Do pewnego momentu nie wiedzieliśmy o VALORANCIE prawie nic, niemniej ostatnie tygodnie to już prawdziwy wysyp informacji na temat nadchodzącego taktycznego FPS-a od Riot Games, który zdaniem wielu, którzy mieli już okazję zagrać, może stać się poważnym konkurentem CS:GO.

Niemniej nadchodzącą produkcję od starego, poczciwego Counter-Strike'a, odróżnia przede wszystkim jedna rzecz – agenci. Podobnie jak w Overwatchu czy też Rainbow Six: Siege, mają oni posiadać swoje indywidualne zdolności, przydatne na polu walki, a każdy z nich ma być pod pewnymi względami inny. A ilu konkretnie bohaterów otrzymamy? – Spośród dziesięciu agentów, którzy będą dostępni na starcie, pięciu będzie w pełni odblokowanych. Pozostali będą mogli być natomiast odblokowywani przez graczy – wyjaśniła w rozmowie z IGN Anna Donlon, producent wykonawczy VALORANTA. Co to oznacza w praktyce?

CZYTAJ TEŻ:
Anti-cheat, aktualizacje, mapa i bohaterowie – projektanci VALORANT zdradzają szczegóły

Ano oznacza tyle, że pozostałych pięciu bohaterów będziemy mogli odblokować, grając i nabijając poziomy przepustki bojowej. Bardziej niecierpliwi będą mieli natomiast możliwość zdobycia agentów od razu, chociaż oczywiście za odpowiednią opłatą. Sama wspomniana przepustka ma posiadać poziomy zarówno zwykłe, jak i premium, chociaż twórcy zapewniają, że gracze wspomagający się prawdziwymi pieniędzmi nie będą mieć przewagi nad tym, którzy nie chcą korzystać z mikropłatności.

Dotychczas poznaliśmy ośmiu z dziesięciu herosów, którzy pojawią się w VALORANT. Szczegółowe omówienie ich umiejętności oraz prezentację wizualną znaleźć można pod tym adresem.