Team Liquid musiał pożegnać się z Mistrzostwami Świata w League of Legends. Każdy jednak może z czystym sercem przyznać, że Konie opuściły turniej w dobrym stylu. Beznadziejną pozycję z wynikiem 1-3 przemieniły one na 3-3, pewnie pokonując Suning oraz Machi Esports. Na nieszczęście fanów Liquid i G2, Samuraje przegrali z reprezentacją Chin, przez co Nicolaj "Jensen" Jensen i spółka nie dostali szansy powalczenia o play-offy w tiebreakerze. Po klęsce G2, z Tomem Matthiesenm porozmawiał właśnie midlaner Liquid.

CZYTAJ TEŻ:
Caps: Przyjechaliśmy na Worldsy po to, by je wygrać

W bardzo głupi sposób gubiliśmy się czasami w drafcie i to jest tak naprawdę historia pierwszych dwóch gier w grupie. (...) Po pierwszym tygodniu naprawiliśmy to, poza rozgrywką z G2. Tam ponownie zagraliśmy draftem, który nam nie pasował. Kiedy graliśmy draftami, na których czuliśmy się bardzo komfortowo, szło nam wyśmienicie. (...) To naprawdę okropne uczucie, ponieważ gry, które wygraliśmy, wygraliśmy w naprawdę przekonującym stylu – powiedział Jensen. Kiedy spojrzy się na sześć meczów rozegranych przez Liquid na przestrzeni ostatnich dni, to gołym okiem widać różnice w formie, co musi boleć fanów przedstawiciela League of Legends Championship Series. To trzeci raz z rzędu, kiedy organizacja z wynikiem 3-3 nie wychodzi z grupy na Worlds.

W rozmowie z dziennikarzem Jensen nie kryje skruchy i tego, jak bardzo żałuje finalnych rezultatów. – Nie powinniśmy przegrać w taki sposób trzech gier. Mam wrażenie, że naprawdę byliśmy w stanie pokazać więcej. Midlaner podkreśla także, że oczekiwania przed startem czwartkowych zmagań były wysokie ze względu na pomyślne treningi. – Mieliśmy tylko dzień przerwy i podczas niego zanotowaliśmy najlepsze scrimy do tej pory. (...) Jeżeli zagralibyśmy z G2 tak jak trenowaliśmy, to byśmy wygrali.

Do niedzielnego popołudnia będą rozgrywać się losy pozostałych grup na Mistrzostwach Świata w League of Legends. Po pełny harmonogram Worlds 2020 zapraszamy do naszej relacji.