Cały rok zmagań prowadził do tego weekendu. To właśnie w najbliższą niedzielę w AccorHotels Arena w Paryżu rozstrzygnie się wielki finał tegorocznych Mistrzostw Świata w League of Legends, w którym w szranki staną FunPlus Phoenix oraz G2 Esports z Marcinem "Jankosem" Jankowskim w składzie. Przed rozpoczęciem pojedynku reprezentanci Europy udali się na konferencję prasową, gdzie odpowiedzieli na kilkanaście pytań dziennikarzy.

Główny szkoleniowiec Fabian "GrabbZ" Lohmann jasno stwierdził, że on i jego zawodnicy podchodzą do finału Worlds tak, jak do każdego innego pojedynku, nie zwracając szczególnej uwagi na to, jak bardzo ekscytujący dla całej społeczności może być ten mecz. – Podchodzimy do tej serii jak do każdej innej. Nie ma tutaj większej różnicy, chociaż oczywiście szum wokół tego spotkania jest większy, bo mamy przecież konferencję prasową przed meczem. Ale wydaje mi się, że zarówno dla sztabu trenerskiego, jak i dla chłopaków nie ma to większego znaczenia. To po prostu kolejny przeciwnik, szanujemy go jak każdego innego, przygotowujemy się pod niego tak, jak pod każdego innego i przekonamy się, kto wygra. Mimo wszystko staramy się nie dopuszczać do siebie myśli o całym szumie wokół i skupiamy się na tym, by na scenie pokazać się z jak najlepszej strony – powiedział trener G2 Esports.

Każdy, kto śledzi tegoroczne Worlds, doskonale wie, że G2 Esports oraz FunPlus Phoenix prezentują bardzo zbliżony do siebie styl gry, polegający na częstych rotacjach i sporej agresji. Przez cały turniej obie formacje mogły przyglądać się swoim poczynaniom, dlatego też nie powinny być dla siebie tajemnicą. – Nie boimy się niczego szczególnego. Każdy z nas wie doskonale, jakim stylem zagrać chcą gracze FPX, ale wiemy też, że są w tym niesamowicie mocni. Myślę, że zarówno my, jak i FPX, przyjrzymy się obu półfinałom i dojdziemy do takich samych wniosków – oba zespoły nie zaprezentowały się najlepiej. Osobiście uważam, że FPX nie zagrało szczególnie dobrze, ale to działa też w drugą stronę, bo oni też z pewnością zauważą, że tak samo nie poradziliśmy sobie z SKT kapitalnie. Myślę, że podczas takiego turnieju drużyny nie stają się lepsze, więc będziemy wiedzieć, czego możemy się po sobie spodziewać. Wszystko będzie opierać się na przeprowadzaniu swojego planu gry, może pojawi się coś podchwytliwego w draftach raz czy dwa, ale poza tym nie powinniśmy zobaczyć niczego nowego i uważam, że jesteśmy przygotowani na to, co może pokazać FPX – stwierdził beznamiętnie Lohmann.

Dla Jankosa jest to trzeci występ na Worlds, jednakże tym razem jego obecność w tak dalekim etapie zmagań nie stanowi żadnej niespodzianki. Zarówno w H2k-Gaming w 2016 roku, jak i w G2 Esports w ubiegłym roku, Jankowski dotarł do półfinału, ale wówczas nikt nie spodziewał się, że jego zespoły znajdą się tak daleko. Zapytany o to, jak zmienił się jako gracz od występu na Worlds 2016, odpowiedział następująco: – Główną różnicą między mną z bieżącego roku a mną sprzed trzech lat jest to, że lepiej wiem, jak grać w tę grę. W 2016 i 2018 roku byłem zadowolony z tego, jak daleko dotarliśmy. Zarówno w H2k, jak i w G2 przed rokiem nie spodziewałem się, że zajdziemy aż do półfinałów. Za każdym razem, gdy wygrywałem mecz na scenie, wierzyłem, że możemy triumfować w całym turnieju, ale przed jego rozpoczęciem wcale tego nie oczekiwałem – kontynuuje Jankowski. – Tym razem jest inaczej, bo wygraliśmy dwa razy w Europie i triumfowaliśmy podczas MSI, więc wiedziałem, że musimy dobrze się zaprezentować. Z każdym kolejnym tygodniem nie chciałem jeszcze wracać do domu. Przed nami finał Worlds, a my nadal tu jesteśmy i myślę, że możemy wygrać – skwitował polski dżungler.

Finał Worlds 2019 rozpocznie się już w najbliższą niedzielę o godzinie 13:00. Polskojęzyczną transmisję z tego spotkania będzie można śledzić na kanale Polsat Games, a po więcej informacji zapraszamy do naszej relacji tekstowej: