Klawiatura, jaka jest, każdy widzi. Po jednej stronie litery i spacja, na środku strzałki, a po drugiej stronie klawisze numeryczne. Tak od wieków wygląda większość klawiatur, ale wcale nie wszystkie tak wyglądać muszą. Dowodem jest na to Corsair K65 RGB MINI – jak sama nazwa wskazuje, mniejszy odpowiednik pełnowymiarowych produktów stworzony głównie z myślą o graczach. Jak sprzęt sprawdza się w praniu? I czy poza graniem da się na nim także zwyczajnie pracować? Odpowiedź w poniższej recenzji.

Specyfikacja

  • Klawiatura mechaniczna
  • Wymiary: 294 × 105 × 44 mm
  • Waga: 0,58 kg
  • Rodzaj przełączników: Cherry MX
  • Połączenie: USB 3.0 typ A
  • Kabel: 1,82 m
  • Podświetlenie: RGB (16,8 miliona kolorów)
  • NKRO i Anti-Ghosting
  • Oprogramowanie: iCUE
  • Odświeżanie: do 8000 Hz
  • Cena: 549 zł

Zawartość pudełka i budowa klawiatury

Już od pierwszego kontaktu wiemy, z jak małym urządzeniem mamy do czynienia. Pudełko, w które zapakowano K65 RGB MINI, wyraźnie sugeruje nam gabaryty samego urządzenia, które nijak się mają do tego, co możemy znać z dotychczasowego obcowania z klawiaturami. Ale nim przejdziemy do produktu, skupmy się właśnie na pudle, które oprawiono tak typowym dla firmy Corsair połączeniem barw żółtej oraz czarnej. Już na froncie otrzymujemy informacje o istnieniu oprogramowania iCUE, nad którym pochylimy się później. Wcześniej zaś obejrzymy karton z boku oraz od spodu, bo to właśnie tam umieszczono informacje techniczne na temat m.in. zastosowanych przełączników, wymiarach czy też odświeżaniu. Generalnie znajdziemy tu sporo przydatnych danych, aczkolwiek nie w języku polskim, bo tego zabrakło. Nie uświadczymy go również w krótkiej dołączonej do zestawu instrukcji.

A gdy już otworzymy pudełko i uporamy się z całą papierologią, to naszym oczom ukaże się bohater poniższej recenzji, czyli K65 RGB MINI. Produkt kompaktowy, jak zapewnia sam producent, o wielkości 60% zwykłej klawiatury. Całość wykonana została z czarnego matowego plastiku i jedynym wyróżniającym się elementem jest błyszczące logo firmy Corsair umieszczone na tylnej ścianie sprzętu. Cały design jest zdecydowanie prosty, a wręcz minimalistyczny. Nie kombinowano tutaj szczególnie, tworząc schludną i lekką propozycję dla tych, którzy szukają czegoś, co nie zajmie im połowy biurka. Owe wymiary mają jednak swoją cenę, bo klawiatury pozbawiono całego segmentu z klawiaturą numeryczną, strzałkami i innymi klawiszami typu Num Lock czy też Print Screen. One oczywiście są obecne, ale nie oddzielnie – zamiast tego możemy z nich korzystać przy wykorzystaniu klawisza funkcyjnego. Ba, nie zabrakło nawet funkcji programowania makr!

Co warte wspomnienia, ogromnym ułatwieniem jeżeli chodzi o transport sprzętu są nie tylko jego niewielkie wymiary i waga, ale także fakt, że kabel łączący go z komputerem możemy swobodnie odłączać i podłączać. Owy kabel posiada dwie końcówki – USB 3.0 typu A z jednej strony i USB typu C z drugiej, która wpinamy do klawiatury. W tym wypadku postawiono bowiem na ogólną funkcjonalność w kategorii "mała klawiatura", a nie jakieś wyszukane bajery, toteż próżno szukać dodatkowych wejść przełączników itp. Nie o to w tym chodzi, nie do tego jest ten produkt.

Skoro już o klawiszach mowa, to te, podobnie jak obudowa klawiatury, wykonane zostały z matowego plastiku. W tym wypadku producent zdecydował się wykorzystać przełączniki Cherry MX, co raczej nie jest zaskoczeniem dla tych, którzy zapoznali się już z wcześniejszymi propozycjami sprzętowymi Corsaira. Co warte wspomnienia, to fakt, że owe przyciski mają bardzo wysoki próg aktywacji, co w wielkim skrócie oznacza, że nie musimy docisnąć przycisku do klawiatury, by ta przesłała odpowiedni sygnał do naszego komputera. Dla jednych to dobrze, dla innych mniej, bo teoretycznie może wiązać się z przypadkowym używaniem niechcianych klawiszy, aczkolwiek ja po kilku tygodniach użytkowania nie miałem tego problemu ani podczas pracy, ani też podczas grania, do którego przecież K65 RGB MINI jest domyślnie stworzona. Gdybym miał jednak wskazać coś, co może być nieco kłopotliwe, to jest to hałas, bo klawiatura niestety potrafi być głośna, a na pewno głośniejsza niż modele, z którymi dotychczas miałem styczność.

Niech was nie przerazi wygląd spacji, bo nie jest ona poprzecierana ani nic z tych rzeczy. Jest to po prostu zaproponowany przez Corsair wzór złożony z małych, przylegających do siebie trójkątów, nic jednak nie stoi na przeszkodzie, by zamontować sobie klasyczną nakładkę na spacebar, bo ta znalazła się w zestawie wraz z jeszcze jedną zapasową nakładą oraz keycap pullerem. To na plus, minusem dla niektórych może być natomiast brak możliwości regulowania nachylenia samej klawiatury. Ta ma bowiem ustawiony domyślnie kąt oparty nie na chowanych nóżkach, a na ogólnym projekcie K65 RGB MINI. Za stabilność podczas pracy odpowiadają z kolei cztery gumowe nóżki, które jednocześnie utrzymują podstawę produktu nad blatem i generalnie dobrze wywiązują się ze swojego zadania.

Oprogramowanie

Wcześniej wspomniałem o iCUE, a teraz rozwinę temat. Corsair od dawna już wspiera swoje urządzenia dedykowanym oprogramowaniem, zaś premiera K65 RGB MINI zbiegła się w czasie z opublikowaniem jego najnowszej wersji, która wiele zmieniła w kwestii designu. Bez większych zmian pozostała natomiast sama funkcjonalność, bo iCUE nadal umożliwia nam m.in. tworzenie własnych profili ustawień i ustalanie wyglądu oświetlenia RGB, ale także zmianę polling rate, wyłączanie oraz włączanie niektórych kombinacji klawiszy. To także z pozycji programu możemy aktualizować oprogramowanie samej klawiatury. Nadal jednak producent nie zdecydował się na stworzenie polskiej wersji językowej, co dla niektórych może być wadą.



Wrażenia z użytkowania

Już pierwszy kontakt z klawiaturą skutkował wrażeniami, które określiłbym jako... specyficzne. Nigdy jeszcze nie miałem do czynienia ze sprzętem okrojonym z całego segmentu na prawo od klawisza enter. Małe gabaryty, niewielka waga – zdecydowanie było dziwnie. Szybko też dały o sobie znać wyrobione przez lata przyzwyczajenia, a brak strzałek czy klawiatury numerycznej, które często przydawały mi się w pracy, był bolesny. Oczywiście klawisze strzałek są w K65 RGB MINI obecne, ale trudno uznać korzystanie z nich za szczególnie intuicyjne. Raczej wymagać to będzie wyrobienia zupełnie nowych nawyków, co sprawia, że dla osób pracujących za pośrednictwem klawiatury produkt firmy Corsair to średnia opcja.

Ale przecież nie dla ludzi żyjących z pisania tę klawiaturę stworzono. Jej główne przeznaczenie to oczywiście gry, a w tych spisuje się co najmniej bardzo dobrze. W trakcie kilku tygodni testów miałem okazję korzystać z K65 RGB MINI w takich produkcjach, jak Counter-Strike: Global Offensive, PlayerUnknown's Battlegrounds czy też Borderlands 3, były więc i tytuły dynamiczne, i też nieco wolniejsze. W gruncie rzeczy były to jednak FPS-y, które często wymagają od nas nieco więcej niż tylko stałego trzymania WSAD-u. Wrażenia są jak najbardziej pozytywne, bo sprzęt spisywał się bez zarzutu, dobrze reagując na moje poczynania. Nie przypominam sobie sytuacji, w której zginąłbym przez jakiś problem z klawiaturą, która np. nie zarejestrowała wybranego przeze mnie przycisku albo np. wybrała go dwukrotnie. Może to się wydawać oczywiste, ale zdecydowanie pod tym względem bywa różnie.

Z uwagi na swoje niewielkie rozmiary K65 RGB MINI wydaje się świetnym rozwiązaniem dla tych, którzy lubią mieć swoją "klawę" przy sobie. Wymiary 294 × 105 sprawiają, że bez trudu zmieści się ona nawet w torbie, a transport ułatwia jeszcze odłączany kabel USB. Pewnym minusem jest jednak dość wysokie zawieszenie klawiatury, które sprawia, że nasze dłonie podczas np. pisania albo dłuższego grania wiszą w powietrzu, co na dłuższą metę może być męczące. Brakuje niestety podkładki pod nadgarstki, która zapewniłaby nam nieco ulgi. Niemniej to też kwestia pewnych osobistych preferencji, a sam fakt, że muszę przyczepić się do takiej, mimo wszystko drobnej rzeczy pokazuje, że trudno K65 RGB MINI coś zarzucić. No dobra, zarzucić można cenę, a raczej jej wysokość, która w segmencie małych klawiatur gamingowych nie wydaje się aż tak atrakcyjna i raczej nie będzie propozycją odpowiednią dla wszystkich.

Podsumowanie

Proste, acz solidne wykonanie. Wiele funkcji zamknięte w małym potworze przystosowanym dla lubujących się w graniu, którzy jednocześnie nie dysponują zbyt wielką przestrzenią albo zwyczajnie nie chcą mieć blatu zawalonego ogromną krową z milionem dodatkowych przycisków. Corsair K65 RGB MINI to zdecydowanie dobra klawiatura, która w pełni spełnia swoje zadania w grach komputerowych i zadowoli nawet tych bardziej wymagających użytkowników, którzy w tym niepozornym urządzeniu znajdą funkcje dostępne także w zwyczajowych, pełnowymiarowych produktach. Nieco gorzej wypada w kwestii przydatności dla osób dużo piszących, ale też trudno mi wyobrazić sobie kogoś takiego, kto wyda 550 zł na sprzęt tego rodzaju. Jeżeli jednak interesuje was głównie granie, to spokojnie możecie rozważyć K65 RGB MINI jako naprawdę sensowną opcję.