Ferrari dość długo opierało się wejściu w świat sportów elektronicznych, tak jak zrobiły to wszystkie pozostałe zespoły Formuły 1. W zeszłym roku włoska stajnia wreszcie przełamała swoją niechęć i powołała dedykowaną sekcję esportową, którą sukcesywnie rozwija.
Świadectwem rozwoju może być najnowsza inicjatywa Ferrari, Ferrari Hublot Esports Series. To simracingowe zawody podzielone na dwa segmenty, każdy liczący sobie po 24 uczestników. Pierwszy z nich przeznaczony jest dla amatorskich kierowców, którzy będą wyłaniani we wrześniu na drodze czterech tur kwalifikacji, drugi zaś dla profesjonalistów wybranych przez samego organizatora. Zawodnicy będą mogli liczyć na wsparcie merytoryczne i wskazówki od samego Charlesa Leclerca. Dwunastu najlepszych kierowców z obu cyklów awansuje do części finałowej, która zaplanowana jest na listopad. Nagrodą dla zwycięzcy będzie kontrakt w Ferrari Driver Academy Hublot Esports Team.
– Ferrari Hublot Esports Series jest naturalnym krokiem dla Ferrari po naszym debiucie w F1 Esports Series. Ta seria jest skierowana do młodej publiczności i jest idealną okazją dla aspirujących graczy na wejście do esportu i simracingu – powiedział Nicola Boari, Chief Brand Diversification Officer w Ferrari.
Zawody będą odbywały się na platformie Assetto Corsa i na razie są adresowane wyłącznie do dorosłych Europejczyków. Ekipa z Maranello ma nadzieję, że w przyszłym roku, już po ustaniu pandemii koronawirusa, będzie mogła rozszerzyć swoje działania na inne regiony świata i kolejne tytuły wyścigowe, jak również zaproponować stacjonarną rywalizację zamiast internetowej. Zapisy do tegorocznej edycji otwierają się 7 sierpnia, a rejestracji będzie można dokonać na oficjalnej stronie Ferrari. Może to właśnie jeden z was założy czerwony trykot?