Ostatnie dni w środowisku twitterowym skupionym wokół polskiej sceny League of Legends obfitują w liczne oskarżenia, dramy i wyjaśnienia. Trudno dziwić się takiemu obrotowi spraw - lada moment ruszać będzie czwarty sezon Ultraligi, a część organizacji znów ma mniejsze lub większe problemy ze skompletowaniem swoich składów. Do tego wszystkiego dochodzi też zamieszanie spowodowane przez informacje dotyczące drugiego poziomu rozgrywkowego Ultraligi, o którym pisaliśmy kilka dni temu.
W całym tym zamęcie na pierwszy plan wysuwa się historia Patryka "Bolszaka" Jażdżewskiego, który zdecydował się opublikować szczere wyznanie dotyczące realiów budowania składów w Polsce. Jak możemy przeczytać w opublikowanym przez Bolszaka poście, nie zagra on w nadchodzących rozgrywkach Ultraligi, choć przez długi czas był on pewny, że uda mu się zachować swoje miejsce w Mistrzostwach Polski. Sytuacja w największym skrócie przedstawia się następująco: Bolszak znalazł skład, który miał współpracować z piratesports. W pewnym momencie jednak organizacji został zaproponowany inny roster, który rzekomo miał wystąpić w Ultralidze za darmo, jedynie, by się pokazać. W zaistniałej sytuacji ekipa Bolszaka skontaktowała się z inną organizacją (jak się później okazało, Together Esports), która również początkowo była zainteresowana współpracą, jednak wtedy po raz kolejny wydarzyła się sytuacja podobna do tej, która miała miejsce w Piratach. Niestety i tym razem nie obyło się bez niedomówień i braku komunikacji, w wyniku których Jażdżewski pozostał na lodzie niemal w przededniu roster locku.
Jak pisze Bolszak, całe zamieszanie jest poniekąd wywołane przez projekt Fryderyka "Veggiego" Kozioła, Bartłomieja "VoVa" Ryla, Patryka "Tuksiarza" Ewertowskiego i Piotra "Incę" Leszczyńskiego, którzy jakiś czas temu zorganizowali testy, mające wyłonić kilku młodych i utalentowanych zawodników, których potem trenerzy ci zaoferowali drużynom z Ultraligi. To właśnie zbudowane przez nich składy miały "wygryźć" drużynę Bolszaka.
Jednak cała ta afera przyniosła dość zaskakujący efekt – wygląda na to, że potwierdziły się nieoficjalne doniesienia, jakoby to właśnie Together Esports miało występować w nadchodzącej edycji Ultraligi. Jak do tego doszło? Post Bolszaka wywołał reakcję właściciela Together, który przedstawił swoją perspektywę na wydarzenia z ostatnich kilku tygodni. W jego oświadczeniu czytamy:
Mieliśmy zaledwie tydzień na wybranie składu. Mając sporo opcji na stole, zrobiliśmy kilkudniowe tryouty [...] Nikt nie miał obiecanego miejsca w drużynie ani kontraktu. Każdy miał szansę się pokazać i był świadomy, że po pierwsze każdy występ się liczy, a po drugie, że wyniki meczu to niejedyny wyznacznik przy selekcji.
Czy jednak wszystkie informacje, które przedostają się na forum publiczne, pozwalają nam w stu procentach dotrzeć do faktycznego stanu wydarzeń? W natłoku niedopowiedzeń, przemilczeń i w sytuacji, która zmienia się praktycznie z dnia na dzień, nie można przed oficjalnym ogłoszeniem uczestników czwartego sezonu Ultraligi z pewnością prognozować, kto weźmie w niej udział, a kto nie. Postronni obserwatorzy całej sytuacji słyszą jedynie słowa przeciwko słowom, a sami zainteresowani niechętnie będą dzielić się szczegółami. Martwić niestety nie przestaje fakt, że w niektórych aspektach wciąż polskiej scenie LoL-a daleko do etyki pracy, której wszyscy byśmy oczekiwali.