Od przyszłego roku w League of Legends European Championship nie będzie już rywalizowało Origen. Działalność marki, która do życia została przywrócona przez Astralis Group, dobiegła właśnie końca, wszak duńska firma zdecydowała się na ruch, który wprawił w osłupienie sporą część środowiska League of Legends. Zapadła decyzja, by zamknąć dwie drużyny działające pod skrzydłami wspomnianej grupy (Origen i Future FC), w wyniku czego od dziś wszystkie występować będą pod nazwą Astralis.

Origen swoją działalność zaczęło w grudniu 2014 roku, a sam zespół założony został przez legendarnego hiszpańskiego midlanera, Enrique "xPeke" Cedeño Martíneza. W przeszłości rywalizował między innymi podczas Challenger Series, EU LCS, a nawet na Mistrzostwach Świata League of Legends w 2015 roku, kiedy to dotarł aż do półfinału. Organizacja pożegnała się z prestiżowymi europejskimi zmaganiami w 2017 roku, kiedy to najpierw zaliczyła fatalny wiosenny split (0 wygranych, 13 porażek), a następnie w barażach przegrała dwa spotkania. Polscy fani zespół ten zapamiętają na pewno z uwagi na European Masters 2018 Spring, kiedy to formacja, w skład której wchodzili m.in. Choi "inSec" In-seok i Henrik "Froggen" Hansen, pokonała Illuminar Gaming w finale.

W 2019 roku, kiedy EU LCS zmieniło się w LEC i przeszło na model franczyzowy, Origen powróciło do najważniejszych zmagań w League of Legends na Starym Kontynencie. Powróciło, ale zdecydowanie ich nie zawojowało, choć zaczęło się naprawdę nieźle:

  • wiosna 2019: 2. miejsce w fazie zasadniczej, 2. miejsce w play-offach,
  • lato 2019: 8. miejsce w fazie zasadniczej, brak awansu do play-offów,
  • wiosna 2020: 3. miejsce w fazie zasadniczej, 4. miejsce w play-offach,
  • lato 2020: 10. miejsce w fazie zasadniczej, brak awansu do play-offów.

Zespół nie był nawet blisko stabilizacji, nie było też mowy o postępie – była gra w kratkę i zaskakujące wygrane przeplatane seriami porażek.

Teraz nastanie jednak nowa era, a przynajmniej takie są zapowiedzi. Zespół League of Legends występujący pod banderą Origen nie był chlubą Astralis Group, ale mają zostać podjęte odpowiednie działania, by to się zmieniło. Zresztą, pierwsze działania, te o charakterze kadrowym, już podjęto.

Częścią zespołu nie jest już Martin "Deficio" Lynge, który w listopadzie 2018 roku zaczął pełnić funkcję głównego menadżera. – Choć końcowe rezultaty były rozczarowujące, jestem pewny, że mieliśmy dobre zespoły, które mogły dostać się na Mistrzostwa Świata w tym i poprzednim roku. Wiele się nauczyłem o rozwoju drużyny – podkreślił Duńczyk, zapewniając również, że niebawem podejmie decyzję na temat swojej przyszłości. Wspomniany natomiast xPeke w Astralis nie będzie pełnił żadnej funkcji. Z komunikatu dowiadujemy się, że Hiszpan pozostanie wyłącznie udziałowcem Astralis Group.

Dyrektor sportowy, Kasper Hvidt, w następujących słowach pożegnał Deficio i xPeke:

Po pierwsze, musimy podziękować Martinowi i Enrique za ich ogromny wysiłek włożony w Origen. Obaj byli bardzo ważni dla naszej działalności w świecie League of Legends, dlatego rozstając się z nimi jako z aktywnymi członkami organizacji, towarzyszą nam mieszane uczucia. Musieliśmy obrać nowy kierunek, w którym ślad Astralis będzie bardziej wyraźny, a w tym celu musieliśmy podjąć bardzo poważne kroki.

Jak natomiast prezentował się będzie sztab szkoleniowy? Baltat "AoD" Alin-Ciprian awansował z asystenta trenera Origen na głównego szkoleniowca Astralis, a jego dotychczasową funkcję przejął Bjørn-Vegar "iHansen" Hansen, który do niedawna związany był z Nordavind. Analitykiem drużyny nadal będzie Flora "Arailla" Parmentier, a Lars Christian Robl będzie pełnił funkcję Performance Managera. Losy André "Guilhoto" Pereira Guilhoto, dotychczasowego głównego szkoleniowca, nie są aktualnie znane.

Potrzebowaliśmy sztabu szkoleniowego z jasnym pomysłem i wizją – przyznał Hvidt. Organizacji zależy, by trenerzy odpowiednio ukierunkowali poszczególnych zawodników i stworzyli odpowiedni styl gry. Dodatkowo zespół LoL-a będzie wprowadzony w standardowy model działania Astralis. – Chcemy wygrywać, ale chcemy to robić, stale wzmacniając nasze fundamenty i czyniąc progres zarówno jako zespół, jak i organizacja. Docelowo chcemy walczyć o tytuł mistrza świata, ale – podobnie jak w przypadku naszej drużyny Counter-Strike'a – to zajmie trochę czasu – podkreśla dyrektor sportowy.

Można zakładać, że również w aspekcie biznesowym zmieni się całkiem sporo. Astralis znane jest z głośnych współprac z nieendemicznymi markami, na których zazwyczaj korzystają obie strony. Teraz grono fanów tej organizacji oraz zasięg jej działania znacząco się zwiększa, dzięki czemu powinniśmy być świadkami kolejnych ciekawych akcji. Duńska firma wysoko, acz z zachowaniem należytego rozsądku, mierzy jeśli chodzi o cele sportowe i zdaje sobie sprawę, że istotne będzie też wykorzystanie biznesowego potencjału wynikającego z posiadania miejsca w najważniejszych rozgrywkach League of Legends w Europie. Obyśmy tylko za kilkanaście miesięcy nie musieli pisać o potencjale niewykorzystanym.