Do dziś uśmiecham się na wspomnienie BlizzConu 2018. Nieszczęsna zapowiedź Diablo Immortal wywołała burzę wśród fanów Blizzarda, którzy nie mogli pogodzić się z faktem, że jedna z części ich ulubionej serii zmierza tylko i wyłącznie na urządzenia mobilne. Na szczęście druga połówka amerykańskiego holdingu, znana wszystkim jako Activision, odrobiła te surową lekcję. Bogatsza o wiedzę swoich kolegów poprowadziła kampanię marketingową Call of Duty: Mobile tak sprawnie, że gra już od samego początku były traktowana jako jeden z największych hitów dostępnych na smartfonach. Czy słusznie? Jak najbardziej. Gra zaliczyła bowiem wspaniały 2020 rok, pełen sukcesów i nieustannego rozwoju. I właśnie o tych sukcesach, ale także o łyżce dziegciu w tym słoju miodu, będzie niniejszy tekst.

Wielkie pieniądze i jeszcze większa popularność

fot. twitter.com/playcodmobile

Przede wszystkim o tym, jak dobre były dla gry ostatnie miesiące świadczą wybitne wyniki. Już w pierwszym roku od oficjalnej premiery CoD: Mobile zarobił bowiem około 480 milionów dolarów. Według firmy analitycznej Sensor Tower w okresie od października 2019 do końca sierpnia 2020 roku na rynku mobilnym lepiej radziły sobie tylko dwie strzelanki wieloosobowe – PUBG oraz Fortnite. Jakby te liczby nie robiły na was wrażenia, to muszę wspomnieć, że Call of Duty: Mobile potrzebowało niecałych trzynastu miesięcy, aby przekroczyć liczbę 300 milionów pobrań na całym świecie. W październiku 2020 roku Chris Plummer, wiceprezes Activision Blizzard przyznał, że tak niesamowite wyniki uczyniły tę grę największą platformą całej firmy pod względem miesięcznej liczby użytkowników. Oznacza to, że mobilna wersja Call of Duty przebiła inne części z tej serii takie jak Black Ops 4, Warzone czy Modern Warfare.

O sukcesie mobilnej wersji Call of Duty świadczą jednak nie tylko rewelacyjne osiągnięcia finansowe i bardzo duża popularność. Gra zdobyła również uznanie branżowych krytyków. W serwisie Metacrtic sumaryczna ocena recenzji wynosi aż 81 punktów na 100 możliwych. Co więcej, amerykański serwis Gamezebo przyznał Call of Duty: Mobile nawet maksymalną notę, twierdząc, że to może być najlepsza gra mobilna wyprodukowana w całym 2019 roku. Podobnego zdania byli jurorzy m.in. British Academy Games Awards. Podczas szesnastej edycji rozdania tych nagród, tj. w kwietniu 2020 roku, przyznali grze statuetkę dla najlepszej produkcji na urządzenia przenośne. Jakby tego było mało to Call of Duty: Mobile zgarnęło również nagrodę na The Game Awards 2019.

Aktualizacje, aktualizacje i jeszcze raz aktualizacje

fot. twitter.com/playcodmobile

No dobrze, ale co sprawiło, że gracze i branżowi specjaliści tak bardzo polubili w ostatnim roku Call of Duty: Mobile? Myślę, że sukcesu należy upatrywać przede wszystkim w ciągłych aktualizacjach. Call of Duty: Mobile w mojej opinii może być podręcznikowym przykładem, jak powinno rozwijać się produkcje sieciowe. Dlaczego? Otóż w roku 2020 otrzymaliśmy od twórców aż 10 dużych, sezonowych aktualizacji. Co więcej, każda zawierała naprawdę całą masę nowej zawartości. Niepublikowane wcześniej mapy, bronie, unikatowe tryby gry, zmiany w balansie, dziesiątki elementów kosmetycznych – w tej produkcji jest to po prostu na porządku dziennym. Każdy sezon przynosi tyle dodatkowej zawartości, że można by nią obdarować co najmniej dwie inne gry.

Grając w CoD: Mobile miałem czasami wrażenie, że nowości jest na tyle dużo, iż nawet gdybym bardzo chciał, to nie dałbym rady ich wszystkich przetestować. Przykład? Tryby gry wieloosobowej. Na premierę był tylko jeden, zaś już pod koniec roku mogliśmy wybierać spośród dwudziestu ośmiu różnego rodzaju systemów. Mało? To co powiecie na to, że liczba map w ciągu roku od premiery zwiększyła się z jedenastu do dwudziestu czterech? A w odwodzie producenci mają już kolejną planszę, która pojawi się w grze prawdopodobnie w lutym 2021 roku. Przyznaję, że nie znam drugiej produkcji mobilnej, która otrzymywałaby nową zawartość tak często i w takich ilościach jak Call of Duty. Nie dziwi więc, że gracze, aby spróbować tych wszystkich nowinek, chętnie otwierają dla producentów swoje portfele.

Mistrzostwa Świata, których nie było

fot. Activision Blizzard

Mając zaplecze fanów, a także duże środki finansowe, amerykański holding Activision Blizzard postanowił także wejść z przytupem w świat mobilnego esportu. Firma połączyła więc swoje siły z Sony Mobile Communications i zapowiedziała zorganizowanie w 2020 roku Mistrzostw Świata w Call of Duty: Mobile. Aby przyciągnąć jak największą rzeszę graczy, twórcy obiecali, że łączna pula nagród wyniesie na tym turnieju ponad 1 milion dolarów.

Przechodząc od słów do czynów, już w kwietniu i maju 2020 roku przeprowadzono otwarte kwalifikacje, w których mogli wziąć udział wszyscy gracze z rangą weterana lub wyższą. Co ciekawe, nagrody przewidziano nie tylko dla najlepszych. Różnego rodzaju bonusy, skórki i inne przedmioty kosmetyczne otrzymali nawet ci zawodnicy, którzy odpadli najwcześniej. Oczywiście dla najlepszych graczy przewidziano gratyfikację finansową. Łącznie zaplanowano cztery etapy kwalifikacyjne, zaś piątym miał być zapowiedziany na grudzień Wielki Finał.

Niestety, nie każda opowieść musi mieć szczęśliwe zakończenie. Ostatecznie hit od Activision Blizzard nie doczekał się bowiem wyczekiwanych przez fanów finałów Mistrzostw Świata 2020. Wszystko oczywiście w związku z trwającą pandemią, przez którą twórcy nie chcieli ryzykować organizowania tak dużego wydarzenia. Stawiając zdrowie graczy na pierwszym miejscu, odwołali więc ostatni etap Call of Duty: Mobile World Championship 2020. Fani musieli zadowolić się jedynie rozegranymi we wrześniu i październiku regionalnymi play-offami.

Jednak i w tym przypadku twórcy CoD wyszli z całego zamieszania obronną ręką. Otóż postanowili, że finałowa pula nagród, wynosząca aż 750 tysięcy dolarów, wcale nie przepadnie, a zostanie rozdysponowana. W jaki sposób? Po równo dla wszystkich ekip, którym udało się wygrać kwalifikacje regionalnie (Oxygen Esports, Influence Rage, Tribe Gaming, Kings Clan, Team Mayhem, T1, NRX JEREMIAH 29:11). Dzięki temu siedem drużyn, które przygotowały się w ostatnich miesiącach do zawodów, nie zostało na lodzie, a wręcz przeciwnie, ich konta zostały zasilone ponad 100 tysiącami dolarów. Ruch ten bardzo dobrze odebrali nie tylko zawodnicy, którzy poczuli opiekę organizatorów, ale i gracze, dla których był to jasny sygnał, że twórcy będą wspierać swoją społeczność w tych trudnych dla niej chwilach.

Śladami Jedwabnego Szlaku

fot. Tencent Games

Wydawać by się mogło, że rok 2020 zakończył się więc dla Call of Duty: Mobile  dużym zawodem. Nie udało się zwieńczyć fantastycznych 12 miesięcy turniejem, na który społeczność gry przygotowywała się od dłuższego czasu. Na otarcie łez twórcy zrobili sobie jednak prezent. Taki duży prezent. Powiedziałbym, że największy, jaki tylko mogli.

Otóż Call of Duty: Mobile zaledwie kilka dni temu oficjalnie zadebiutowało w Chinach (a dokładnie 25 grudnia 2020 roku). Tytuł  ten już przed premierą wzbudzał w Państwie Środka duże zainteresowanie. Jeszcze przed oficjalnym startem gry chęć wypróbowania produkcji wyraziło ponad 70 milionów mieszkańców Chin! Tyle właśnie osób zarejestrowało się bowiem do 25 grudnia 2020 roku na oficjalnej stronie wydawcy. A licznik ten przecież cały czas bije i tylko kwestią czasu jest przekroczenie granicy 100 milionów użytkowników.

To wszystko sprawia, że na najbliższe miesiące, pomimo pandemii, twórcy mogą spoglądać z ogromną nadzieją. Zwłaszcza że oprócz Chin Call of Duty: Mobile zdobywa popularność także w wielu innych zakątkach Azji. Dobrym przykładem jest tu np. Półwysep Indyjski, gdzie trwające aktualnie turnieje z cyklu India Cup zgromadziły już ponad 2000 oficjalnie zarejestrowanych drużyn.


Podsumowując – twórcy Call of Duty: Mobile w 2020 roku mieli sporo powodów do radości. Świetne wyniki finansowe, ogromna popularność gry i ekspansja na kolejne rynki to z pewnością aspekty, dzięki którym producenci doskonale zapamiętają mijające 12 miesięcy. Czy mogło być lepiej? Oczywiście, że tak. Zwłaszcza w segmencie esportowym, który niestety nie rozwinął się tak jak mógł z powodu pandemii COVID-19. Liczę jednak na to, że w aktualnym roku uda się wejść Call of Duty: Mobile na szczyt, a turnieje takie jak m.in. Mistrzostwa Świata 2021 będą niezapomnianymi widowiskami dla wszystkich fanów gier. Ta produkcja naprawdę na to zasługuje. Moim skromnym zdaniem nawet bardziej niż ostatnie wersje CoD znane nam z komputerów i konsol.