Europejski klasyk, derby League of Legends European Chapionship, starcie gigantów... chyba każdy fan profesjonalnego LoL-a słysząc te słowa, ma w głowie jedno skojarzenie – nadchodzi pojedynek G2 Esports z Fnatic. Nie inaczej jest i tym razem! Zbliżające się wielkimi krokami sobotnie spotkanie będzie pierwszą bezpośrednią konfrontacją ikonicznych europejskich organizacji w 2021 roku.

Po pierwszych dwóch tygodniach rozgrywek w ramach LEC oba zespoły odsłoniły kilka swoich silnych i słabych stron. Fnatic mimo kilku świetnych występów, wciąż ma problemy z ustabilizowaniem formy, a pozornie niezniszczalne G2 poniosło niedawno pierwszą w sezonie porażkę. Dziś jednak zamiast z perspektywy drużynowej, przyjrzymy się obu ekipom przez pryzmat występujących w nich zawodników. Które zestawienie zapowiada się najlepiej? Gdzie poukrywane są słabości? Zapraszam na konfrontację face-to-face!

Bwipo vs Wunder

Pojedynki pomiędzy Martinem „Wunderem” Hansenem a Gabrielem „Bwipo” Rau w ostatnich latach nie zawodziły. Obaj toplanerzy to bardzo specyficzni gracze, o ogromnej puli wybieranych postaci i niezwykle wysokim potencjale indywidualnym. Charakterystyczną tendencją dla meczów G2 i Fnatic na przestrzeni ostatniego roku były próby zaskoczenia Wundera poprzez niestandardowe wybory bohaterów przez Bwipo. Chyba wszyscy pamiętamy słynnego Rengara, Zaca czy Zileana, którymi toplaner Fnatic straszył rywali w 2020 roku. Efekty tych decyzji były co prawda mieszane i nie raz kończyły się fiaskiem, lecz nie zmienia to faktu, że „podkręcone” drafty ciągle stanowią dla G2 zagrożenie.

W tym momencie jednak na górnej alei w Europie królują Renekton i Gragas, istnieje więc spora szansa na to, że przynajmniej jedną z tych postaci ujrzymy w sobotę na Summoner's Rifcie. Fanom G2 z pewnością marzy się, by to Wunder dostał w swoje ręce Karczemnego Zabijakę, przy użyciu którego Samurajowie zwyciężyli już dwa mecze w tym sezonie. Z kolei obóz kibiców Fnatic wolałby raczej zobaczyć Bwipo sięgającego po Renektona, bo ten przyniósł niedawno Pomarańczowo-Czarnym punkty w starciu z Teamem Vitality.

Selfmade vs Jankos

Choć Oskar „Selfmade” Boderek to wciąż stosunkowo młoda gwiazda LEC, to jego starcia z Marcinem „Jankosem” Jankowskim zdążyły już obrosnąć legendą. Zeszłoroczne serie BO5 pokazały, że mimo krótszego stażu na scenie, Selfmade nie odbiega wcale poziomem od Jankosa, a momentami był go nawet w stanie przyćmić.

Przed startem wiosennego splitu 2021 wielu kibiców i ekspertów sugerowało, że w w najbliższych miesiącach to właśnie Boderek będzie najlepszym dżunglerem w Europie, a Jankos osunie się na drugi plan. Oczywiście jest jeszcze o wiele za wcześnie, by ferować wyroki, ale wygląda na to, że schyłek ery Jankosa został obwieszczony nazbyt pochopnie. Reprezentant mistrzów Europy znów pokazuje, że w LEC po prostu nie ma sobie równych. Jego Olaf i Graves wyglądają naprawdę świetnie, a cała drużyna zdążyła już zaadaptować się do stylu gry opartym na postaciach typu carry w dżungli.

Z kolei Selfmade, po świetnej końcówce zeszłego roku, wydaje się łapać lekką zadyszkę, podobnie jak całe Fnatic. W dużej mierze jest to spowodowane utratą Martina „Rekklesa” Larssona, co wymogło na drużynie dostosowanie się do nowego strzelca i nowej dynamiki zespołu. Oczywiście Selfmade to wciąż Selfmade, piekielnie uzdolniony i pewny siebie zawodnik, ale momentami jego gra przypomina szamotaninę, w której polski dżungler próbuje zrobić więcej, niż umożliwia mu jego postać (jeśli chcecie wiedzieć, co dokładnie mam na myśli, obejrzyjcie raz jeszcze mecze z Misfits Gaming czy MAD Lions).

Sobotnie starcie będzie nie tylko pojedynkiem o ligowe punkty, ale też symboliczną walką o miano najlepszego leśnika w LEC. A ponieważ obaj Polacy są niezwykle ambitni, to już teraz możemy być pewni, że czeka nas nie lada widowisko.

Nisqy vs Caps

Środkowa aleja to dla obu formacji teren zapalny. Słynny wśród esportowej społeczności mem – „Claps or Craps” – idealnie oddaje charakter Rasmusa „Capsa” Winthera, midlanera G2. Nie odkryję Ameryki, jeśli powiem, że Caps daje i zabiera, wygrywając czasem linie, których wygrać nie powinien i przegrywając te uznane za nieprzegrywalne. Jednak czy jego jutrzejszy przeciwnik, Yasin "Nisqy" Dinçer, będzie w stanie pokarać potencjalne pomyłki Duńczyka?

Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. W zeszłym tygodniu Nisqy pokazał europejskiej publice swoje dwa oblicza, najpierw wybierając Oriannę w meczu z Vitality, a dzień później wskakując na Irelię przeciwko MAD Lions. Czy możemy więc uznać to za sygnał, że Belg jest w stanie porzucić rolę zadaniowca i stać się jednym z carry dla swojego zespołu? Jeśli tak, i jeśli znów w jego ręce oddane zostaną postacie pokroju Irelii czy Akali, to pojedynek na umiejętności indywidualne z Capsem może być naprawdę spektakularny. Jeżeli jednak po raz kolejny zobaczymy w wykonaniu Fnatic Twisted Fate'a czy Galio, to ze środkowej alei raczej nie będą się sypać iskry.

Upset vs Rekkles

Przejdźmy zatem do crème de la crème naszych derbów. Nie ma się co oszukiwać, to właśnie na dolną aleję zwrócone będą wszystkie oczy fanów LEC, z powodów, o których pisać chyba nie muszę.

Transfer Rekklesa do G2 to chyba największy i najgłośniejszy ruch w historii europejskiego, a może nawet i światowego esportu. Pikanterii nadchodzącemu meczu dodaje fakt, że będzie to pierwsze starcie Rekklesa ze swoją byłą drużyną po niedawnej zmianie barw klubowych. Dodatkową presję z pewnością nakładać będzie też spolaryzowana publiczność, spośród której wielu czyha na każdy błąd nowego strzelca Samurajów. Przedmeczowa atmosfera kojarzyć się może z ikonicznym piłkarskim wydarzeniem sprzed dwudziestu lat, kiedy to Luis Figo przeszedł z FC Barcelony do Realu Madryt. Niedługo później podczas El Classico pod nogi Figo rzucono świński łeb, i choć w środowisku esportowym tego typu zachowania nie mają szansy się wydarzyć, to emocjonalne zaangażowanie części oddanych kibiców Fnatic z pewnością jest na pewien sposób podobne.

W całym tym zamieszaniu nieco mniej uwagi przywiązuje się do Upseta, który po wstąpieniu w szeregi Fnatic radzi sobie całkiem nieźle. Z meczu na mecz i tygodnia na tydzień forma Niemca wydaje się rosnąć, ale ja wciąż mam spore wątpliwości, czy to wystarczy, by rzucić wyzwanie świetnie dysponowanemu Rekklesowi.

Hylissang vs Mikyx

Tym samym dotarliśmy do ostatniej pozycji. Zdravets „Hylissang” Galabov i Michael „Mikyx” Mehle od lat uważani są za najsolidniejszych wspierających w Europie, a ich agresywny styl gry nieraz już zdołał nas zachwycić.

Niemal zawsze, gdy zbliżają się mecze G2 z Fnatic, wybrzmiewać zaczyna dyskusja dotycząca formy Hylissanga. Często pojawiają się (w pewien sposób uzasadnione zresztą) głosy, że support Fnatic popełnia liczne błędy, niepotrzebnie upada i powinien zostać wymieniony na kogoś bardziej stabilnego. Choć sam tak daleko idące wnioski uważam za mocno przesadzone, to podzielam pogląd, że jeśli Hyli nie wejdzie dobrze w mecz, to jego późniejsze decyzje bywają dość kontrowersyjne. To niestety przywara wielu agresywnych supportów, ale kiedy takim graczom kolokwialnie mówiąc „siądzie gierka”, to widzom z wrażenia opadają szczęki.

Wydaje mi się też, że współpraca między dwoma członami dolnej alei Fnatic wygląda naprawdę przyzwoicie. Upset to gracz, który podobnie jak Hylissang nie stroni od walki, lubi wygrywać linię i popisywać się umiejętnościami indywidualnymi. Z kolei Rekkles był nieco bardziej stonowany, często sięgał długo skalujące hyper carry, których charakter nie sprzyjał aż tak dominującemu stylowi gry.

Z adaptacją do takiego playstyle'u nigdy nie miał Mikyx. Jest to gracz, który umie schować dumę w kieszeń i kiedy trzeba, to wybierze Brauma czy Tahm Kencha, poświęcając się niejako dla dobra drużyny. Patrząc na mecze G2 w 2021 roku odnoszę wrażenie, że jego elastyczność idealnie dopełnia Rekklesa, który może pozwolić sobie na wzięcie Sivir czy Senny, bez obawy, że zostanie zmuszony do aktywności od pierwszych minut meczu.

Przed nami więc prawdziwy esportowy spektakl, ekscytujący na wielu płaszczyznach. Niemal na każdej roli będziemy mogli zobaczyć starcia topowych europejskich zawodników i nawet jeśli Fnatic potraciło punkty ze słabszymi rywalami, to niech nas to nie zmyli – to będzie mecz kolejki przez duże M. Sobota, 21:00 – tego po prostu nie wolno przegapić.

Po więcej informacji na temat LEC zapraszamy do naszej relacji tekstowej:

W artykule wykorzystano zdjęcia należące do Riot Games.