Żadna z drużyn występujących obecnie w League of Legends European Championship nie jest tak innowacyjna, jak G2 Esports. Nie bez powodu najwięcej zaskakujących wyborów postaci czy też zmian w składzie zapewniała nam w ostatnim czasie właśnie formacja Marcina "Jankosa" Jankowskiego. Po zakończeniu wiosennego splitu LEC 2020, w którego trakcie na dolnej alejce w G2 występował Rasmus "Caps" Winther, ekipa znów zdecydowała się na wewnętrzną roszadę i na pozycji botlanera od letniej rundy oglądać będziemy Luka "PERKZ" Perković.
Nowy-stary botlaner G2 postanowił porozmawiać z Ashley Kang z koreańskiego serwisu Korizon na temat dokonanej w zespole zmiany. Okazuje się, że gracze G2 Esports rozważali kolejną roszadę od dłuższego czasu, a to wszystko dlatego, że Capsowi pozycja botlanera zwyczajnie nie przypadła do gustu. – Ta zmiana przeszła przez myśl każdemu z nas w trakcie wiosennego splitu. Wydaje mi się, że Rasmus (Caps – przyp. red.) nie lubił botlane'u tak bardzo, jak ja i tak naprawdę nie podobała mu się ta rola. Interesujące jest natomiast to, że on sam zdecydował przenieść się na bota, bo myślał, że ja nie jestem zadowolony z grania na tej pozycji. Jednakże dla dobra naszego zespołu najlepiej będzie, jeśli ja wrócę na dolną alejkę, a on znów obejmie środek. Spodziewałem się tego już w momencie, gdy podjęliśmy decyzję o jego przejściu na dół mapy – wyjaśnia w wywiadzie Perković. I trudno nie było odnieść wrażenia w trakcie wiosennej rundy, że Winther nie czuje się szczególnie dobrze z nową rolą. Wszak to właśnie botlane był wskazywany jako najsłabszy punkt G2, a przecież jeszcze parę miesięcy wcześniej niełatwo było znaleźć większe bolączki tej formacji.
Tak czy inaczej, PERKZ odnajduje w tym wszystkim kilka zalet, dzięki którym G2 może stać się jeszcze silniejsze po jego powrocie na dolną alejkę. – Mimo wszystko sądzę, że to i tak wyszło nam to na dobre nawet ze względu na to, że Caps zyskał dodatkowe doświadczenie z gry na dolnej alei, a cała drużyna skorzystała z efektu kolejnego świeżego startu. Udało nam się wyeliminować niektóre problemy, które mieliśmy wcześniej, a na dodatek staraliśmy się o wiele bardziej, bo chcieliśmy się pokazać z dobrej strony po zmianie w składzie. Nie ma zatem wielu słabych aspektów tych zmian. Jedyną może być to, że muszę wrócić do formy na botlane, bo nie ogarniam aktualnej mety, ale nie wydaje się trudna – skwitował z uśmiechem na twarzy PERKZ. Co ciekawe, Chorwat zapytany o to, czy w nowym układzie G2 będzie mocniejsze niż to z wiosennej rundy LEC, odparł: – Zgadzam się z tym i właśnie dlatego to robimy.
W wywiadzie przeprowadzonym przez dziennikarkę Korizon PERKZ przyznaje, że poziom rywalizacji w Europie jest niższy niż w Korei, wobec czego już od początku roku był pewny tego, że G2 pojawi się na tegorocznych Worldsach. – Poziom rywalizacji w Korei jest po prostu wyższy. Już na początku roku zdawałem sobie sprawę z tego, że będę grać na tegorocznych Mistrzostwach Świata. I wiem, że brzmi to pyszałkowato, ale widziałem, że jest jakieś 10 procent szans na to, żeby G2 nie zagrało na Worldsach w tym roku. Natomiast w Korei patrząc na najlepsze pięć zespołów odnoszę wrażenie, że każdy z nich mógłby awansować na Mistrzostwa Świata, a w Europie raczej tak to nie wygląda. – kontynuuje chorwacki botlaner. – Tam każdy stara się, jak tylko może, aby tym razem wygrać split lub ograć daną drużynę, a w Europie według mnie nie ma takiego nastawienia. I szczerze mówiąc sam już nie zwracam uwagi na zdobycie konkretnego mistrzostwa, bo skupiam się na naszym zdrowiu psychicznym i naszym rozwoju zespołowym. Wydaje mi się, że koniec końców to te aspekty dadzą nam więcej dobrego – dodał.
Przypomnijmy, że letni split LEC 2020 startuje dopiero 12 czerwca, a więc zespoły mają jeszcze sporo czasu na przygotowania. PERKZ i jego kompani z pewnością zdążą doszlifować swoje zagrywki na tyle, by nawet po kolejnej w tym roku zmianie prezentować najwyższy poziom.