Ostatni wieczór sierpnia 2020 roku zostanie przez obserwatorów esportowej sceny CS:GO zapamiętany na długo. Słowa klucz: skandal, oszukiwanie, bany. Już wyjaśniamy – trzech trenerów, Nicolai "⁠HUNDEN⁠" Petersen (Heroic),  Ricardo "⁠dead⁠" Sinigaglia (MIBR) oraz Aleksandr "⁠MechanoGun⁠" Bogatiryev (Hard Legion Esports), zostało srogo ukaranych przez ESL oraz DreamHacka za korzystanie z buga gry umożliwiającego pozyskanie bezcennych informacji podczas oficjalnych spotkań.

W dużym skrócie: kilka dni temu Valve opublikowało aktualizację CS:GO, która usunęła usterkę umożliwiającą trenerom załadowanie się w dowolnym miejscu na mapie w roli widza. Jak donosili wcześniej szkoleniowcy, w tym m.in. Mariusz "Loord" Cybulski, istniejący bug w nieodpowiednich rękach mógł wpływać na uczciwość rywalizacji, choć trenerzy mogli oczywiście w dosyć prosty, choć pewnie upierdliwy sposób "naprawić" swoją grę. I dotąd wszyscy wierzyliśmy, że zawsze tak też się działo.

Właśnie dlatego wieczorne oświadczenie ESL trzeba określić szokiem. Michał Słowiński, sędzia CS:GO, wykonał bowiem tytaniczną robotę i prześledził pod kątem oszustw około 1500 demek z ostatnich miesięcy. Polski admin odkrył, iż z błędu gry korzystano podczas ESL One Road to Rio oraz DreamHack Masters Spring. Konkrety: MechanoGun oszukiwał na łącznie sześciu mapach w ramach trzech spotkań, HUNDEN aż dziesięć razy podczas jednej mapy złamał regulamin, natomiast dead w niedozwolony sposób pomógł swoim graczom zaledwie raz. I to właśnie dlatego Brazylijczyka spotkał najniższy wymiar kary, bo Sinigaglia został wykluczony z udziału w imprezach DreamHack i ESL na sześć miesięcy. Petersena organizatorzy z uśmiechem na ustach powitają dopiero za dwanaście miesięcy, natomiast Bogatiryeva czekają dwa lata zawieszenia. 

Dodatkowo zespoły ukaranych trenerów zostały zdyskwalifikowane z zawodów, podczas których dopuszczono się przewinień. Odebrane zostaną także przyznane im nagrody w postaci pieniędzy oraz punktów ESL Pro Tour. W przypadku Hard Legion oraz MIBR mowa o turnieju kwalifikacyjnym do Majora, czyli ESL One Road to Rio, a Heroic oberwało się za DreamHack Masters Spring. A na tym może się nie skończyć, bo swoje sankcje nałożyć ma także ESIC (Esports Integrity Commission) zrzeszające zdecydowanie większą liczbę podmiotów. Valve natomiast zdecydowało się nie zabierać głosu.

Warto wspomnieć, iż po wakacyjnej przerwie korzystanie z buga nie było już możliwe. Dlatego też nie można kwestionować legalności triumfu Heroic na ESL One Cologne 2020. Ani śmiać się z fatalnych wyników MIBR.

Czy na tym cała sprawa się zakończy? Prawdopodobnie nie, bo admini nie zdążyli jeszcze przyjrzeć się wszystkim turniejom. Należy także pamiętać, iż swoje dochodzenie oficjalnie prowadzą na razie jedynie ESL oraz DreamHack. A swoje rozgrywki w tym roku organizowały też choćby Beyond The Summit, WePlay! czy BLAST.