Miniony tydzień był dla Illuminar Gaming szczególny i to z nie byle jakiego powodu – organizacja, która jeszcze w ubiegłym roku o mało co nie zniknęła z esportowej mapy Polski, świętowała bowiem swoje czwarte urodziny. Świętowała je z ogromnym przytupem, zasypując nas ogromną ilością ogłoszeń dotyczących nie tylko kwesti czysto esportowych, ale także kształtu szczebla dyrektorskiego czy też wielkiego projektu zatytułowanego Arena Illuminar. Jakie są plany iHG względem nowej maskotki? Gdzie będzie grać akademia League of Legends? I na czym wzorowano się projektując Arenę, której budowę zapowiedziano? O tym i nie tylko przyu okazji PGA opowiedział nam nowy dyrektor generalny Illuminar, Grzegorz Kamiński.


Maciej Petryszyn: Zacznijmy od czwartych urodzin, które Illuminar świętowało przy okazji PGA. Możemy uznać, że ta czwórka to spore osiągnięcie biorąc pod uwagę, że jeszcze w ubiegłym roku nie było wiadomo, czy iHG w ogóle przetrwa.

Grzegorz Kamiński: Cztery lata z małą przerwą, bo projekt był zawieszony. Żegnaliśmy przecież polski super team w Częstochowie, potem organizację reaktywował Michał Durczok, czyli poprzedni CEO. Ale niestety tak to czasami bywa – troszeczkę przeszacowaliśmy swoje możliwości w tamtym okresie. Od dłuższego czasu szukaliśmy mocniejszych inwestorów, żeby rozwijać się bardziej, bo w esporcie, gdy stoisz w miejscu, to się cofasz. Cały czas musisz iść do przodu, cały czas musisz coś kombinować. Tym bardziej że w momencie reaktywacji Illuminar istniały już ciekawe marki. Było AGO, które wtedy znalazło inwestora, były PRIDE czy Kinguin, które akurat wtedy zrezygnowało z LoL-a. Były mocne marki i każda z nich  miała mniejszego lub większego inwestora, tylko Illuminar nie miało. I właśnie te rozmowy z inwestorami nieco przeszacowaliśmy, bo jedni przedłużali, drudzy w ogóle nie odpowiadali. To była więc cały czas walka o Illuminar. Wtedy pojawiły się przecieki o naszych zaległościach. Prosiliśmy redakcje esportowe, by dały nam dwa dni i dopiero potem publikowały, co chcą, nawet z naszym oświadczeniem itd. Ale jedna redakcja się nie zgodziła, więc sami się przyznaliśmy do tych długów. Lepiej było się samemu przyznać niż pozwolić, by ktoś to wyciągał. Odzew społeczności był bardzo fajny – ludzie dziwili się, że jak to jest, że za granicą inwestują koszykarze itd., a u nas nic takiego nie ma. Poczuliśmy wtedy, że damy radę i powiem ci szczerze, że fakt, iż sprawa z tymi problemami finansowymi wyszła na światło dzienne i wywołała reakcję członków światka esportowego, bardziej zaciekawiła obecnych inwestorów. Przyciągnęła ich uwagę. Można teraz tak gdybać, że gdyby to nie wyciekło i gdybyśmy zrobili to dopiero po dwóch dniach, to nie byłoby Illuminar. Taka gdybanina, ale jest to fajna historia warta opowiedzenia, bo prawdopodobnie nikt jej nie słyszał publicznie.

Teraz świętujemy czwarte urodziny, była z nami masa osób i z tego, co słyszałem, to wszystkim się podobało. Świętujemy, cieszymy się, duże plany przed nami. Potraktowaliśmy PGA trochę rekreacyjnie, żeby pobawić się, wziąć krótki urlop, lekki wdech przed tym, co się będzie działo w końcówce 2019 i w 2020.

Do tych wszystkich ogłoszeń jeszcze przejdziemy, a na razie ciekawi mnie, czy długo przygotowywaliście się do tegorocznych urodzin? Pytam o to z uwagi na liczbę i skalę ogłoszeń, które zaprezentowano w związku z czwartą rocznicą.

Wiele projektów mieliśmy schowane do szuflady i nagle padł call – biorąc pod uwagę, jak Riot obchodził dziesięciolecie LoL-a, to zróbmy też coś takiego. Naszą wersję tych obchodów. Mieliśmy więc dużo przygotowanych projektów, np. maskotkę, która jest gotowa praktycznie od dwóch miesięcy. Ponadto Arena, gdzie przygotowanie wszystkich planów, wizualizacji itp. to też jest proces twórczy. Projekt żeńskiego gamingu, który siedział nam w głowie dość długo, rozmawialiśmy ze sceną kobiecą i badaliśmy, co się dzieje. Były też zmiany w strukturach organizacji, chociaż to była już dłuższa debata. Od pewnego czasu Michał [Durczok – przyp. red.] chciał sobie zrobić przerwę, więc uznaliśmy, że fajnie będzie uhonorować go na czwartych urodzinach Illuminar. Tam go pożegnać, bo na to zasługuje. Ta cała reaktywacja – gdyby pewnego razu nie przyszedł do mnie i nie powiedział, że chce robić gaming, to pewnie byśmy nie byli tu, gdzie jesteśmy. To było więc takie podziękowanie Michałowi ze strony Illuminar za to, co zrobił. Niech odpoczywa, bo w końcu wziął urlop, a czasami w esporcie o ten urlop ciężko, i siedzi na Malcie. Czy wróci do esportu? To już od niego zależy, ale wiem, że na razie robi sobie przerwę.

Czy to, co ostatecznie zaprezentowaliście na urodzinowej imprezie, to wszystko, co zaprezentować chcieliście? Czy może było coś jeszcze, czego jednak nie udało wam się dopiąć na czas?

Można powiedzieć, że wszystko, co pokazaliśmy, to dopiero teasery tego, co tak naprawdę będzie się działo. Mamy akademię LoL-a, mamy projekt żeńskiego gamingu, chociaż tutaj nie udało się zdradzić nazwy, bo chcemy mieć pewność, że będzie miała taki fajny wydźwięk, jak Illuminar, dlatego z tym jeszcze się wstrzymaliśmy. Jest też maskotka – rozwinięcie tej historii będzie takie, że będzie ona miała swój komiks, osobny profil. To właśnie ta maskotka będzie opowiadać zakulisową historię w takim stylu, że gdzieś na świecie jest taki dobry duszek, który pomaga, i dzięki niemu coś się udało. Będą różne śmieszki, inside'y, które były w Illuminar – właśnie to wszystko ma opowiedzieć Minari. Z kolei o planach związanych z Areną można gadać i gadać.

Spokojnie, o Arenę będę jeszcze pytał. Wspomniałeś jednak o Michale Durczoku, który, jak sam przyznałeś, robi sobie wolne. Niemniej dzięki temu ty powędrowałeś wyżej i zostałeś nowym CEO.

Trochę spadło to na mnie jak grom z jasnego nieba. Zostałem mianowany przez inwestorów, jest to takie docenienie przez ludzi, którzy patrzą na to, co się dzieje w Illuminar. Nie jestem samozwańczym CEO, ale może to i lepiej <śmiech>. Jest to jednak większa odpowiedzialność, bo zaufano mi i temu, co robię. Na początku iHG byłem head managerem, tę menedżerkę oddałem w ręce Jotoshy, który świetnie sobie radzi i jest kozakiem. Co tu dużo mówić – jest rudy <śmiech>, jest wymagający i wkłada serce w to, co robi, i to jest najważniejsze, taki powinien być head manager. Ja może byłem trochę zbyt pobłażliwy, ale mi zawsze pasowała rola dyrektora kreatywnego i tego, co się w związku z nią działo. Wymyślanie wszystkich opcji. Tak było, gdy pracowałem we Frenzy, i tak zostało w Illuminar. Zobaczymy, jak będzie z tym prezesostwem. Ja będę chyba bardziej kimś w stylu ocelote'a niż pana w garniturze. Zobaczymy, czy polska scena jest gotowa na takiego prezesa <śmiech>.

fot. Illuminar Gaming

To groźba czy bardziej zachęta?

Zobaczymy <śmiech>.

Nie jesteś jednak jedyną osobą, która awansowała w strukturach. Twoje dotychczasowe stanowisko zajął Krzysiek Pogan, który pracuje z wami dość krótko, bo przyszedł w momencie, gdy x-kom połączył się z AGO.

Nadarzyła się okazja, by wraz z wolnym składem byłego x-komu wziąć ludzi, którzy działali dookoła tej sekcji CS-a. To świetni eksperci. Krzysiu Pogan jest świetnym PR-owcem. Fakt faktem, gdy przychodził do Illuminar, to miał takie trochę korpo podejście, że wszystko bardzo restrykcyjnie, szablonowo, ale po dwóch miesiącach spędzonych ze mną jest już odblokowaną wersją samego siebie. Naprawdę ma świetne pomysły.

Wraz z Krzysiem przyszedł do nas też Sosna, który zajmował się socialami. Dzięki Sośnie dołączyła do nas Martyna, która zajmowała się grupami w AGO. I oni dopełniają cały zespół Illuminar. Krzysiu jest ekspertem, a Sosna i Martyna dużo już potrafią, mimo że są młodzi. Co będzie za kilka lat, to już w sumie zależy tylko od nich, ale mają możliwość rozwoju, mają tutaj wszystko, co chcą. A każda organizacja wie, że na rynku jest deficyt zdolnych pracowników z pasją, więc właśnie ci ludzie to przyszłość Illuminar.

Skoro już mówimy o spadochroniarzach z x-komu, to z zawodnikami CS:GO, którzy do was trafili, współpracowali też Urszula Klimczak i Sówek, który ostatnio był z chłopakami w Gdyni. Jak wygląda kwestia współpracy z tą dwójką?

Ula pomagała zawodnikom CS-a, pomagała zawodnikom LoL-a. Jesteśmy, że tak powiem, w stałym kontakcie. To nie jest może współpraca na stałe, ale gdy czegoś potrzebujemy, to zawsze możemy do Uli zadzwonić, zawsze możemy coś wymyślić, jakoś współpracować, jeśli jest taka potrzeba. Jeżeli zaś chodzi o Matiego, to on przy tym całym zamieszaniu trochę pomógł nam może nie tyle pod względem kontraktowym, ile po prostu opiekował się tymi chłopakami i wziął sobie za punkt honoru, by zapewnić im odpowiedni dom, by byli bezpieczni i mogli się rozwijać. Taki był jego cel i mam nadzieję, że według niego to się udało. Przez chwilę był u nas menadżerem CS-a, ale teraz otwiera agencję marketingu esportowego. Tym się będzie bardzo mocno zajmował, a obciążenie menadżera CS:GO samo w sobie jest przecież ogromne. Dlatego uznał, że trzeba przekazać pałeczkę komuś innemu.

Skoro jesteśmy już przy CS-ie – poprzedni wasz skład nie odnosił sukcesów, ale teraz macie drużynę, która znajduje się w krajowej czołówce, która jest w top 30 rankingu HLTV. Jeśli chodzi o kwestie czysto PR-owe, to ten ruch był dla was strzałem w dziesiątkę.

Co do pierwszej drużyny CS-a, to nie był aż tak duży niewypał, jakby się niektórym zdawało. Zawodnicy, którzy tam byli, tacy jak Sobol, Sidney czy exhie, cały czas gdzieś grają w tej czołówce, gdzieś w niej są. To pozwala patrzeć na całą sprawę z optymizmem, bo zrobiliśmy wtedy fajną robotę. Chcieliśmy młody skład, niszowy, a mało brakowało nam, by się zakwalifikować do tych najważniejszych rozgrywek. Potem stwierdziliśmy jednak, że jeżeli takiej marki, jak Illuminar, nie ma na ESL Mistrzostwach Polski, nie ma jej w Polskiej Lidze Esportowej w CS:GO, to coś nie gra i coś nie wyszło.

Gdy potem analizowaliśmy sobie, która konkretnie drużyna z czołówki pasowałaby do Illuminar pod względem charakteru itd., to wszyscy sobie wymarzyli właśnie ten skład z innocentem, STOMPEM, mono, oskarishem i reatzem. Gdy więc nadarzyła się okazja, to po prostu trzeba było biec, póki dają. <śmiech> Oni naprawdę świetnie wczuli się w klimat Illuminar, są naprawdę świetnymi ludźmi, też takimi śmieszkami, jak my, i o to chodzi. Zwieńczenie tego, czyli wygrana w Gdyni, to coś niesamowitego. Podobnie jak fakt, że połowa kibiców, którzy przyszli tam wtedy popatrzeć na CS-a, popatrzeć na Illuminar, to byli LoL-owcy, którzy nie mają zbyt wiele eventów i przyszli, by się fajnie pobawić. To było dla mnie świetne, że nieważne kto od nas gra, to kibice CS-a czy LoL-a przychodzą po prostu na mecze Illuminar. Dlatego też już w Gdyni wiedzieliśmy, że będziemy budować Arenę i to nam uświadomiło, że to jest to. Że to może zadziałać. To jest ryzykowne posunięcie, ale patrząc na to, co działo się w Gdyni, ilu było naszych ludzi, to utwierdza nas to, że idziemy w dobrym kierunku. Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana.

Wyjaśnijmy też jedną kwestię, jeśli chodzi o sztab szkoleniowy Counter-Strike'a. Zawodników od samego początku wspiera imd, z którym współpracowali oni już w x-komie, więc się dobrze znają. Nie było jednak żadnego oficjalnego ogłoszenia o tym, że dołącza on do Illuminar, jaki jest więc jego status?

imd jest trenerem dywizji CS:GO. Taki jest jego status. Chłopaki potrzebowali imd bardzo szybko, ale ogólnie z panem trenerem było straszne zamieszanie. Dużo się wtedy działo dookoła Illuminar, imd do nas dołączył, był za zawodnikami i co tu dużo mówić – jest pełnoprawnym trenerem. Gdzieś to ogłoszenie nam umknęło w tym wszystkim, bo po drodze była kwestia jeszcze jakiegoś analityka, coś tam chłopaki kombinowali, rozważano może kogoś innego, ale zawodnicy wskazali na imd i tak zostało.

fot. Illuminar Gaming

W porządku, czyli to już mamy wyjaśnione. Przejdźmy zatem do kobiecego gamingu. Jak dobrze wiesz, kobiecy esport obecnie jest postrzegany tak, jak jest postrzegany – częściej jest on jednak obiektem żartów, drwin. Ogólnie wiele osób nie traktuje tego tematu zbyt poważnie i nagle wy wchodzicie na to poletko i... nie wiem, chcecie sprawić, by to postrzeganie jakoś się zmieniło?

Ja w esporcie jestem w sumie piętnaście lat, pamiętam te pierwsze żeńskie drużyny jeszcze w CS-ie 1.6. Jak powerka klikała i została wybrana miss esportu na mymym.com. Wtedy wszyscy traktowali dziewczyny bardziej jako maskotki. Teraz jest już hejt.

Cztery lata temu, gdy zakładaliśmy Illuminar, nie było żadnej organizacji esportowej, była dżungla, dno i wodorosty, gdzieś sobie chodziły dinozaury. Podobnie jest teraz z żeńską sceną. Mamy na to plan. Specjalnie też robimy tak, że nie wcielamy dziewczyn do Illuminar, żeby nie było, że np. wybijają się na fejmie, jeżeli oczywiście Illuminar jakikolwiek fejm ma <śmiech>. Bardziej chodzi o to, że chcemy udowodnić, iż tą ekipą, która odpowiada za sukces Illuminar, jesteśmy w stanie stworzyć drugi gaming i to jeszcze stricte kobiecy, który będzie działał, który będzie miał swoją komunikację i to taką z tych lepszych, a nie typową, jaką możemy zobaczyć w polskim esporcie – że gramy tutaj no i cześć, pa, na razie. Będziemy też trochę traktować ten projekt żeńskiego gamingu jako siostrę Illuminar. Chcemy też bardzo mocno crossować oba kanały komunikacji. Stworzyć taką relację typu "starsza siostra i młodsza siostra", razem ze wszystkimi związanymi z tym kłótniami, ale zobaczymy, jak to wyjdzie. Mam nadzieję, że fajnie.

