Był taki okres, gdy najważniejsze europejskie rozgrywki League of Legends odeszły od zmagań w trybie BO1, by sprawdzić inne rozwiązania. Najpierw przez krótki czas testowano rozgrywkę BO2, a następnie – nieco dłużej – również BO3. Ostatecznie wrócono jednak do jednomapowej rywalizacji i wydaje się, że rozwiązanie to jest tym optymalnym. No właśnie – wydaje się. W ostatnich dniach w mediach społecznościowych przedstawiciele społeczności LoL-a zaczęli dopytywać, dlaczego League of Legends European Championship nie stosuje innego niż BO1 formatu, skoro bardziej rozbudowana rozgrywka byłaby, przynajmniej w teorii, sprawiedliwsza.
Format Best-of-2 zadebiutował na europejskiej scenie, gdy rozgrywki znane były jeszcze jako EU LCS. – Dla wielu z nas mecze BO1 nie są tak satysfakcjonujące, jak dłuższe serie. Przez ich krótki czas, uczucie zwycięstwa nie jest tak mocne, jak gdy wygramy bardziej rozbudowany pojedynek – pisał Riot, ogłaszając zmiany na letni split w 2016 roku. Trwający zaledwie kilka miesięcy eksperyment nie sprawdził się, dlatego pod koniec roku zapowiedziano, że zmagania na Starym Kontynencie w kolejnej edycji korzystać będą z rozwiązania BO3. – Format grupowy w stylu konferencyjnym da nam bardziej interesującą dynamikę i historie, które poznaliśmy podczas turniejów play-in. Ponadto będziemy pewni, że każda drużyna zagra z każdą przynajmniej jeden raz dzięki meczom pomiędzy zespołami z przeciwnych grup – zapowiadali wówczas organizatorzy. Resztę tę historii znamy wszyscy: po dwóch splitach Riot postanowił wrócić do meczów BO1 w Europie i format ten wykorzystywany jest aż do dziś.
Czy jest szansa, żeby coś w tej materii się zmieniło? W zasadzie nie. Choć niektórzy z pewnością woleliby, by zwycięzca każdego pojedynku wyłaniany był na podstawie przynajmniej dwóch potyczek na Summoner's Rifcie, to LEC w obecnej formie sprawdza się tak dobrze, że można odpuścić sobie oczekiwania odnośnie do zmiany trybu meczów w fazie zasadniczej. W rozbudowanej wypowiedzi na Twitterze poinformował o tym komisarz europejskich zmagań, Maximilian Peter Schmidt.
Na wstępie chciałem zaznaczyć, że nie jestem przeciwnikiem BO2 lub BO3. LEC to produkt rozrywkowy i jeśli nasi widzowie chcieliby BO2/BO3, to poważnie rozważylibyśmy takie kroki (z tego powodu oba systemy były wykorzystywane w przeszłości).
(...)
Czy mecze BO3 są bardziej skuteczne w wyłanianiu faktycznie lepszej drużyny? Oczywiście. Ale jednocześnie wymagają ogromnego poświęcenia ze strony widza, są problematyczne w układaniu harmonogramu i powodują zmniejszenie szansy na niespodziewane rezultaty.
Zarówno format fazy zasadniczej, jak i play-offów jest czymś, nad czym cały czas pracujemy. Regularnie pytamy o niego widzów i rozmawiamy z drużynami o potencjalnych zmianach.
W tym momencie przejście na BO2 lub BO3 w LEC jest bardzo mało prawdopodobne, bo ogólny odbiór naszego formatu jest pozytywny, a dodatkowo aktualnie dwukrotnie przewyższamy nasze KPI dotyczące oglądalności, wyznaczone po bardzo dobrym inauguracyjnym sezonie, za który jestem niesamowicie wdzięczny.
Jak widać, Riot Games jest zadowolony z aktualnego stanu rzeczy. Oglądalność na zadowalającym poziomie i pozytywne opinie społeczności sprawiają, że organizator LEC w najbliższym czasie nie będzie chciał eksperymentować z formatem meczów, ale niewykluczone, że zmianie ulegnie np. format fazy zasadniczej lub pucharowej. Całą wypowiedź, którą Schmidt opublikował na Twitterze, znajdziecie tutaj.