Misfits Gaming zaprezentowało dziś swoje składy LoL-a na nadchodzący sezon League of Legends European Championship oraz La Ligue Française de League of Legends. Łącznie w obu zobaczymy aż pięciu Polaków, z czego trzech w składzie akademii, czyli Misfits Premier, gdzie będą grali Lucjan "Shlatan" Ahmad, Paweł "Woolite" Pruski oraz Jakub "Jactroll" Skurzyński. Nowy wspierający akademii MSF opowiedział więcej o jego transferze do Królików oraz minionych miesiącach w krótkim wideo, które dziś pojawiło się na jego kanale.

CZYTAJ TEŻ:
Polska Gurom także w LFL? Shlatan, Woolite i Jactroll w akademii Misfits!

Jactroll zaczął od podsumowania epizodu w Origen, czyli jego ostatniej drużyny na najwyższym szczeblu rozgrywek. – Dojście do Origen bardzo mnie skarciło, zarówno jeśli chodzi o finanse, jak i opinie o mojej osobie. Wydaje mi się, że gdybym został na ławce w Vitality, miałbym większe szanse na dostanie się do LEC w tym roku, bo nie zszargałbym sobie jeszcze bardziej opinii. Pierwszy tydzień w Origen przebiegł fenomenalnie, wygrane z Misfits i G2. Wydawało mi się, że podjąłem bardzo dobrą decyzję, aczkolwiek wyszło wręcz odwrotnie co do zamierzonego kierunku.

– W Origen było też mnóstwo problemów – po pierwszym udanym tygodniu scrimowaliśmy tylko dwie czy trzy gry na dwadzieścia [umówionych]. Mieliśmy zniszczone treningi, bo Alphari był chory i nie był w stanie scrimować, a Origen nie miało akademii, więc jedynym pomysłem, jakim mogliśmy zrealizować, to zagrać z Destinym na topie. A mieliśmy wówczas scrimy z G2, więc mijało się z celem, żeby grać w takim ustawieniu. Może to był błąd, że tego nie zrobiliśmy, kto wie.

– Mieliśmy bardzo duży problem, żeby zidentyfikować się jako drużyna, bardzo dużo rzeczy nie grało, ciężko było się zżyć i stworzyć tę synergię w tak krótkim czasie. Szczerze mówiąc, to wszedłem na tonący statek, będąc dość naiwnym, że jestem w stanie w pojedynkę go uratować. Też nie będę się wypierał, bo również w Origen miałem gry, które były bardzo dalekie od bycia dobrymi, albo chociaż przyzwoitymi. Myślę, że te dwie-trzy gry na pewno zintowałem. Dwa ostatnie tygodnie były dość dobre, zwłaszcza ten ostatni. Wydaje mi się, że w nich zagrałem dobrze – zaczął Jactroll.

Mimo że w najbliższych miesiącach 22-latka nie zobaczymy w głównym składzie Misfits, to jego zdaniem taki stan rzeczy zaowocuje w przyszłości. – Uważam, że to dla mnie potrzebny krok w tył, żeby później pójść dwa kroki naprzód. Ta fala nieszczęść zaczęła się tak naprawdę w 2019 roku – mimo że dwa razy dostaliśmy się do play-offów, to pod względem wyników był to rok daleki od tego, co osiągnęliśmy w 2018. Miniony sezon zaczął się totalną katastrofą, ja zacząłem wątpić w swoją pewność siebie, a przez to zacząłem grać dużo gorzej. Nie mogłem też przenieść swojego performance'u ze scrimów na scenę, bo coś mi się stało w psychice. Grając z wami w otwarte karty – wydaje mi się, że powrót do lig regionalnych wyjdzie mi tylko na dobre. Tam będę mógł odbudować swoją pewność siebie, tak jak było to w przypadku np. Skeanza. Jestem przekonany, że tak samo będzie ze mną – stwierdził polski wspierający.

CZYTAJ TEŻ:
Polska kolonia w Misfits! Agresivoo i Vander zagrają w spring splicie LEC

Były gracz m.in. Vitality oraz Origen opowiedział również, jak ta przerwa międzysezonowa wyglądała z jego perspektywy. – Ten offseason był dla mnie bardzo stresujący. Wyrywałem wręcz włosy z głowy, bo przez długi czas żadna oferta się nie pojawiła. Były nikłe szanse na jedną z drużyn z LEC, ale niektórzy gracze mnie nie chcieli, inni chcieli, to samo ze sztabem szkoleniowym, więc po prostu tam nie mogłem pójść. Z lig regionalnych nikt się do mnie nie odzywał przez długi czas. Dopiero w listopadzie zaczęły pojawiać się jakieś drużyny. Dla mnie to była zupełnie nowa sytuacja, bo po trzech latach w LEC wracam do lig regionalnych i nie byłem zaznajomiony z tym, że drużyny stamtąd szukają graczy dopiero w późniejszym terminie. Dopiero jakoś po 20 listopada, kiedy składy zespołów z LEC są mniej więcej zaklepane, to można wybierać spośród tych, którzy do LEC albo LCS się nie dostali – wyznał Jactroll. – Oprócz Misfits miałem jeszcze jedną drużynę z Francji, która była mną zainteresowana i z którą prowadziłem bardzo zaawansowane rozmowy. Były też oferty spoza Europy, aczkolwiek nie była to Ameryka. Te dolary to był baicik. Przynajmniej ożywiło to mojego Twittera, bo była bardzo długa cisza na moich mediach społecznościowych – dodał.

Jactroll oznajmił również, że gdy tylko dowiedział się, jakie składy będą grały w lidze francuskiej, bardzo zależało mu na tym, aby dołączyć do drużyny właśnie z tego podwórka. – Popatrzcie na te wszystkie składy – one z powodzeniem mogłyby grać chociażby w głównej lidze amerykańskiej, i to walcząc o play-offy. W LEC też niektóre z nich sprawiłyby się jako bottom tier. Wszystkie największe talenty poszły do ligi francuskiej. To będzie mnie motywować do jeszcze większej pracy i pokazywania się z jeszcze lepszej strony, bo samo wygranie LFL będzie wielkim osiągnięciem – może nawet większym, niż wygranie EU Masters. Każdy mecz będzie ciekawy, bo nie ma tam słabych drużyn. Jasne, ktoś musi być najgorszy, ale na papierze trudno wskazać zespół, który bardzo odstaje – powiedział.

Zdaniem Skurzyńskiego nadchodzący rok będzie bardzo istotny dla jego kariery, ale patrzy na niego z optymizmem. – Ten sezon będzie dla mnie bardzo ważny. Albo idzie się w dół, albo w górę – nigdy nie stoi się w miejscu. Jeżeli teraz, z takim składem nie osiągnę sporych sukcesów, to wydaje mi się, że będę w bardzo trudnej sytuacji, już pomijając, czy będę grał dobrze, czy nie. Aczkolwiek jestem bardzo, bardzo, bardzo dobrej myśli, z chłopakami póki co dogadujemy się fenomenalnie. Zobaczymy, jak to będzie w gaming housie, ale myślę, że będzie naprawdę bardzo fajnie – skwitował.

Całe wideo Jactrolla możecie obejrzeć poniżej: