G2 Esports weszło na scenę VALORANTA niczym burza. Zatrudniony przez organizację międzynarodowy skład z większą lub mniejszą łatwością ogrywał kolejnych rywali i do wczoraj pozostawał niepokonany. A piszemy "do wczoraj" nieprzypadkowo, bo właśnie w środę stan ten uległ zmianie, ale biorąc pod uwagę późniejsze wydarzenia trudno być zaskoczonym.
Zespół Patryka "paTiTka" Fabrowskiego pojedynek z FunPlus Phoenix w ramach Allied Esports Odyssey zaczął od porażki 10:13 na mapie Split. Nie był to jednak jeszcze powód do zmartwień, bo przecież Polak i jego koledzy nadal mogli odwrócić losy rywalizacji na swoją korzyść – wystarczyło wygrać dwie kolejne potyczki, a G2 na pewno było do tego zdolne. Potem oba składy przeniosły się na Ascent, gdzie bardzo długo oglądaliśmy walkę niemal punkt za punkt. I tak aż do dziewiętnastej rundy, gdy tablica wyników wskazywała 10:9 na korzyść FPX. Od tego momentu bowiem ekipa paTiTka nie zdobyła już ani jednego oczka i poległa finalnie 9:13, ale nie mogło być inaczej, skoro musiała radzić sobie we czwórkę.
W 20. rundzie z serwera zniknął bowiem David "Davidp" Prins, którego Sage aż do końca meczu pozostała nieaktywna na respie. Początkowo nie było jasne, czy Belg miał jakieś problemy z internetem, czy też jego absencja wynikała z czegoś innego. Ostatecznie okazało się, że 25-latek miał naprawdę ważny powód, by zniknąć:
My father just left this world while i was playing a tournament how bad can life be with me, how fucking bad?
I regret so many things, i regret that i didn't spend time with you lately, i regret that i didn't say that i loved you from years, i'll miss you Papa.
— David Prins 🕊️ (@G2Davidp_) August 12, 2020
Na ten moment nie ma pewności, czy w tych okolicznościach Prins będzie dalej uczestniczyć w turnieju. Przypomnijmy, że przed G2 jeszcze trzy mecze w ramach fazy grupowej Allied Esports Odyssey – dziś z Ninjas in Pyjamas, a w kolejnych dniach z Vodafone Giants oraz Teamem Liquid.