Fani VALORANTA w końcu doczekali się! W nocy z czwartku na piątek tryb rankingowy został bowiem uruchomiony w Ameryce Północnej, zaś dziś nad ranem pojawił się również w Europie. Rywalizacja o miejsce wśród najlepszych rozpoczyna się więc oficjalnie!

Wszyscy, którzy chcieliby powalczyć o rangi, muszą rozegrać najpierw 20 spotkań nierankingowych, dzięki czemu zapoznają się najpierw z rozgrywką oraz jej podstawami. Dopiero potem będzie można zacząć zmagania o miejsce na jednym z ośmiu poziomów. Najniższy z nich to żelazo, najwyższy, przeznaczony dla absolutnej światowej czołówki, to natomiast VALORANT. Co znaczące, każdy ze szczebli, poza ostatnim, dzieli się na trzy pod-poziomy, które trzeba przejść, by wspiąć się wyżej. Podział rang prezentuje się następująco:

fot. Riot Games

Twórcy już jakiś czas temu zapewniali, że podczas określania rangi brane pod uwagę będą nie tylko sam wynik meczu, ale także i nasza indywidualna dyspozycja. Ma to pomóc w wyłuskaniu tzw. smurfów oraz budowie o wiele bardziej wyrównanych spotkań. Jeżeli natomiast zamierzamy grać razem ze znajomymi to musimy pamiętać, że różnica między nami a nimi nie może wynosić więcej niż dwa poziomy. Oznacza to, że osoba z żelaza będzie mogła jeszcze bawić się z ludźmi z brązu czy srebra, ale np. z platyny już nie.

Jeżeli uda nam się wbić już jakąś rangę, ale potem będziemy nieaktywni przez 14 dni, to zniknie ona z naszego profilu. Jednak nie bezpowrotnie, bo Riot nie zamierza karać graczy za krótką nieobecność – wystarczy rozegrać jeden mecz, by wszystko wróciło na swoje miejsce. Warto też zaznaczyć, że miejsce wywalczone podczas bety nie będzie mieć przełożenia na pełną wersję gry, gdyż w niej tryb rankingowy zostanie wyzerowany i wszystko zacznie się od początku.