Wchodzimy w czwarty miesiąc w pełni internetowej rywalizacji na scenie CS:GO. W tym czasie odbyło się kilka dobrze obsadzonych turniejów, kolejność w rankingu HLTV była przekręcana na tysiąc sposobów, ale... mam już dość podziału na kontynenty i tych samych spotkań.

W listopadzie 2018 roku mój były redakcyjny kolega Adam Suski pisał o swoim przesycie CS-a. Wtedy zwracał uwagę na kwestię nadmiernych gier pomiędzy ekipami z czołówki, co sprawiało, że mecze nie były tak ekscytujące. Teraz przechodzimy dokładnie przez to samo, ze szczególnym naciskiem na Amerykę Północną. Tam głównym problemem jest migracja zawodników na VALORANTA, w związku z czym z mapy zniknęło parę składów. Tamtejsza scena ograniczyła się do siedmiu-ośmiu zespołów na wysokim poziomie, następnie jest duża pustka i dopiero wyłaniają się formacje rywalizujące w ESEA MDL. W Ameryce nie ma żadnego piętra przejściowego.

Oglądanie pojedynków z udziałem północnoamerykańskich/brazylijskich formacji nie sprawia mi już najmniejszej przyjemności. Trudno jest budować otoczkę wokół spotkań, które powtarzają się z częstotliwością raz na tydzień lub niekiedy częściej. Weźmy na tapetę FURIĘ Esports, czyli rankingową jedynkę w regionie. W samym czerwcu szósta siła świata trzykrotnie podejmowała Team Liquid oraz MIBR, dwa razy widywaliśmy ją na serwerze z Evil Geniuses oraz Gen.G Esports. Rozkład będzie wyglądał podobnie dla każdej innej drużyny z amerykańskiego czuba. I takim trybem lecimy już od marca.

Można było to znosić przez miesiąc, góra dwa, natomiast obecnie czuję się, jakbym codziennie chodził do tej samej restauracji, gdzie w karcie znajduje się wyłącznie jedno danie. Początkowo smaczne, z czasem stające się przykrą monotonią. Wyobraźcie sobie, że wasza dieta składa się wyłącznie z pizzy. Niektórzy mówią, że mogliby spożywać ją codziennie, więc dla nich byłaby to gwiazdka spadająca z nieba. Jestem jednak przekonany, że prędzej czy później nawet koneserzy nie mogliby już patrzeć na specjał kuchni włoskiej. Zbrzydłby im na tyle, że oddaliby wszystko, aby dostać na swój stół coś innego.

POPRZEDNI FELIETON:
QuickScope: Słowo tnie głębiej niż miecz

Oddajmy głos Jonathanowi "EliGE" Jablonowskiemu z Teamu Liquid. – Z perspektywy widzów, jak bardzo ekscytujące jest obserwowanie tych samych dwóch drużyn grających serię BO3 trzeci lub czwarty raz w ciągu 2 tygodni? Moim zdaniem jest to niezbyt ekscytujące. Gracze mają szczęście, że mogą nadal pracować w tym czasie, ale myślę, że może istnieć zdrowsza równowaga, pozwalająca utrzymać poziom hype'u i podekscytowania dla widzów, aby czerpali przyjemność z oglądania. Nie sposób nie zgodzić się ze słowami 22-letniego gracza. Problem istnieje od dawna, a z tym fantem nie zrobiono nic. W Europie nie trzeba bić na alarm. Na Starym Kontynencie jest zdecydowanie więcej dobrych drużyn, co gwarantuje pewną różnorodność.

W obecnych czasach spadła również wiarygodność rankingów. Pozycja zdobyta w realiach internetowych jest bardziej dyskusyjna. Jakiś czas temu FURIA awansowała na czwarte miejsce w rankingu, lecz tylko dzięki pokonywaniu lokalnych przeciwników. Nie umiałbym teraz porównać Brazylijczyków do Natus Vincere, Teamu Vitality, G2 Esports, FaZe Clanu czy Fnatic.  Jakkolwiek zabawnie to nie zabrzmi, możemy mówić o losowych meczach BO3. Każdy może wygrać z każdym, nawet jeśli w bezpośrednich konfrontacjach ma negatywny bilans i sam jest w dołku. Nie jest to najlepszy okres dla zapalonych bukmacherów, bo o wyniku często decyduje forma dnia.

Dobrą informacją jest to, że niedługo prawdopodobnie wyjdziemy z szarej rzeczywistości. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, w dniach od 21 do 30 sierpnia odbędzie się pierwszy lan po pandemii koronawirusa – ESL One Cologne. Zanim jednak gracze udadzą się do Kolonii, będą mogli odsapnąć po maratonie imprez online. W przyszły poniedziałek rozpocznie się wakacyjna przerwa, która potrwa przez miesiąc. Przyda się ona nie tylko zawodowcom, ale również kibicom. Pauza pozwoli na przygotowanie organizmów do spożycia posiłku nieobecnego w jadłospisie od miesięcy.


Wszystkie felietony z cyklu „QuickScope” można znaleźć pod tym adresem. Kolejny tekst już w następną środę w godzinach wieczornych.

 Śledź autora tekstu na Twitterze – Tomek Jóźwik