100 Thieves pojawiło się na scenie CS:GO w grudniu 2017 roku, gdy sięgnęło po brazylijską piątkę graczy występującą wcześniej pod nazwą Villa Mix. W ówczesnej kompozycji Złodziei znalazło się trzech finalistów PGL Major Kraków 2017 z Immortals, a to pozwalało myśleć, że drużyna będzie rywalizowała o miejsce w ścisłej światowej czołówce.

Niemniej inwestycja w zawodników z Kraju Kawy okazała się kompletnym niewypałem, choć nie mówię tutaj o względzie czysto sportowym. Zresztą trudno w ogóle oceniać tamten skład 100 T pod tym kątem, biorąc pod uwagę, że nie rozegrał on ani jednego oficjalnego meczu. Organizacja Matta „Nadeshota” Haaga straciła przede wszystkim wizerunkowo, a to za sprawą problemów wizowych Vito „kNg” Giuseppe (uniemożliwiły występ na premierowym Majorze w 2018 roku) oraz nieakceptowalnego zachowania 27-latka w mediach społecznościowych. Koniec końców, wskutek wcześniej wymienionych czynników, współpraca pomiędzy obiema stronami potrwała niecałe dwa miesiące i z pewnością odcisnęła piętno na postrzeganiu CS:GO jako tytułu esportowego wśród członków zarządu 100 Thieves.

Przez następne miesiące organizacja koncentrowała się na rozwijaniu innych sekcji, ale wreszcie doszła do wniosku, że warto dać drugą szansę strzelance od Valve. W lipcu Nadeshot zapowiedział, że on i jego współpracownicy pracują nad przyjęciem nowego składu, jednakże nie przedstawił wtedy żadnych konkretów. Pod koniec sierpnia dowiedzieliśmy się za to, że założyciel 100 T uda się do Berlina, gdzie miałby rozpocząć proces budowania zespołu. Od wizyty Haaga na Starym Kontynencie minęło już dwa miesiące, tymczasem o planach jego organizacji wcale nie zrobiło się głośniej, a mam wrażenie, że hype na powrót Złodziei stopniowo opadał.

Jestem w stanie zrozumieć, że 100 Thieves sparzyło się podczas pierwszej przygody z CS:GO, wyciągnęło wnioski z tamtej sytuacji i teraz nie chce czym prędzej angażować kolejnego składu, tylko po to, żeby zaspokoić swoich sympatyków. Z drugiej strony pozostałe formacje w tym czasie nie próżnowały i aktywnie działały na rynku transferowym, pozyskując pożądanych przez siebie strzelców. W kuluarach mówiło się o tym, że włodarze 100 T przejawiają duże zainteresowanie dywizją NRG, która była do wyciągnięcia za około trzy miliony dolarów. Ostatecznie Nadeshot i spółka musieli obejść się smakiem, wszak półfinaliści StarLadder Major Berlin 2019 trafili do Evil Geniuses. Koło nosa amerykańskiej organizacji najprawdopodobniej przejdzie też piątka Aleksiego "Aleksiegob" Virolainena i Nathana "NBK-" Schmitta – negocjacje z międzynarodową drużyną prowadzi już wchodzące na scenę OG. Co zatem z projektem 100 Thieves?

Opcji na rynku nie pozostaje już wiele, co nie oznacza jednak, że nie ma ich w ogóle. Siódmą lokatę w światowym rankingu zajmują zawodnicy Renegades, którzy według wrześniowych informacji Jarka "DeKaya" Lewisa nie myślą o przedłużeniu wygasających umów z obecnym pracodawcą. Podopieczni Aleksandara "kassada" Trifunovicia to również półfinaliści ostatniego Majora, uczestnicy ESL Pro League, a ostatnio uplasowali się tuż za podium StarSeries i-League Season 8. Ściągnięcie zespołu z czołowej dziesiątki globu za darmo (inną opcją jest wyłożenie nieco ponad dwóch milionów jeszcze w trakcie obowiązywania kontraktów) to transakcja nieobarczona większym ryzykiem, co więcej wydaje mi się, że skład może wskoczyć na jeszcze wyższy poziom. Oczywiście przygarnięcie członków Renegades to tylko moja sugestia.

Jestem w stanie wyobrazić sobie, że wobec ograniczonego wyboru 100 Thieves odłoży swój powrót na później. Jeżeli żadna z dostępnych możliwości nie przekonuje w pełni działaczy organizacji, to rozsądnym byłoby wstrzymanie się i poczekanie na nadejście kolejnej szufli. Nikt przecież nie chce, żeby Złodzieje raz jeszcze się zawiedli i opuścili scenę CS:GO na zawsze(?). A co jeśli do drugiego podejścia 100 T do tytułu ze stajni Valve wcale nie dojdzie? Bez wątpienia nie możemy w pełni wykluczyć także i takiego obrotu spraw. Nie chce mi się w to szczególnie wierzyć, ale im dłużej nie zobaczymy prezentacji drużyny, tym więcej pojawi się wątpliwości co do zamiarów organizacji.


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik