Dziś mieliśmy okazję zobaczyć po raz pierwszy Martina "Rekklesa" Larssona jako gracz G2 Esports w oficjalnym meczu. Debiut Szwed może z całą pewnością zaliczyć do udanych – nie dość, że jego drużyna odniosła przekonujące zwycięstwo, to Rekkles opuszczał serwer z dziewięcioma zabójstwami i ani jednym zgonem. Tuż po zakończeniu starcia G2 z MAD Lions 24-latek odpowiedział na kilka pytań Laure Valée w ramach pomeczowego wywiadu.

CZYTAJ TEŻ:
LEC znów w naszych domach. G2 rozpoczyna sezon od wygranej!

Na początek Larsson został zapytany o wybór Sivir w tym spotkaniu. Jak sam przyznał, rywale trochę zmusili go do tego wyboru. – Chciałem dzisiaj zagrać bohaterem z mojej strefy komfortu, ale [przeciwnicy] banowali je raz za razem. Szukałem głęboko odpowiedniej postaci i w końcu pomyślałem o Sivir. Grałem nią w chińskiej solo queue, kiedy byliśmy tam na Worlds, i wybrałem ją wtedy jakieś 120 razy. Pomyślałem sobie, że build mogę wymyślić spontanicznie, a jeśli jestem dobry na danym czempionie, to i tak będzie on działał. Do tego dochodzi fakt, że Sivir świetnie pasowała do naszej kompozycji – stwierdził Rekkles.

Wkrótce po tym botlaner G2 powiedział, co sądzi o Sivir w obecnej mecie. – Myślę, że Sivir bardziej pasuje mi osobiście i nie jest tak wartościowa ogółem. Raz jeszcze, była świetna w naszej dzisiejszej kompozycji, mieliśmy wiele postaci, które wykorzystują przyśpieszenie z jej ulti. Ale też niejako zostałem zmuszony do tego wyboru – tak naprawdę gdyby nie Sivir, to nie wiedziałbym, co dzisiaj wybrać. Rozmawialiśmy trochę o Seraphine na ad carry, ale... Cóż, na pewno muszę popracować nad swoim champion poolem (śmiech) – oznajmił szwedzki marskman.

Nie mogło zabraknąć również pytania o obecną atmosferę w drużynie. Jak przyznał Rekkles, na chwilę obecną wszystko wygląda dobrze, ale prawdziwy sprawdzian czeka G2 w trudniejszych momentach, czyli gdy pojawią się pierwsze porażki. – Jeśli będziemy utrzymywać dobre stosunki poza grą, to będziemy dogadywać się też w grze. Mam wrażenie, że ostatni raz grałem w drużynie, takiej jak ta w roku... 2015 i ówczesnym Fnatic. Wtedy też byliśmy ze sobą bardzo związani. Minęło więc już sporo czasu, od kiedy byłem tak blisko swoich kompanów, ale mam wrażenie, że to może być trochę nasz miesiąc miodowy. Jeśli wygrywa się wszystkie scrimy, a teraz potencjalnie też każdy oficjalny mecz, to wiadomo, że atmosfera będzie dobra. Czasy, kiedy nie będzie nam szło tak dobrze, będą interesujące i wtedy poznamy wzajemnie nasze prawdziwe oblicza. Mam nadzieję, że wtedy dalej będziemy wierzyć wzajemnie w nasze umiejętności – powiedział Szwed.

Na koniec nowy nabytek G2 opowiedział powodach, dla których dołączył do Samurajów. – To nie był mój główny cel, aby dołączać do drużyny, której wcześniej nie mogłem pokonać. Oczywiście fajnie jest zdobywać kolejne mistrzostwa w Europie, ale mam wrażenie, że i tak jestem trochę rozpieszczony, bo też miałem swoje momenty chwały. Bardziej zależy mi na mistrzostwie świata i to był mój główny cel, kiedy dołączałem do G2, ale rzecz jasna też chętnie wygram w Europie (śmiech) – stwierdził Rekkles.

Już jutro kolejny mecz G2 Esports z Rekklesem na pokładzie. Tym razem rywalem zespołu Marcina "Jankosa" Jankowskiego będzie SK Gaming. Pełny harmonogram i więcej informacji dotyczących LEC 2021 Spring Split znajdziecie w naszej relacji tekstowej: