"Możliwość wybicia się i pokazania"
Powodów takiego stanu rzeczy w związku z Illuminar było kilka. Przede wszystkim polscy gracze dopiero co zyskali stabilizację, która została zachwiana w wyniku fuzji x-kom teamu z AGO Esports. Zresztą z jej powodu pojawiła się nawet obawa, że finalnie Paweł "innocent" Mocek i spółka na turniej nie przyjadą. Owej stabilizacji brakowało natomiast w odnoszonych rezultatach. A przecież nad Bałtyk przybyły wówczas takie formacje, jak FURIA Esports, DreamEaters i Syman Gaming, czyli uczestnicy rozegranego chwilę wcześniej Majora w Berlinie. A do tego wszystkiego trzeba było też doliczyć zawsze groźnych przedstawicieli niemieckiej sceny w postaci BIG i Sprout.
Dlatego też mimo absencji AVANGAR wydawało się, że jeżeli już ktoś stanie na podium GCM, to raczej nie będzie to zespół z Polski. – Na pewno jest to jeden z lepszych dla nas przystanków, bo przyjechały tu fajne drużyny, które aktualnie są w rankingu wyżej od nas. Daje nam to na pewno możliwość wybicia się i pokazania. [...] Ale jak będzie, zobaczymy. Trudno coś na tę chwilę powiedzieć. Czujemy się przygotowani, na pewno mocno pracujemy i przyjechaliśmy tutaj po zwycięstwo – zapewniał jednak w rozmowie z naszym serwisem Oskar "oskarish" Stenborowski.
Duet Paweł & Paweł
Optymizm prowadzącego iHG wydawał się być nieco zbyt duży, ale już w pierwszym meczu zespół pokazał wolę walki. Dodajmy, że w meczu szczególnym, bo przecież naprzeciwko podopiecznych Adriana "imd" Piepera stanęło x-kom AGO. Podtekstów było więc sporo, tym lepiej musiała zatem smakować wymęczona wygrana osiągnięta wynikiem 16:13. Schody miały się zacząć dopiero później. Wszak w spotkaniu, którego stawką było pierwsze miejsce w grupie B, Illuminar miało zmierzyć się z FURIĄ. FURIĄ, która dopiero co powróciła z fatalnego w swoim wykonaniu berlińskiego Majora i pałała żądzą sukcesu, gdy więc po pierwszej połowie grający w ataku Brazylijczycy prowadzili 10:5, nikogo to nie dziwiło.
Dziwić mogły natomiast późniejsze wydarzenia, bo mimo przegranej drugiej pistoletówki Polacy powstali z kolan i ruszyli po comeback. Spora w tym zasługa dwóch Pawłów – "innocenta" Mocka oraz "reatza" Jańczaka. To oni natchnęli swoją ekipę do ostatniego zrywu. Po morderczym, zaciętym pojedynku rzutem na taśmę przechylili szalę zwycięstwa na swoją stronę, triumfując 16:14. I tym samym zapewniając sobie awans do play-offów. A w tych play-offach... POLSKIE DERBY! Starcie iHG z Aristocracy od początku elektryzowało publikę, bo dawało gwarancję, że w finale wystąpi jakikolwiek reprezentant gospodarzy. I ostatecznie owym reprezentantem było Illuminar, które po trzech zaciętych mapach przechyliło szalę zwycięstwa na swoją stronę.
Illuminar górą!
Tym samym podopieczni imd dostali się do finału, gdzie czekało już na nich Sprout. 22 września 2019 roku faworyt był oczywisty. Przecież to właśnie gracze niemieckiej formacji dopiero co dostali się do ESL Pro League. A dodatkowo w poprzednich miesiącach grali na dwóch Minorach. Piątka znad Wisły o takich wynikach mogła tylko pomarzyć, toteż przystępowała do finałowego meczu z pozycji outsidera. Być może po części właśnie ten brak oczekiwań przyczynił się do tego, że Polacy rozwinęli skrzydła. Dzięki temu twardo parli przed siebie nawet w najtrudniejszych momentach.
Przecież to właśnie oni zarówno na Mirage'u, jak i na Overpassie schodzili na przerwę z niekorzystnym dla siebie rezultatem. Ale w połowie drugiej zyskiwali nowe siły, dzięki którym wygrali najpierw 16:13, a potem 16:14. Z kolei na trzeciej mapie, Trainie, to już iHG wyglądało lepiej. I nawet ostatni zryw ze strony Sprout niczego nie zmienił. Polscy strzelcy byli skazani na zwycięstwo i po to zwycięstwo sięgnęli w stylu naprawdę skłaniającym do oklasków. – Byliśmy zdecydowanie spokojniejszą drużyną, graliśmy bardzo pewnie. Po prostu czuliśmy, że możemy domknąć każdą mapę – opowiadał naszemu serwisowi na gorąco tuż po wzniesieniu pucharu reatz.
Dla Illuminar wygrana z Gdyni była zwiastunem kolejnych udanych miesięcy. W ich trakcie zespół wygrał także ESL Mistrzostwa Polski oraz awansował na odwołane ostatecznie światowe finały WESG. Ekipa znacznie poprawiła też swoją pozycję w światowym rankingu, wskakując na 23. lokatę. Następstwem tego było kilka zaproszeń m.in. do turniejów z cyklu DreamHack Open. W tamtym okresie, pełnym uniesień, radości i ogólnego zadowolenia, mało kto spodziewał się zapewne, że nie minie nawet pół roku od czasu zwycięstwa podczas Games Clash Masters, a ówczesny skład iHG przestanie istnieć.