Za projekt odpowiedzialne są w sumie dwie dziewczyny – mori jako dyrektor kreatywny kobiecego gamingu i Hania jako head manager. Hania jest najmłodsza stażem w Illuminar i opiekuje się Fortnitem, do którego niedługo zaczynają się try-outy. Jednakże jej zaangażowanie, etyka pracy i to, jak ogarnia różne rzeczy, pokazały nam, że nada się idealnie na menadżera. Bo chociaż oficjalnie jest menadżerem Fortnite’a, to dookoła iHG robimy wiele różnych rzeczy i ktoś to jednak dowozi. Tym bardziej że Hania ma też duże doświadczenie w esporcie akademickim – prowadziła drużynę na uniwersytecie, organizowała jej scrimy itd., więc nikogo lepszego nie znajdziemy. Z kolei Aga do tej pory była menadżerem dywizji LoL-a i prawdopodobnie nim zostanie, chociaż zobaczymy, jak sobie poradzi, bo to są już jednak dwa etaty <śmiech>. Na razie jednak jak najbardziej zostaje, tym bardziej że w LoL-u jest offseason i nie ma co robić. Wcześniej z kolei pracowała w social mediach R-SIX TEAM, którego spadkobiercą, jeśli chodzi o memy, jest piratesports. Aga ma ten dryg i kunszt, dlatego też jak najbardziej będzie wiedziała, jak tę komunikację wokół dziewczyn poprowadzić tak, by była adekwatna do tego, co się dzieje, by było trochę śmieszków, bo nie ukrywamy, że w komunikacji to będzie troszeczkę styl Illuminar, czyli szydera, śmieszki itd.. ale też serduszka i miłość. Niemniej będziemy też głosić trochę taką inkwizycję odnośnie do kobiecego esportu – chcemy pokazać, że to się da zrobić i da się to zrobić fajnie. A tak poza tym, to haters gonna hate i I love you hater <śmiech>.

Czyli pod żeński gaming stworzony będzie nowy brand?

Tak, bo to otwiera inne możliwości. Pod dedykowany brand dla kobiet możesz podpisać przecież nowe marki, chociaż nie chcę tutaj mówić jakie. Tak czy inaczej, nawet w sporcie tradycyjnym firmy interesują się kobietami, promują bardziej np. kobiecą piłkę nożną. Tak samo jest teraz w esporcie. Na pewno więc na początku będą to dla takich marek działania CSR-owe, bardziej wizerunkowe niż zasięgowe, ale zrobimy tak, żeby były i zasięgowe <śmiech>.

A wiadomo już, jak się ma nazywać ta drużyna?

Jeszcze nie wiadomo. Mamy mały dylemat. Chcemy być pewni, że będzie git. Ja jestem zawsze zdania, że nazwa musi wzbudzać grozę albo respekt. Albo być totalnie bekowa. Tak powstała nazwa Illuminar – są ludzie, którzy pracują zakulisowo, czy to redaktorzy, czy menedżerowie, i przeważnie się o nich nie słyszy. Stwierdziliśmy więc, że skoro to robią ludzie nieznani szerszej społeczności, to odwołanie do Iluminatów będzie spoko. Ale nie mamy z nimi nic wspólnego <śmiech>.

Ogłosiliście też projekt akademii LoL-a. Projekt nieco ryzykowny, bo dopiero niedawno LoL zaczął się profesjonalizować, w dużej mierze dzięki wejściu Ultraligi. To się dopiero ugruntowuje, kolejne marki zauważają tego LoL-a i wchodzą w niego, czy to PRIDE, czy piratesports, a wy ruszacie z akademią. Czy ona będzie miała ona co robić, poza tym, że będzie?

Chcemy pojeździć z tą akademią po starych polskich klasycznych lanach. Co tu dużo mówić, na chwilę obecną nie ma innej możliwości. Jeżeli będzie opcja, że w większym turnieju organizacja będzie mogła wystawić dwie drużyny, czyli akademię i główną, to dlaczego nie? Ale też Illuminar zawsze starało się wychodzić do ludzi. Pojeździmy po mniejszych lanach, a gracze nabiorą też doświadczenia. Wszyscy, którzy doszli do wysokiego poziomu, przynajmniej jeśli chodzi o LoL-a, to zawsze grali jakieś mniejsze lany, organizowane na konwentach i nabierali doświadczenia, obcowania ze sobą, reakcji na publiczność, która czy to krzyczy, czy buczy, czy się cieszy, czy nie, walki z presją.

A jak będzie wyglądał proces wyłaniania składu, który znajdzie się w akademii?

Nie chcę tu nikogo wprowadzić w błąd, bo tym się zajmuje Fred i będzie na mnie krzyczał, jak coś złego powiem, a on wie doskonale, jak chce to zrobić. Z tego, co wiem, to minimalną rangą jest Diament II, ale może się mylę. Na pewno nie ma ograniczenia wiekowego i każdy może spróbować swoich sił. Po drugie, patrząc na to, co się działo na przestrzeni sezonu – mamy studentów, czasami ta forma jest gorsza, więc akademia może pozwoli też komuś wejść do głównego składu, tak jak to zrobiło devils.one.

No właśnie, czy DV1 było dla was pewną inspiracją do stworzenia akademii?

Na pewno zrobili to fajnie. Przez zrządzenie losu i chorobę Matislawa mogli wykorzystać tę akademię. To też pokazuje, że czynniki losowe trzeba brać pod uwagę. Tak bywa, że może coś się wydarzyć i wtedy chcesz, by zmiennik był gotowy. Jak najbardziej, devils.one zrobiło kawał dobrej roboty ze Scouting Grounds, zresztą hatchý zawsze robił kawał dobrej roboty, jeśli chodzi o wyłanianie składów albo wyszukiwanie talentów.

Czyli rozumiem, że u was za kwestię znajdowania tych perełek będzie odpowiadał Fryderyk?

Nie, mamy dedykowanego trenera, którego też ogłosi Fred. Nie jest to znana osoba, jeśli chodzi o trenerkę, ale bardzo się spodobała Veggiemu z uwagi na jej analityczny umysł. Prowadzi taki mały kanał na YouTube o tym, jak polepszać swoje umiejętności w grze. On i Veggie znaleźli chemię. Ujmę to tak – Fryderyk wyscoutował nowego trenera.

fot. Illuminar Gaming

A jakie są ramy czasowe tego projektu? To znaczy, kiedy chcielibyście mieć wyłoniony już skład tej akademii?

To jest dobre pytanie. Wszystkie zapisy zaczynają się w przyszłym tygodniu albo za dwa tygodnie. Jest offseason, więc Veggie będzie chciał trochę pograć z tymi ludźmi i popatrzeć, jak to wygląda. Plus jest taki, że nic się teraz w LoL-u nie dzieje, więc mamy dużo czasu do startu kolejnego sezonu Ultraligi. Chyba że pojawi się jakiś mniejszy turniej, gdzie będziemy mogli pojechać. PLE odpada, bo z tego, co kojarzę, to tam może zagrać tylko jedna drużyna danej organizacji. Jeśli tak jak w poprzednim sezonie będzie można wystawić dwa składy, to na pewno spróbujemy zdążyć. A jeśli nie, to mamy trochę czasu, więc możemy dobrze wyscoutować i potwierdzić umiejętności danego zawodnika, że to nie tylko forma dnia, tylko że jest faktycznie dobry. Nie ma pośpiechu.

Przejdźmy do kolejnej kwestii, czyli do sławetnej Areny. Nie będę ukrywał, że jest to bardzo interesujący projekt i przede wszystkim nowatorski, bo nie mamy w Polsce organizacji, która chciałaby rozszerzyć swoje wpływy tak bardzo, że aż otwiera arenę, a nie po prostu gaming house.

Illuminar przez cztery lata nie miało swojego gaming house'u. Byliśmy wszędzie, gdzie tylko się w Polsce dało. Patrzyliśmy, co się dzieje, obserwowaliśmy też EPC i rozwój tego budynku. Zastanowiliśmy się nad tym, co jest dobrze zrobione, a czego naszym zdaniem tam brakuje. Wzięliśmy to pod analizę i stwierdziliśmy, że chcemy obiekt kompletny, bo nie ma w Polsce takiego. My chcemy mieć arenę widowiskową, gaming zone, w którym są komputery, można sobie postreamować, pub czy też bardziej kantynę, bo my tak to nazywamy, gdzie można się po prostu pobawić, poznać nowych ludzi, bo przecież o to też chodzi. Ponadto Hall of Fame z popiersiem Veggiego, które obiecałem.

Więc pozostajesz przy tej obietnicy?

Tak, tak <śmiech>. Musiałem przyznać na urodzinach, że ustawimy to popiersie. Oprócz tego będzie też strefa treningowa dla prosów, czyli miejsce do bootcampów, miejsce noclegowe, więc jednym słowem obiekt kompletny. Jeżeli zapytasz mnie, co możemy tam robić, to możliwości jest naprawdę dużo, począwszy od regularnych spotkań. Moje marzenie jest zresztą takie, że co tydzień przychodzisz po prostu na mecz Illuminar, oglądasz i kibicujesz bezpośrednio z Areny. Zobaczymy, jak to wyjdzie w praniu. Chcielibyśmy takich spotkań rozgrywać jak najwięcej. Nawet z zaprzyjaźnionymi organizacjami. Jeżeli gramy np. mecz online z Piratami, to zróbmy to w Arenie. Zróbmy tam show, czemu nie? Dlaczego idziemy tym tokiem myślenia? Chiny już tak mają. Duże organizacje mają swoje obiekty, z których grają. Taki jest trend na wschodzie, więc im szybciej wprowadzimy go u nas, tym lepiej dla nas. Zobaczymy też, czy społeczność jest na coś takiego gotowa. Chcemy bardzo mocno stawiać na show. W pierwszej wizualizacji Areny wzorowaliśmy się na Gfinity w Londynie – tam gracze są troszeczkę podniesieni i na froncie są casterzy. Taki trochę koreański styl. Oni robią show i gdy rozgrywa się mecz, to fajnie widzieć tego komentatora, jak on się ekscytuje. Stwierdziliśmy, że to będzie dobre, bo nawet jeżeli nie będzie akurat żadnego spotkania, to będziemy mogli realizować tam dowolny inny program, czy to coś publicystycznego, czy też totalnie jakiś nowy format. Chcemy bardzo mocno iść w content, ale oprócz tego też edukacja, szkolenia – w gaming zone będzie ok. 40-60 komputerów. Będziemy mieli łatwość organizowania turniejów. Szkolenia? Dlaczego nie, wszystko będzie dostępne na najwyższym poziomie. To wszystko się wzajemnie dopełnia. Wiele osób mówi teraz "Kiedy Ultraliga wyjdzie do ludzi?". Patrząc na to, co działo się w Gdyni, co się dzieje na PGA, gdzie moim zdaniem tych ludzi jest dwa razy więcej niż rok temu, a już rok temu było dużo, to wychodzi na to, że chyba czegoś takiego ci ludzie chcą.

Poprzedziliście ten projekt jakimiś badaniami pod kątem zainteresowania tego typu obiektem, czy po prostu złapaliście bakcyla, że chcecie coś takiego zrobić?

Jedno i drugie.

Gdzie w ogóle Arena miałaby powstać?

Realizację projektu szacujemy na rok 2020. Arena miałaby stanąć w centrum Warszawy, ale nie mogę dokładnie powiedzieć gdzie. Celujemy w centrum, ale jeżeli nawet stałaby się jakaś tragedia, że jednak by nam się nie udało, to będziemy chcieli miejsca, do którego byłby jak najlepszy dojazd. Arena ma być otwarta od rana do wieczora, więc jeżeli nie będzie do niej dobrego, łatwego dojazdu, to lipa. Ten aspekt, który chcemy uzyskać, by ludzie przychodzili do nas czy to rano, czy to po południu na mecz, czy to wieczorem na imprezę, musi być spełniony.

O jak dużym obiekcie w ogóle mówimy?

Dwa tysiące metrów kwadratowych. Celujemy w mniej więcej czterysta lub pięćset miejsc.

Nie boicie się trochę, że Arena nie będzie przynosiła realnej korzyści?

Śmieszna sprawa, bo inwestorzy uważają na odwrót. Dobrze zarządzany projekt, gdzie będzie się coś działo... A, zapomniałem o najważniejszym – o koncertach i o karaoke. Jak sobie radzą stadiony piłkarskie? Na ten moment chyba tylko Łazienkowska jest takim top of the top, że organizowane są tam koncerty, konferencje, cały czas coś tam się dzieje oprócz samych meczów. My też musimy iść takim stylem, bo same mecze się ludziom znudzą. Musi być innowacja, muszą się dziać różne rzeczy. Arena może być też świetnym obiektem dla partnera, który chce pokazać nową grę albo sprzęt. Tym bardziej że chcemy, by Arena miała możliwość przesyłania sygnału telewizyjnego. Jeśli ktoś będzie chciał coś przekazać do telewizji, to muszą być takie standardy.

A mecze rozgrywane w Arenie byłyby biletowane, czy raczej wstęp wolny?

To będzie taki miks twórczy, bo na pewno fajnie byłoby wprowadzić karnety, żeby to się monetyzowało i było wsparciem dla Illuminar. Będziemy mieszać różne sposoby – od wolnych wstępów, po biletowane z jakimiś prestiżowymi rzeczami. Będziemy kombinować, jak to Illuminar <śmiech>. Merch mamy bardzo fajnej jakości, ale w przystępnej cenie.

Nie zapytałem jeszcze o najważniejsze – o jakim koszcie inwestycji mówimy?

Nie chcę zdradzać jeszcze, to będzie bardziej wyszczególnione niedługo. Trochę trzeba wydać <śmiech>. Wkrótce będzie to ogłoszone dokładniej, będzie taka niespodzianka, efekt "wow".

Mówimy o kwocie z siedmioma zerami?

Z siedmioma? No tak, jeżeli dobrze liczę, to tak.

Biorąc pod uwagę rozmach tego wszystkiego, co zapowiedzieliście, i o czym teraz powiedziałeś, to wygląda na to, że iHG wyszło już kompletnie na prostą i ten słaby okres, o którym mówiliśmy na początku, jest już tylko wspomnieniem.

Daj Boże <śmiech>. Zawsze trzeba być czujnym w tym, co się robi. Podobnie było z esportem przed kryzysem gospodarczym. Mieliśmy świetne drużyny, świetne organizacje – PGS, Deltę, Frag eXecutors. Przyszedł krach gospodarczy i wszystkie drużyny się zwinęły, chociaż dobrze stały. Odpukać w niemalowane, jak się nic dziwnego nie wydarzy, to jak najbardziej te problemy będą tylko historią. Zawsze trzeba mieć z tyłu głowy jakiś plan awaryjny, zawsze trzeba szukać nowych partnerów, negocjować z obecnymi albo udoskonalać to, co się robi... i daj Boże do przodu <śmiech>.

Za rok na piątych urodzinach jeszcze większa pompa niż w tym roku?

Tak, to na pewno, z tego tytułu, że raczej trzeba będzie wysłać cztery razy więcej zaproszeń <śmiech>. Ale przynajmniej będzie więcej miejsca.

Śledź rozmówcę na Twitterze – Grzegorz Kamiński
Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn