Dziś każdy szanujący się gracz chce mieć myszkę gamingową. Zwykle jednak nabycie takowej wiąże się z wydatkiem liczonym w setkach złotych. Zdarza się jednak, że nawet ci uznani producenci, a takim na pewno jest firma Corsair, prezentują nam produkty z nieco niższej półki cenowej. I właśnie takim produktem jest CORSAIR Katar PRO – myszka kosztująca mniej niż sto złotych, która nie zachwyci nas wyszukanym designem czy też mnogością możliwości. Biorąc pod uwagę jej wycenę i tak możemy mówić tutaj o naprawdę udanym sprzęcie, który zadowoli swoich docelowych odbiorców.

Specyfikacja

  • Wymiary: 115,8 × 64,2 × 37,8 mm
  • Waga: 69 g
  • Sześć programowalnych przełączników
  • Połączenie: USB 2.0 typ A
  • Kabel: 1,8 m
  • Podświetlenie: RGB (16,8 miliona kolorów)
  • Sensor optyczny: PMW3327
  • DPI: 200 – 12 400
  • Częstotliwość próbkowania: 1000 Hz
  • Oprogramowanie: iCUE
  • Odświeżanie: do 1000 Hz
  • Gwarancja producenta: 2 lata
  • Cena: 99 zł

Zawartość pudełka i budowa myszki

Gryzonia zapakowano w pokryte przyjemnym w dotyku wzorkiem pudełko. Całość utrzymana jest w klasycznym już dla firmy Corsair połączeniu kolorów czarnego oraz żółtego. Na froncie pudła wita nas grafika prezentująca samą mysz, ale znajdziemy tam również informację o oprogramowaniu iCUE, któremu więcej miejsca poświęcę w dalszej części tej recenzji. Producent zapewnia nas też, że sprzęt równie dobrze nada się do gier typu FPS, jak i MOBA. A coś więcej? Dodatkowe informacje znajdziemy na odwrocie opakowania, aczkolwiek nie liczcie na to, że zasypie was ogrom wiedzy, bo dowiecie się tylko podstaw takich, jak czułość sensora czy też wymagania systemowe. W środku umieszczono natomiast jedną, składaną kartkę, dzięki której poznamy opis wyglądu myszy oraz zapoznamy się ze wszystkimi dostępnymi przełącznikami.

Niemniej nie nabyliśmy sprzętu dla pudełka, a dla jego zawartości – CORSAIR Katar PRO. Myszka w całości została wykonana z czarnego, matowego plastiku i charakteryzuje się niezwykle prostym designem. Wyraźnie odczuwalna jest też mały ciężar urządzenia, które waży zaledwie 69 gramów. Ma to jednak swoją cenę, bo przez to mysz jest dość mała – długość wynosząca niewiele ponad 11 centymetrów mówi sama za siebie. Dlatego też Katar PRO nie będzie zbyt dobrą opcją dla osób, o dużych dłoniach. Sam pod tym względem prezentuję się raczej przeciętnie, a i tak trudno było mi początkowo przyzwyczaić się do filigranowego produktu. Z czasem jednak po nabraniu odpowiedniej wprawy nie odczuwałem już większych problemów.

Nieco inaczej wygląda budowa myszki po bokach. Z obu stron umieszczono bowiem wzorek złożony z małych trójkątów, który ma pełnić funkcję antypoślizgową i zapewniać nam pewny chwyt podczas użytkowania. I faktycznie – gryzoń dobrze leży w dłoniach i nawet podczas intensywniejszej rozgrywki nie napotykałem problemów z utrzymaniem go w odpowiednim miejscu. Z lewej strony sprzętu mieszczono także dwa dodatkowe przełączniki, które dla odmiany wykonano z błyszczącego plastiku. Możemy je dowolnie programować za pomocą dedykowanego myszce oprogramowania.

U góry natomiast zamontowano pozostałe cztery przełączniki, w tym także dwa główne, które, podobnie jak tylną część obudowy, pokryto plastikiem matowym. Pomiędzy nimi znalazła się większa przerwa, w niej zaś pokryta przyjemną w dotyku gumą rolka, która wyposażona została w oświetlenie RGB. Co znaczące, skoki scrolla są zdecydowanie wyczuwalne, ale jednocześnie nie trzeba się z nim siłować, by zmienić jego pozycję. Pojawiające się przy tym kliknięcie jest słyszalne, aczkolwiek niegłośne. Tuż za rolką znajdziemy natomiast mały przycisk służący zmianie DPI.

Jeżeli zaś chodzi o spód produktu, to tam fajerwerków nie ma. Obracając myszkę do góry nogami, ujrzymy dwa ślizgacze – jeden umiejscowiony u góry, drugi, większy, u dołu. Pomiędzy nimi zamontowano sensor optyczny oraz wszystkie ważne oznaczenia włącznie z dokładną nazwą modelu, zasilaniem, miejscem produkcji itd. Produkt wieńczy natomiast mierzący prawie 2 metry kabel, który zgodnie z zapewnieniami producenta ma się nie plątać, co wydaje się być sporą zaletą. Należy jednak wspomnieć, że jest on dość cienki i do tego obtoczony gumą, co wskazuje na to, że trzeba będzie się z nim obchodzić raczej ostrożnie. Warto jednak zaznaczyć, że dostępna jest również wersja bez przewodu, którą wyceniono na 219 zł.

Oprogramowanie

Jeżeli chodzi o oprogramowanie, za pomocą którego można obsługiwać Katar PRO, to niespodzianki nie ma. Gryzoń, podobnie jak inne produkty firmy Corsair, korzysta bowiem z programu iCUE, którego istnienie jest zaakcentowane także na pudełku. Sam soft współgrać będzie zarówno z systemem Windows, jak i macOS, i da nam możliwość dostosowania wielu funkcji. Taką absolutną podstawą jest oczywiście określanie m.in. barwy i natężenia oświetlenia RGB, ale to dopiero początek. Za pomocą iCUE możemy także aktualizować oprogramowanie samej myszki, regulować DPI, dodawać nowe makra, a nawet zmieniać domyślne mapowanie przycisków. Jedynym minusem jest jednak brak polskiej wersji językowej.

Wrażenia z użytkowania

Gdybym miał pisać tę recenzję po zaledwie kilku dniach, pewnie dużo byłoby w niej narzekania. Uciążliwe dla mnie były przełączniki, a raczej fakt, jak niewiele siły trzeba było przyłożyć, by je aktywować. Z tego powodu często zdarzało się, że podczas pracy lub grania zdarzało mi się nacisnąć na któryś z przycisków zupełnie przypadkowo – ot zwykły skurcz w placu i nagle działo się coś nie do końca pożądanego. Do dziś zresztą mam wrażenie, że nacisk potrzebny do aktywacji powinien być nieco większy, by takie niecelowe działania nie miały miejsca. Aczkolwiek po kilku tygodniach takie wpadki przytrafiały mi się już rzadziej, co pokazuje, że do tej sytuacji można się przyzwyczaić. Zresztą, w dużej mierze jest to kwestia przyzwyczajeń.

Żadnych uwag nie mam natomiast co do działania sensora. Należy pamiętać, że mówimy tutaj o myszce, której cena nie przekracza 100 zł – przy takiej wartości jestem więcej niż zadowolony. Gryzoń testowany był głównie w takich tytułach, jak PUBG, Warzone oraz CS:GO, czyli sieciowych strzelankach pierwszoosobowych, w których przydaje się krótki czas reakcji i ogólna niezawodność. I spisał się w nich przyzwoicie. Sporym plusem jest też na pewno obecność iCUE, które dzięki swoim funkcjom pozwala nam na dużą swobodę w konfigurowaniu urządzenia. Przede wszystkim nie jesteśmy skazani na predefiniowane wartości DPI, bo możemy je ustalać wedle własnego widzimisię.

Co cieszy, to kabel, który według producenta nie powinien się plątać i faktycznie tak się zachowuje, dzięki czemu w trakcie rozgrywki nie będziemy musieli siłować się z niesfornym przewodem (no bo nie każdy korzysta z mouse bungee, prawda?). Podobnie jest z antypoślizgowymi powierzchniami po bokach, które zapewniają kontrolę nad ruchami myszy. Koniec końców trudno mi więc wymienić jakieś poważniejsze wady, którymi odznaczałby się Katar PRO. Gdyby więc nie fakt, że jestem mocno przyzwyczajony do mojej dotychczasowej myszki, która służy mi już od wielu lat, pozostanie przy produkcie firmy Corsair nie byłoby wcale taką mało prawdopodobną opcją.

Podsumowanie

Do testów CORSAIR Katar PRO przystępowałem, nie mając wielkich oczekiwań z uwagi na sugerowaną przez producenta cenę. Ostatecznie jednak byłem mile zaskoczony – kompaktowy gryzoń okazał się bowiem naprawdę sensowną propozycją dla tych, którzy chcieliby korzystać ze sprzętu lepszego niż ten znaleziony w markecie w koszu "wszystko za 5 zł", ale jednocześnie nie mogą sobie pozwolić na wydatek rzędu kilkuset złotych. W tym wypadku firma Corsair stanęła na wysokości zadania i dostarczyła nam budżetowy produkt, który z czystym sumieniem mogę polecić wszystkim celującym właśnie w półkę cenową poniżej stu złotych.