Wszystko, co dobre kiedyś się kończy. Dobrą na pewno można nazwać przygodę Jakoba "YamatoCannona" Mebdiego w koreańskim SANDBOX Gaming. Szwed oficjalnie został zatrudniony przez zespół w maju, obejmując posadę głównego trenera, jednakże ze względu na globalną pandemię dołączył do niego w Korei dopiero na początku lipca. Jego podopieczni finalnie nie zakwalifikowali się do play-offów letniego splitu League of Legends Champions Korea, w wyniku czego wraz z końcem fazy zasadniczej skończyli sezon. Niemniej, odkąd YamatoCannon trafił do siedziby formacji w Seulu, jej rezultaty znacząco się poprawiły. Wiele osób sądziło, że wystarczy to, aby Szwed kontynuował współpracę z drużyną.

Najwyraźniej nie wystarczyło. Dzisiejszego ranka organizacja ogłosiła, że rozstaje się ona z 24-latkiem. – Wspólnie doszliśmy do wniosku, że nasze drogi się rozejdą ze względu na personalne powody YamatoCannona – można przeczytać w oświadczeniu drużyny na Twitterze. Sam Szwed również skomentował swoje rozstanie się z SANDBOX, chociaż nie zdradza on na obecną chwilę żadnych szczegółów. – Zdecydowałem się nie podpisywać nowego kontraktu z SANDBOX. Do końca życia będę wdzięczny za wszystko i opowiem więcej w przyszłości.

Na wspomnianą przyszłość musimy najprawdopodobniej poczekać do listopada, wszak YamatoCannon jest obecnie częścią ekipy pracującej przy transmisji z Worlds 2020. Finał turnieju zaplanowany jest na 31 października, nic więc dziwnego, że podczas trwającego wydarzenia 24-latek nie chce tworzyć wokół siebie większego szumu.