Fortnite to oczywisty fenomen zarówno ludologiczny, jak i socjologiczny. Prosta gra oparta na mechanice battle royale zaskarbiła sobie sympatię niezliczonej rzeszy graczy, którzy każdego dnia są skłonni wydawać pieniądze swoje lub rodziców w ramach kolejnych mikropłatności.

W którym momencie jednak gra staje się dla nas uzależnieniem? I czy przypadkiem sami twórcy nie robią wszystkiego, byśmy w owe uzależnienie popadli? Takiego zdania jest małżeństwo z Kanady, które postanowiło pozwać Epic Games. Studio odpowiedzialne za Fortnite'a miało bowiem zdaniem rodziców dzieci w wieku 10 i 15 lat z zamysłem stworzyć grę w taki sposób, by ta była w jak największym stopniu uzależniająca. Co więcej, kancelaria zajmująca się sprawą zamierza wnieść pozew zbiorowy – tak, by każdy obywatel Kanady, który doznał podobnej szkody, mógł włączyć się do oskarżenia.

Całość ma nawiązywać do wyroku sądu z 2015 roku – wówczas uznano, że firmy tytoniowe nie informują w należyty sposób swoich klientów o zagrożeniach wynikających z palenia papierosów, a wszystko zakończyło się głośnym procesem. Nie wiadomo jednak, jak oskarżyciele zamierzają dowieść swoich racji, tym bardziej że jedno z dzieci, którego dotyczy pozew, nie powinno w ogóle w Fortnite'a grać, gdyż sam tytuł otrzymał status "od lat 13". Trudno też powiedzieć, w jaki sposób odpowiedzialna za sprawę kancelaria zamierza udowodnić, iż Epic faktycznie korzystał z pomocy psychologów, by uczynić produkcję jak najbardziej uzależniającą – a takie zarzuty miały paść w pozwie.

Samo Epic Games na ten moment nie zdecydowało się odnieść do całego zamieszania. Być może ma to związek z faktem, iż w licencji, którą musi zaakceptować każdy użytkownik, znajduje się zapis o niemożności pozwania producenta przez konsumentów. Niemniej przedstawiciele rodziców uważają, że w tej sytuacji ważniejsza jest funkcjonująca w Quebec ustawa o ochronie konsumentów.