Już od przeszło trzech lat Michael "shroud" Grzesiek nie jest zawodowym graczem CS:GO. Kanadyjczyk o polskich korzeniach wybrał karierę streamera, podczas której dotykał tytułów esportowych różnej maści. W każdym z nich shroud odnajdywał się jak ryba w wodzie, jednak nie dążył do zostania profesjonalistą. Czy w przypadku obecnego ostatnio na jego transmisjach VALORANTA będzie inaczej?

Niektórzy internauci spekulowali, że produkcja Riot Games zaintrygowała 26-latka na tyle, żeby ten powrócił do poważnej rywalizacji. Tym bardziej że strzelanka przyciągnęła do siebie wielu graczy, z którymi shroud występował kiedyś w Cloud9 lub zna ich ze sceny CS:GO. Na czele tej listy są Tyler "Skadoodle" Latham, Braxton "brax" Pierce, Spencer "Hiko" Martin czy Nicholas "nitr0" Cannella. Dwaj ostatni wspólnie budują nowy skład 100 Thieves i hipotetycznie mogliby pomyśleć o shroudzie. Streamer wykluczył jednak nie tylko dołączenie do Złodziei, ale więcej, do każdego innego zespołu VALORANTA.

Czy przyjąłbym ofertę od 100 Thieves, gdyby taka nadeszła? Nie – ucina dyskusje shroud. – Czy zagrałbym w jakiejś drużynie jako zmiennik? Oczywiście. [...] Zawsze będę otwarty na zastępowanie kogoś w roli piątego gracza, ale nigdy nie dołączę do żadnej ekipy na stałe – dodaje.

I trudno dziwić się Kanadyjczykowi – pełnoetatowa gra w drużynie wymagałaby od niego poświęcenia czasu na treningi, a to mogłoby przyczynić się do zaniedbania streamów, które oglądają ludzie idący w dziesiątki, czasem nawet setki tysięcy. Fani uwielbiają oglądać Grzesieka dominującego przeciwników w rozmaitych produkcjach, a on bardzo ceni sobie niezależność i wynikającą z tego możliwość grania w to, na co akurat ma ochotę.