22 stycznia rozpocznie się nowy sezon League of Legends European Championship. Po raz kolejny do walki staną zarówno weterani europejskiej sceny LoL-a, jak i debiutanci najbardziej prestiżowych rozgrywek. Wśród tych drugich będzie Mathias "Szygenda" Jensen, którego polscy fani mogą kojarzyć z gry dla AGO ROGUE w roku 2020. Między innymi o swoich byłych kompanach oraz o dołączeniu do Teamu Vitality duński toplaner porozmawiał z Tomem „Matthieistem” Matthiesenem.
Zdaniem 19-latka zarówno Paweł "Woolite" Pruski, jak i Nikolay "Zanzarah" Akatov nie powinni być lekceważeni wyłącznie ze względu na ich wiek. – Oczekiwałem, że wszyscy z byłego składu AGO ROGUE [znajdą miejsce w LEC], może poza Woolitem i Zanzarahem, bo oni są bezpodstawnie hejtowani tylko przez to, że są starsi i nie są już "młodymi talentami". Była więc możliwość, że nie dostaną szansy i to jest trochę niesprawiedliwe, ale jest jak jest – stwierdził Szygenda.
Duńczyk oznajmił również, że podczas przerwy międzysezonowej rozmawiał z innymi graczami AGO ROGUE, ale ostatecznie każdy z nich znalazł nowy dom i żaden z graczy nie będzie dłużej grał ramię w ramię z byłym kompanem. – Przez długi czas byliśmy w kontakcie, rozważaliśmy, czy będziemy grać razem i jak to w ogóle będzie. [...] Chyba ja z Czekoladem rozmawialiśmy z tą samą drużyną, była też szansa, że wejdę do głównego składu Rogue, jeśli nie znajdą dobrego toplanera, ale znaleźli kogoś z wyższego kręgu – wyznał.
Koniec końców Szygenda trafił do Teamu Vitality. W rozmowie z Matthieistem mistrz European Masters opowiedział, dlaczego zdecydował się dołączyć właśnie do tej drużyny. – Vitality ma moim zdaniem dość niedoceniany skład. Bardzo podoba mi się bot lane na papierze, jest naprawdę dobry. Comp i Labrov smurfują, w solo kolejce są w samej czołówce, a jeśli chodzi o profesjonalną scenę, to są dość młodzi i jeszcze mają wiele do pokazania. Ale właśnie botlane w szczególności przykuł moją uwagę przy wyborze drużyny – oznajmił Duńczyk. – Dżungler i mid są w porządku. Co do sztabu szkoleniowego, to rozmawiałem z Dukiem i odbyliśmy fajną konwersację, ma coś takiego, czego nie mają inni, że wpływa w jakiś sposób na twój umysł (śmiech) – dodał.
Problemem Vitality może być brak doświadczenia poszczególnych graczy i wynikający z niego brak lidera, o którym wspomniał sam Szygenda. – Nie jestem pewien, jaką będę miał rolę w drużynie, nie jestem typem lidera, więc pewnie głównie będę starał się wygrać linię i zobaczymy, co dalej. [...] Tak naprawdę nie mamy prawdziwego lidera w postaci weterana, każdy musi dać coś od siebie i dołożyć cegiełkę, trudno powiedzieć, jak to wyjdzie – powiedział.
Toplaner drużyny zdradził również, jak jego zespół radzi sobie obecnie na treningach. – Nasze pierwsze scrimy były strasznie słabe, ale tydzień czy dwa później szło nam lepiej w porównaniu do innych drużyn. Idzie to wszystko w dobrym kierunku i jestem coraz bardziej zadowolony z naszych wyników. [...] Nie wiem, z czego wynikały nasze problemy na początku, może nie graliśmy wystarczająco solo queue albo mieliśmy różne podejście do gry, ale obecnie wygląda to lepiej – oznajmił Szygenda.
Jakie cele stawia sobie Jensen na nadchodzący sezon? Duńczyk jest świadomy tego, że przed nim i jego drużyną niełatwe zadanie, ale liczy na lepsze rezultaty wraz z upływem czasu. – Pierwsze miejsce na pewno będzie wyzwaniem, każdy z nas ma jeszcze problemy, ale na pewno w późniejszej fazie splitu będziemy mogli powalczyć o top 3 albo top 2. Obecnie nie widzę możliwości, żebyśmy pokonali G2, bo tam na każdej pozycji są najlepsi gracze i nikt ich raczej nie pokona. Ale zdecydowanie nie stawiałbym nas w dolnych rejonach rankingu, tak jak niektórzy to robią – stwierdził.
Cały wywiad z Szygendą możecie obejrzeć poniżej: