Czwarte sobotnie starcie w ramach League of Legends European Championship zakończone. W nim Fnatic zmierzyło się z Misfits Gaming w zaciętej walce o play-offy. Dla zespołu Oskara "Selfmade'a" Boderka zwycięstwo przypieczętowałoby miejsce w czołowej szóstce, natomiast ekipa Oskara "Vandera" Bogdana musiała wygrać to starcie, aby zachować swoje szanse na awans do kolejnego etapu. Mimo presji na barkach Królików to one odniosły zwycięstwo w dzisiejszym spotkaniu – i to bardzo przekonujące.

Fnatic 0:1 Misfits Gaming
Bwipo
Renekton
HiRit
Gnar
Selfmade
Udyr
Razork
Hecarim
Nisqy
Seraphine
Vetheo
Ryze
Upset
Kai'Sa
Kobbe
Tristana
Hylissang
Rell
Vander
Alistar

Pierwszą krew oglądaliśmy bardzo szybko, bo już w trzeciej minucie. Agresywne wejście Selfmade'a we wrogą dżunglę mogło zakończyć się bardzo nieprzyjemnie, ale z pomocą swojego midlanera Polak wyeliminował Ivána "Razorka" Martína Díaza. Fnatic nie cieszyło się jednak zbyt długo z prowadzenia, gdyż w siódmej minucie po walce w dolnej rzece triple killa zgarnął Kasper "Kobbe" Kobberup, a zanurkowanie pod górną wieżę kilkadziesiąt sekund później zakończyło się katastrofalnie dla Selfmade'a i Gabriëla "Bwipo" Rau. Udany start nie miał już znaczenia, bo to Króliki były na dość wyraźnym prowadzeniu, wynoszącym trzy tysiące złota jeszcze przed upływem dziesiątej minuty gry.

Pomarańczowo-Czarni zaczęli sobie lepiej radzić w walkach drużynowych, ale w tym czasie Misfits wzięli się na dobre za niszczenie wież i pozbyło się łącznie aż czternastu osłon wrogich struktur, otwierając jednocześnie skrajne alejki. Budowla na midzie nie wytrwała jednak nawet pierwszego kwadransa i oprócz przewagi w złocie MSF kontrolowali również większą część mapy. W osiemnastej minucie ekipa Vandera wyeliminowała aż czterech oponentów i choć było za wcześnie na Nashora, to zniszczenie drugiej wieży na midzie z pewnością było wystarczające.

Co się odwlecze, to nie uciecze – tuż po upływie dwudziestej minuty Misfits ponownie wymazali z mapy czwórkę oponentów i mogli spokojnie ruszyć na Barona. Z fioletowym buffem zniszczenie pierwszego inhibitora było jeszcze łatwiejsze, zwłaszcza po uprzedniej eliminacji Zdravetsa "Hylissanga" Galabova. Zaledwie kilkadziesiąt sekund później było już po wszystkim – Króliki wygrały ostatnią walkę drużynową na midzie i już bez żadnych przeszkód na swojej drodze dopisały do swojego dorobku ósme zwycięstwo.

W ostatnim meczu tego dnia LEC MAD Lions zmierzy się z G2 Esports. Obie te formacje mają już pewne miejsce w play-offach wiosennej rundy, ale zwycięstwo Samurajów da im pierwszą lokatę na koniec fazy zasadniczej, natomiast dla Lwów stawką tego starcia jest miejsce w czołowej czwórce, gwarantującej lepsze rozstawienie w drabince pucharowej. Więcej informacji dotyczących LEC 2021 Spring Split znajdziecie w naszej relacji tekstowej, do której przejdziecie po kliknięciu poniższego baneru: