Przyznam szczerze, że gdy dotarły do mnie pierwsze sygnały świadczące o alarmie w sekcji CS:GO Illuminar Gaming, nie zdziwiłem się. Paweł "innocent" Mocek już kilka tygodni temu sygnalizował przecież, że rozważa dłuższą przerwę od gry, a od tego czasu raczej nie wydarzyło się nic spektakularnego, co mogłoby odwrócić sytuację o 180 stopni. Nic więc dziwnego, iż moja pierwsza myśl była taka: Mocka przez jakiś czas na serwerze po prostu nie zobaczymy. Nie minęło jednak kilka godzin, a stało się jasne, że przestrzeliłem i to bardzo wyraźnie. Po innocenta zgłosiło się wszakże MAD Lions.

CZYTAJ TEŻ:
Oficjalnie: innocent dołącza do MAD Lions!

Teraz, z perspektywy czasu, nie jestem w stanie pojąć, jak nikt na to nie wpadł. Przecież Polak niczego nie ukrywał – zgodnie z transferowym elementarzem grzecznościowo wprowadził w życie zasadę "followek za followka". Po drugiej stronie Twittera znalazł się Jonathan "MusambaN1" Torrent, menedżer MAD Lions. To mogło znaczyć tylko jedno... Dobra, żarty na bok.

Podzieliłbym zawodników na dwie grupy – tych związanych z danym krajem i tych na poziomie międzynarodowym. Do drugiej grupy należy na przykład innocent. Z uwagi na to, że występował w Pencie, Sprout, Tempo Storm, regularnie grał w FPL-u itd., ma świetną renomę za granicą. Żartuję, że znalezienie dziś Pawłowi zagranicznej organizacji to byłaby praca na kilka dni – mówił w rozmowie z naszą redakcją na początku lutego Krzysztof Kubicki z agencji menedżerskiej wówczas znanej jako eMinePro. Z przedstawicielem głównego bohatera tego tekstu trudno się nie zgodzić, co potwierdziły zresztą ostatnie godziny, mimo że od pamiętnej kampanii innocenta w barwach PENTA Sports upłynęło już dużo wody.

Krakowski Major to odległa przeszłość, podobnie zresztą jak i mniej udane epizody w zagranicznych wojażach Mocka. Dziś mamy już jednak stuprocentową pewność, że Europa o Polaku nadal pamięta. Jasne, to nie on był pierwszym wyborem MAD Lions, ale czy ma to jakiekolwiek znaczenie? Nowy zespół to dla innocenta ogromna szansa. Na udowodnienie, że najlepsze lata wciąż przed nim. Na regularną grę z najlepszymi. No i wreszcie na wyrwanie się z odmętów polskiego podwórka, które nadal tkwi pogrążone w kryzysie. Moim zdaniem mamy do czynienia z klasyczną sytuacją "low risk - high reward". Mocek pozostawia przecież za sobą plac wiecznej budowy, którym w tym roku stało się Illuminar. Z czystą kartą innocent spróbuje pokazać niedowiarkom, gdzie raki zimują, a nawet jeśli powinie mu się noga, to rodzima scena i tak znów powita go z otwartymi ramionami. Lepiej podjąć skromne ryzyko niż potem do końca kariery pluć sobie w brodę.

Śledź autora na Twitterze – Marcin Gabren