Drugi dzień po półmetku fazy zasadniczej League of Legends European Championship i druga wygrana Fnatic. I choć raz jeszcze oglądaliśmy chaotyczną potyczkę, a ekipa Oskara "Selfmade'a" Boderka nie wystrzegła się błędów, to w ostatecznym rozrachunku liczy się zwycięstwo. To powędrowało na konto Pomarańczowo-Czarnych, którzy tym samym przybliżyli się do awansu do fazy pucharowej. Team Vitality z kolei musi wziąć się do roboty, bo play-offy oddalają się od Pszczół w dość szybkim tempie.

Team Vitality 0:1 Fnatic
Cabochard
Urgot
Bwipo
Ornn
Skeanz
Sett
Selfmade
Kha'Zix
Milica
Orianna
Nemesis
Azir
Comp
Ezreal
Rekkles
Senna
Labrov
Braum
Hylissang
Nautilus

Pierwszy cios wyprowadziło Vitality – po ganku Duncana "Skeanza" Marqueta na dolnej alei podopieczni francuskiej organizacji wyłączyli z gry Zdravetsa "Hylissanga" Galabova. Kilka minut później na bocie doszło do kolejnej wymiany ognia, tym razem znacznie bardziej krwawej. Choć walkę wygrało Fnatic, to różnica w zabójstwach pozostała niezmieniona, gdyż Selfmade padł po ciosie wrogiego Ezreala z lewego dolnego narożnika Summoner's Riftu. Mimo to stan złota był zbliżony, a do tego Pomarańczowo-Czarni kontrolowali rzekę, zgarniając pierwszego smoka oraz Herolda.

W czternastej minucie wicemistrzowie Europy wysunęli się na prowadzenie po pewnie wygranej walce drużynowej i zniszczeniu pierwszej wieży. Od tego momentu obie formacje decydowały się na destrukcję przeciwnych struktur i w efekcie na kolejny teamfight musieliśmy poczekać do dziewiętnastej minuty. Wtedy to Vitality zmiażdżyło oponentów na midzie, co pozwoliło im zabić pierwszego Smoka Piekielnego. Ceną za to była strata wieży zewnętrznej i osłabienie wewnętrznej na bocie, gdzie swoje zadanie wykonał Herold.

W 25. minucie wydawało się, że wreszcie dojdzie do rozstrzygnięcia tej niejasnej sytuacji. Fnatic było blisko zabicia Nashora, ale nie dość, że śmiertelny cios zadał Skeanz, to jeszcze Pomarańczowo-Czarni zostali rozszarpani w późniejszej walce. Mimo tak krytycznego błędu Selfmade i spółka wrócili do gry, wygrywając kilka kolejnych teamfightów. W 32. minucie po raz kolejny wyszli zwycięsko, unicestwiając rywali i bez przeszkód zabijając Nashora. Fioletowe wzmocnienie okazało się wystarczające nie tylko do przełamania obrony rywali, ale też postawienia kropki nad i.

Przed nami jeszcze jedno spotkanie w ramach piątego tygodnia LEC 2020 Summer Split. Tę rundę zmagań zwieńczą MAD Lions oraz G2 Esports, czyli odpowiednio aktualny lider zestawienia oraz obrońca tytułu mistrza Starego Kontynentu. Po więcej informacji dotyczących letniego splitu LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej: