Pierwszy tydzień Worlds 2019 był bardzo udany dla G2 Esports. Mimo problemów poszczególnych zawodników w niektórych meczach Samurajom udało się zakończyć tę rundę z perfekcyjnym bilansem i są bardzo blisko awansu do play-offów z pierwszego miejsca. Po zakończeniu meczu z Hong Kong Attitude ze wspierającym G2, Mihaelem "Mikyxem" Mehle, porozmawiała wysłanniczka serwisu Korizon.

Jedno z pierwszych pytań dotyczyło atmosfery w obozie mistrzów LEC. – Nasza atmosfera w drużynie jest bardzo radosna, wszyscy czujemy się zrelaksowani. Może w meczu z HKA tego nie było widać, bo staraliśmy się bardziej po tym jak znaleźliśmy się w martwym punkcie. Przez to musieliśmy bardziej koncentrować się na komunikacji, wizji i całej grze, zamiast memowaniu, na co mogliśmy sobie pozwolić we wcześniejszych meczach (śmiech). Ogólnie atmosfera jest luźna, praktycznie cały czas żartujemy, a to moim zdaniem pomaga nam grać lepiej – powiedział Mikyx.

Biorąc pod uwagę ciągłe zmiany w League of Legends nie mogło zabraknąć pytania dotyczącego mety i tego, czy to nie "trafienie" w udany patch jest częścią sukcesu G2. – Wydaje mi się, że możemy grać dobrze niezależnie od mety. Nie sądzę, żeby meta nas definiowała. Wszyscy jesteśmy bardzo kreatywni i znajdujemy najlepsze picki w danym patchu i możemy nimi zagrać. Niektóre drużyny nie umieją na przykład grać tankami na topie, ale my możemy grać wszystkim. (...) Myślę, że mam największy champion pool [ze wszystkich wspierających]. Meta więc nie jest problemem dla nas. Jeśli wybierzemy złe picki w danym patchu, tylko wtedy możemy przegrać – oznajmił gracz G2 Esports.

Nieraz kibice nazywani są szóstym zawodnikiem, a ponieważ tegoroczne Worlds rozgrywane są w Europie, często słyszymy ich doping właśnie w kierunku formacji ze Starego Kontynentu. Mikyx jest niezmiernie wdzięczny za wszelkie słowa otuchy i okrzyki z trybun. – Nigdy wcześniej nie doświadczyłem takiego wsparcia. Zazwyczaj nie słyszę wiwatów, bo nie jestem tak sławnym graczem, więc gdy idę sam na scenie i słyszę, jak fani mi kibicują, to jest naprawdę miłe. Chcę podziękować wszystkim za to wsparcie. Nawet w grze, gdy wykonamy jakieś super zagranie, fani szaleją. Trochę mi szkoda wrogów, bo gdy im się zagrać dobrze kibice są cicho – wyznał Słoweniec.

Status faworyta może nieść ze sobą dodatkową presję, ale dla Mikyxa jest to dodatkowa motywacja. – Zwycięstwo to też nasz cel, gdy budowaliśmy tę drużynę czuliśmy, że możemy wygrać wszystko. Nie czuję większej presji, znacznie większą czułem na swoich pierwszych Worlds w 2016 roku, kiedy grałem w Splyce. Nikt wówczas nie oczekiwał od nas wyjścia z grupy, a i tak czułem się nerwowo i trząsłem się na scenie. Teraz czuję się komfortowo, zupełnie jakbym grał w studiu LEC – stwierdził wspierający G2.

Zapytany o potencjalnych rywali w play-offach 20-latek powiedział, że wolałby stopniowo mierzyć się z coraz trudniejszymi rywalami. – W ćwierćfinale wolałbym kogoś, kto nie jest w czołówce. Chciałbym bardziej zmierzyć się z drugim miejscem z grupy B albo D, żebyśmy mieli bardziej relaksacyjny ćwierćfinał. Dalej dobrze byłoby wskoczyć na wyższy poziom. W finale tylko najlepszą drużynę, żeby zwycięstwo było satysfakcjonujące, w przeciwieństwie do MSI (śmiech). To był rozczarowujący finał – powiedział. Jako konkretną formację, z którą chciałby zmierzyć się w finale, wskazuje SK telecom T1. – Na chwilę obecną tylko SKT jest niezwyciężone, więc pewnie tę drużynę, ale to zależy od jej przyszłych wyników – skwitował Mikyx.

Poniżej możecie obejrzeć cały wywiad z zawodnikiem G2. Więcej informacji dotyczących Worlds 2019 znajdziecie w naszej relacji tekstowej.