W ten weekend ruszają play-offy League of Legends European Championship, po których poznamy mistrza Europy i jednocześnie reprezentanta regionu na Mid-Season Invitational. Spośród sześciu uczestników fazy pucharowej dwie ekipy wyróżniają się od reszty poziomem swojej gry. Są to obrońca tytułu G2 Esports oraz depczące mu po piętach Rogue. Drużyna Kacpra „Inspireda” Słomy po raz kolejny zakończyła fazę zasadniczą na podium.

Nie można już mówić ani o szczęściu, ani o jednym dobrym sezonie. Rogue jest czołowym zespołem z LEC i brakuje mu tylko trofeów. Czy to będzie ten rok, w którym Inspired i spółka będą mogli podnieść puchar? Andrei „Odoamne” Pascu w jednej z rozmów wypowiedział się m.in. na temat formy swojej ekipy oraz oczekiwaniach względem tego splitu.

Na początku wywiadu Tom Matthiesen zapytał toplanera o to, jak ocenia występy swojej formacji w fazie zasadniczej. – Moim celem było dopasowanie się do graczy i zbudowanie synergii. Zaczęliśmy się dogadywać już od samego początku, co nie było to aż tak trudne do osiągnięcia. Drugie miejsce to bardzo dobry wynik biorąc pod uwagę fakt, że gramy ze sobą od niedawna. Dlatego teraz mamy już coraz bardziej ambitne cele – przyznał Odoamne.

Dodał też, że w porównaniu do poprzedniego roku czuje na swoich barkach mniejszą presję. Nic dziwnego, Pascu był jednym z niewielu stabilnych elementów FC Schalke 04 Esports. To on był jednym z głównych artystów pamiętnego miracle runa.

Po dołączeniu do Łotrzyków musiał on odnaleźć się w roli weterana. Wcześniej opoką Rogue pod względem wiedzy i doświadczenia był Oskar „Vander” Bogdan. Po jego odejściu naturalnym następcą był Odoamne. – Rdzeń zespołu jak i styl gry pozostały bez zmian. Musiałem znaleźć balans pomiędzy tym, czego potrzebowała drużyna, a czego potrzebowałem ja – zwierzył się Matthiesenowi, podkreślając też, że największym wyzwaniem było znalezienie kompromisów ze swoim dżunglerem. – Uświadomienie sobie czego potrzebują koledzy z ekipy trochę zajmuje. Ja muszę skorzystać z pomocy leśnika w konkretnych momentach, ale jednocześnie nie chcę marnować jego czasu. On też ma swoje sposoby na wygrywanie gier, a wszystko musi przebiegać płynnie – dodał.

Pascu stwierdził, że nie byłby w stanie tak dobrze zaadaptować się do stylu gry Rogue, gdyby nie jego ogromne doświadczenie. Podkreślił też, że poziom talentu w nowej drużynie sprawił, że cały ten proces stał się przyjemnością. W jego odczuciu wystarczyło, że wykonywał swoją pracę w kreatywny sposób.

W końcu padło kluczowe pytanie: jak ta kompozycja graczy poradzi sobie w formacie BO5? Poprzedni skład niemalże uporał się z G2 w play-offach LEC, polegając po pięciu mapach. Czy to jest ten moment, w którym Łotrzyki prześcigną Samurajów? – Myślę, że dobrze sobie poradzimy w tych play-offach. Kiedy przegrywamy, szybko potrafimy znaleźć przyczynę. Gdy będziemy mieli szansę zagrać następną potyczkę z tą samą drużyną, która przed chwilą nas pokonała, to nie powtórzymy swoich błędów. Szybko adaptujemy się do nowych sytuacji – wyjaśnił toplaner.

Zanim jednak Rogue będzie miało okazję zmierzyć się z obrońcą tytułu, będzie musiało pokonać MAD Lions. Kiedy ostatnim razem te zespoły spotkały się w play-offach, drużyna Inspireda wyeliminowała Lwy po zaledwie trzech starciach w serii. Jak będzie tym razem? Przekonamy się już w najbliższą niedzielę o godzinie 17:00.

Po więcej szczegółowych informacji na temat rozgrywek zapraszamy do naszej relacji: