich dodatków jak wsparcie dla G-Sync czy HDR, które mimo wszystko w przenośnym, gamingowym sprzęcie byłyby przeze mnie mile widziane.

Ocena: 8/10


Klawiatura i touchpad

W Heliosie 300 została zastosowana klawiatura wyspowa w brytyjskim układzie klawiszy. Podczas testów nie pisało mi się na niej źle, lecz w ostatnich miesiącach korzystałem z laptopów, gdzie była ona wygodniejsza. Nie uświadczymy na niej tradycyjnych klawiszy makro, jednak po prawej stronie znalazło się miejsce na blok numeryczny, a u góry nawet na przyciski funkcyjne, wśród których znajdziemy też przycisk włączania komputera, który domyślnie jest zdezaktywowany po jego uruchomieniu, co zapobiega pomyłkom podczas pracy.

Osoby przyzwyczajone do amerykańskiego układu klawiatury będą musiały poświęcić chwilę na przywyknięcie do pewnych różnic między tymi formatami. Przy bloku numerycznym został umieszczony przycisk uruchamiający Predator Sense – oprogramowanie stworzone do kontroli zaawansowanych ustawień laptopa. Przy opisywaniu klawiatury nie mógłbym również zapomnieć o strzałce, która jak wyżej wspominałem, miała inny skok od innych klawiszy i wydawała cichy charakterystyczny dźwięk, co potrafiło być denerwujące.

Pod klawiaturą znajduje się dość spory i wygodny gładzik z wbudowanymi przyciskami. Początkowo korzystanie z niego było ciężkie, ze względu na przypadkowe kliknięcia, lecz po krótkim czasie weszło mi ono w nawyk, a jego rozmiar znacznie ułatwiał życie w podróży. Na plus można zaliczyć też to, że z przycisków można skorzystać na całej jego powierzchni.

Ocena: 6,5/10


Bateria

Jedną z największych wad testowanego przeze mnie Predatora jest jego bateria, której pojemność wynosi 58 Wh. Obsługuje ona szybkie ładowanie z mocą 180W, dzięki czemu bardzo szybko można uzupełnić jej poziom, lecz mimo to nie można oczekiwać po niej cudów. Przy zwykłym używaniu komputera wystarcza ona na średnio 3-4 godziny, co po części jest zasługą tego, że nie wszystkie procesy od razu korzystają z zasobów RTX 2060. Mimo że to nie jest świetny wynik, należy pamiętać, że podzespoły topowych laptopów nie cechują się energooszczędnością, co może zdyskwalifikować taki sprzęt, dla osób często i długo podróżujących.

Podczas grania można zaobserwować dość spore pogorszenie się wydajności, nawet korzystając z najwyższego profilu zasilania w Windows. Po takim zabiegu, podczas rozgrywki bez gniazdka będziemy w stanie pograć przez godzinę i 12 minut wg benchmarku PCMark 10.

Ocena: 3/10


Wydajność

Pod względem wydajności nie można mieć Heliosowi 300 nic do zarzucenia. Maszyna ta była zaprojektowana do grania w najbardziej wymagające tytuły i znakomicie się sprawdza w tej roli. Intel® Core™ i7-9750H 9. generacji i NVIDIA® GeForce RTX™ 2060 pozwalały na bardzo komfortową rozgrywkę we wszystkie testowane przeze mnie gry na wysokich ustawieniach. Co oczywiste, pozwalały mi również na komfortową pracę codzienną, programowanie czy też edytowanie wideo.

Procesor napędzający laptopa wyszedł na rynek w drugim kwartale bieżącego roku. Wykonany został w litografii 14 nm i posiada sześć rdzeni oraz dwanaście wątków taktowanych bazowo z częstotliwością 2,60 GHz, która w trybie turbo może wzrosnąć jednak nawet do 4,50 GHz. TDP (znamionowa moc termiczna) i7-9750H wynosi zaledwie 45 Wat. Wraz z procesorem dostarczona jest zintegrowana z nim karta graficzna Intel® 630, która podejmuje wszelkie niewymagające dużej mocy działania. W Predatorze pierwsze skrzypce gra jednak RTX 2060 wyposażona w 6 GB pamięci GDDR6 produkcji Microna.

Wymienione wyżej podzespoły nie mają żadnych problemów podczas rozgrywki w dowolną grę. Dzięki dobremu procesorowi i karcie graficznej laptop jest w stanie utrzymać 60 fpsów w praktycznie każdym tytule, lecz zauważyłem, że podczas włączonego turbo czasami występowały przycinki w Counter-Strike'u: Global Offensive. Urządzenie nie miało jednak w żadnym trybie problemów z obsługą wszystkich innych testowanych przeze mnie pozycji.

Testowany przeze mnie egzemplarz miał na pokładzie dwa dyski SSD NVMe o łącznej pojemności 512 GB, co powinno pozwolić na pobranie kilku wymagających gier oraz wielu popularnych programów. Osiągnięte przez dysk szybkości przekraczające 2 GB/s pozwalają na w pełni komfortowe korzystanie z urządzenia i ładowanie wszystkich treści w ułamku sekundy. Ograniczeniem tutaj będą głównie najmniejsze pliki i prędkość łącza internetowego, które nie wykorzysta nawet ułamka możliwości testowanego przeze mnie sprzętu.

Laptop głównie ze względu na dość wymagające podzespoły bardzo mocno się grzeje. Sytuację ratuje wydajny układ chłodzenia, lecz podczas gry w The Division 2 maksymalna temperatura procesora wyniosła aż 96 stopni, a karty graficznej z kolei tylko 65. Ze względu na głośność Predator nie będzie najlepszym wyborem dla youtuberów i streamerów, którzy chcą na nim tworzyć materiały. Hałas może przeszkadzać też współlokatorom, a na nagraniach często będzie słychać szum. Ponadto Helios 300 podczas rozgrywki z czasem się nagrzewa, co można odczuć dotykając obudowy bądź zbliżając rekę do wylotu powietrza – przez co należy pamiętać aby nie kłaść przy nim żadnych roztapiających się rzeczy. Co do poboru mocy – według HWMonitor CPU w szytowym momencie pobierał aż 80W prądu.

Poniżej zamieściłem wyniki kilku benchmarków wykonanych podczas testów:

Laptop osiągnął 3459 punktów w teście Port Royal (v1.1), którego celem jest sprawdzenie wydajności raytracingu, przeprowadzonym za pomocą 3DMark. Ponadto w tym samym narzędziu zdobył aż 5 924 pkt w benchmarku Time Spy v1.0, wyprzedzając 48% przetestowanych urządzeń. W Time Spy Extreme wyniki nie były już tak dobre, gdyż Predator zgarnął "zaledwie" 2701 oczek, które pozwoliły mu pokonać 13% biorących udział w tym teście wydajnych komputerów. Nie możemy też zapomnieć o CINEBENCH R20. W nim Helios 300 uplasował się tuż nad i7-7700K oraz pod Xeonem X5650 i najnowszymi Ryzenami, gromadząc na swoim koncie łącznie 2524 oczek.

Ocena: 9/10


Głośniki

Umieszczone w urządzeniu głośniki grają w porządku. Niestety nie uświadczymy tutaj wbudowanego mini-subwoofera, a osoby marzące o dźwięku jak ze słuchawek czy dedykowanych głośników bardzo się zawiodą.

Przy słuchaniu muzyki basy są nieobecne. Spodobał mi się jednak efekt powodujący, że mamy wrażenie, że dźwięk nas otacza. Jednak przez ten sam efekt dźwięk jest dość płaski, trochę nawet nijaki. Tony wysokie i średnie w porządku brzmią praktycznie cały czas, a głośniki nie powinny być udręką podczas okazjonalnego słuchania muzyki, oglądania filmów czy nawet grania.

Ocena: 5/10


Oprogramowanie

W zarządzaniu komputerem pierwsze skrzypce odgrywają zaledwie trzy programy, co jest naprawdę dużym plusem. Dzięki temu nie trzeba przekopywać się przez tonę zawartości, aby zmodyfikować dane ustawienie.

Pierwszą aplikacją, która zarazem znaczy najwięcej jest PredatorSense. W pierwszej zakładce tej aplikacji możemy szybko podejrzeć temperatury podzespołów oraz przetaktować kartę graficzną, czy zmienić profil oświetlenia. Dodatkowo nad informacjami istnieje możliwość prostego zmienienia trybu działania wentylatora, w tym ustawienia go na maksymalne obroty.

W aplikacji możemy zarządzać również podświetleniem każdej z czterech stref LED. W aplikacji istnieje możliwość wyłączenia każdej z sekcji, zmiany jej jasności, dodania lub usunięcia profilu oraz dostosowania efektów.

W przypadku wybrania efektów dynamicznych, mamy możliwość wybrania jednego z wymienionych: oddychania, fali, zoomu, przenoszenia i neonu. W każdym możemy dostosować pod siebie dodatkowe opcje, w tym w przypadku fali między innymi kierunek oraz prędkość zmian. Dodatkowo jest opcja wybrania kolorów podstawowych.

Na kolejnym ekranie dostępna jest również opcja podglądu częstotliwości karty graficznej oraz możliwość jej przetaktowania w zaledwie jednym kliknięciu. Dodatkowo na grafice pokazuje się również maksymalne taktowanie oraz bieżące obciążenie tego podzespołu.

Program dostarczony przez producenta zezwala również na komfortową zmianę ustawień wentylatorów. W odpowiedniej zakładce wyświetla się liczba obrotów na sekundę zarówno turbin przeznaczonych do chłodzenia procesora, jak i karty graficznej. Dodatkowo błyskawicznie możemy przełączyć je na maksymalną pracę lub dostosować je pod siebie. Istnieje również możliwość włączenia funkcji CoolBoost, która powinna obniżyć temperaturę, gdy komputer działa na najwyższych obrotach.

Kolejną ciekawą zakładką jest "Monitor", gdzie na wykresie wyświetla się większość ze znaczących dla użytkownika informacji o sprzęcie. Widzimy między innymi dane zawarte na stronach wyżej, a także ich minimalne oraz maksymalne wartości, napięcie na procesorze czy użycie RAM-u i łącza.

Na przedostatnim ekranie w aplikacji możemy dostosować ww. ustawienia do konkretnych gier i programów. Po uruchomieniu danej aplikacji, PredatorSense automatycznie przełączy wybrane ustawienia na dedykowane dla niej tryby, co pozwoli na jeszcze bardziej komfortową rozrywkę czy pracę.

Drugi z przytoczonych programów nie ma wielu funkcji, a jego wyłącznym zadaniem jest sterowanie głośnikami i możliwości audiofonicznymi używanego przez nas sprzętu. To w tej aplikacji pobawimy się equalizerem czy włączymy reducję szumów. Podbijemy również basy, ożywimy dźwięki oraz zwiększymy ich szczegółowość. Dodatkowo słuchając muzyki przez słuchawki mamy możliwość dostosowania wirtualnego dźwięku przestrzennego. Mi prawdę mówiąc najlepiej słuchało się muzyki z wyłączonymi wszelkimi niestandarowymi opcjami.

Ostatnią wartą przytoczenia aplikacją jest Killer Control Center, która służący do zarządzania kartą sieciową umieszczoną w laptopie. Za jej pomocą możemy zoptymowalizować ustawienia naszego urządzenia pod sieć, z którą się łączymy oraz w szybki sposób wybrać priorytety aplikacji, w przypadku gdy mamy ograniczone łącze. Dodatkowo został w nią wbudowany też analizator WiFi, który pokaże nam jej ustawienia oraz w prosty i przyjemny sposób sprawdzimy czy nie nakłada się za bardzo z większą liczbą sieci. Istnieje również możliwość nadania poszczególnym aplikacjom limitów przepustowości łącza oraz uruchomienia tzw. trybu GameFast, który po jego włączeniu wstrzyma część usług mogących przeszkadzać w rozgrywce. Karta sieciowa pozwala też na udostępnianie hotspota innym lub rozszerzenie sygnału istniejącej sieci WiFi.

Ocena: 8/10


Wrażenia z użytkowania

Podczas miesięcznych testów Predator Helios 300 zrobił na mnie dobre wrażenie. Już na samym początku sprzęt zapunktował u mnie racjonalnymi rozmiarami nie utrudniającymi jego transportu, nawet w plecaku. Dodatkowo spodobało mi się to, że nie wszystkie programy korzystają z dedykowanej karty graficznej co pozwala urządzeniu wytrzymać dłużej na baterii. Wyglądu laptopa nie mogę ocenić ani na minus, ani na plus – najbardziej podobają mi się te w biznesowym, prostym i estetycznym stylu, lecz Acer był dość zbliżony do tej charakterystyki, nie wyglądał jak z kosmosu.

Prócz wspomnianego już problemu ze strzałką na klawiaturze pisało mi się w porządku, tu też nie było wodotrysków. Trochę szkoda, że producent nie postanowił udostępnić możliwości przemapowania części klawiszy na makro, co było możliwe między innymi w Lenovo Legion Y740. Na plus zaliczam efektowne podświetlenie klawiszy, a cztery konfigurowalne strefy w zupełności mi wystarczyły, lecz mogą być one ograniczeniem dla zagorzałych fanów RGB.

Oglądanie filmów i granie w gry na 15,6-calowym ekranie wbrew pozorom wcale nie było udręką. Niezłe odwzorowanie kolorów, kontrast i jasność pozwoliły na w pełni komfortową rozrywkę, czego dopełniło jeszcze wsparcie odświeżania o częstotliwości 144 Hz. Obraz zazwyczaj wyglądał rewelacyjnie, czernie były idealne czarne, a biele białe. Minimalna i maksymalna jasność ekranu również była w pełni zadowalająca, jednak trochę brakowało wsparcia dla G-Sync.

Co do wydajności nie można mieć żadnych zastrzeżeń – Helios 300 jest potworem, na którym uda się uruchomić każdy tytuł na wysokich ustawieniach. Nie spodobało mi się za to, że z pełni możliwości laptopa nie można było korzystać przy zasilaniu bateryjnym, w którym liczba klatek znacząco spadała. Również, gdy sprzęt był podłączony do zasilacza, by korzystać z trybu turbo bateria musiała być naładowana w conajmniej 40 procentach, co sugeruje, że zastosowany został zasilacz o ciut za małej mocy, co nie powinno jednak przeszkadzać znacząco w grze. Podczas korzystania z wbudowanej funkcji przetaktowania karty graficznej nie zauważyłem wielkiej różnicy w rozgrywce, a w niektórych tytułach jak CS:GO zdarzały się sporadyczne przycinki. Mimo to granie w jakiekolwiek tytuły było bardzo przyjemne i zazwyczaj nie sprawiało problemów.

O głośnikach, mimo że dźwięk był płaski, nie mogę powiedzieć wiele złego. Jakość audio była w porządku, a dzięki efektom zdawało mi się, że jego źródło jest tuż obok mnie i właśnie tym sposobem odsłuchiwałem sporadycznie część podcastów czy niektórych filmów na YouTube.

Tym razem podczas testów dość mocny nacisk postawiłem na sprawdzenie laptopa w podróży, których akurat wtedy miałem dość sporo. Spisał się on dobrze i pomógł mi się przygotować między innymi przed testem teoretycznym na prawo jazdy, kiedy jechałem w pociągu do ośrodka egzaminacyjnego. Urządzenie bez problemu mieściło się w używanym przeze mnie na co dzień plecaku, dzięki czemu miałem okazję używać go również w szkole. O ile jednak krótkie noszenie takiego ciężaru na plecach nie przeszkadzało mi, to nie wyobrażam sobie noszenia Heliosa przy sobie przez wiele godzin ze względu na jego sporą wagę. Dodatkowo, pierwsze co zrobiłem po uruchomieniu Acera, to wyłączenie dźwięku przy startowaniu systemu, który bardzo zwracał na siebie uwagę i uważam go za niepotrzebny.

Podczas normalnego użytkowania, czyli przeglądaniu internetu, pisania artykułów, nauki czy oglądania filmów sprzęt pozostaje praktycznie bezgłośny, lecz przy rozpoczęciu bardziej wymagających czynności bardzo szybko uruchamia się chłodzenie, którego dźwięk nie przypadnie do gustu osobom przebywającym w naszym najbliższym towarzystwie, a także wszystkim YouTuberom czy streamerom, którzy chcieliby używać laptopa do nagrywania.

Oprogramowanie dostarczone przez Acera jest bardzo przyjemne w użytkowaniu. Nie znajdziemy w nim wielu zapychaczy, które często usuwa się od razu po skonfigurowaniu komputera. Do gustu przypadła mi również liczba złącz pozwalająca mi na w pełni komfortową pracę. Cieszę się też z umieszczenia przez producenta USB typu C, dzięki czemu mogłem prościej podłączyć sporą część moich sprzętów, w tym telefon czy pendrive'a. Na plus zaliczam też z pewnością porty Mini DisplayPort i HDMI.

 

Ocena: 8/10


Podsumowanie

Wszystkim fanom gier i osobom potrzebującym solidnego sprzętu do pracy z czystym sercem mogę polecić Acera Predatora Helios 300. Jeśli często jesteś w podróży i nie masz ochoty za każdym razem targać ze sobą kilkunastokilogramowego blaszaka, laptop o podobnej mocy to sprzęt dla ciebie. W przeciwnym wypadku jeśli grasz tylko w domu, albo potrzebujesz lekkiego przenośnego komputera, to nie będzie urządzenie dla ciebie. Pełna moc testowanego urządzenia dostępna jest dopiero po podpięciu do prądu, a jego rozmiary i waga mogą zniechęcić przy dłuższym transporcie. Dodatkowo laptop jest głośny i dość mocno się nagrzewa.

Mimo powyższych wad wydajność Heliosa jest naprawdę niezła i powinna wystarczyć tak naprawdę każdemu, kto potrzebuje przenośnego komputera. Nieważne, czy będziesz go używał do grania, edycji wideo, programowania czy oglądania filmów – testowany przeze mnie Acer bez problemu powinien sobie poradzić we wszystkich wymienionych zadaniach. Ponadto jakość wykonania jest bardzo dobra, a wyżej wymienione wady nie powinny być problemem dla osób, pod które zaprojektowano tego laptopa.

Ogólna ocena: 8/10