Już jutro rozpoczyna się ostatni weekend w ramach play-offów League of Legends European Championship 2021 Spring. W sobotnim starciu Rogue będzie walczyć z G2 Esports o miejsce w finale LEC. Łotrzyki ostatnio przejawiali spadek formy, który można było zobaczyć m.in. w serii z MAD Lions. Tydzień temu ekipa Kacpra „Inspireda” Słomy przerwała jednak złą passę i wyeliminowała FC Schalke 04 Esports. Po tym spotkaniu Steven „Hans sama” Liv udzielił wywiadu dla portalu Hot Spawn, w którym wypowiedział się m.in. na temat przygotowań do nadchodzącego półfinału, roli, którą strzelec odgrywa w składzie poza Riftem oraz walki o historyczny finał bez Fnatic oraz G2.

Na początku rozmowy Tom Matthiesen zapytał 21-letniego gracza League of Legends o pierwsze obserwacje po serii z Schalke. Jak wyznał, był zadowolony ze swojego występu w tym tygodniu. – Myślę, że grałem bardzo dobrze. Mogło być lepiej, ale czuję, że wygrywałem dolną linię w każdej grze. To po części z powodu wybranych przeze mnie bohaterów. Robiłem wszystko, co w mojej mocy, aby wygrać te mecze – podkreślił strzelec, nie kryjąc dumy ze zwycięstwa.

"Najważniejsza jest następna gra"

Hans wielokrotnie zaznaczał, jak ważne jest dla niego przygotowanie mentalne. W wywiadzie także zdradził, jak taki proces wygląda w jego przypadku. – Oznacza to upewnienie się, że nie jesteś zbyt przywiązany do ostatniej gry, żeby nie wpłynęła na ciebie negatywnie. Widziałem, że nasz zespół czasami czasy zbytnio skupia się na złych stronach sytuacji – wyznał. Co miał na myśli? – Jesteśmy zbyt krytyczni wobec siebie. Musimy popracować nad tym, aby być zespołem, który potrafi wracać do gry z deficytu. Na tym próbowałem się skupić przeciwko Schalke. Najważniejsza jest następna gra i to, jak w niej zagramy. Jeśli zawsze będziemy skoncentrowani na tym, co zrobiliśmy źle nawet w wygranych spotkaniach, nie przyniesie nam to niczego dobrego – zaśmiał się Francuz.

Jego zdaniem błędy będą zdarzać się cały czas, bez względu na to, jak dobrze zagra. Podkreślił jednocześnie, że wraz z kolegami z drużyny pragnie stworzyć zespół, w którym można nie tylko wygrywać, ale także czuć się swobodnie. Nawet po bardzo ciężkich porażkach.

Chciałbym czasem bardziej wspierać zespół. Kiedy ludzie się tiltują, ja też zaczynam się tiltować. Zachowanie spokoju jest bardzo trudne. Chcę zacząć prowadzić innych swoją mentalnością. Inni członkowie zespołu też starają się to poprawić. Myślę, że wszystko idzie w dobrym kierunku. Nie powinniśmy wpaść w tę pułapkę, w której ludzie będą grać tylko dla siebie – mówił strzelec Łotrzyków, zapytany o to, jak dużą rolę odgrywa w utrzymywaniu odpowiedniej psychiki w drużynie.

Walka o historyczny finał LEC

Jak natomiast Francuz czuje się przed spotkaniem z Samurajami? Od początku istnienia tej organizacji, Rogue wygrało przeciwko nim tylko dwie mapy na piętnaście. Hans samy nie paraliżuje to jednak w żaden sposób przed sobotnim starciem o finał LEC. – Jestem podekscytowany. G2 na pewno będzie silniejsze niż w ubiegły weekend, w trakcie starcia z MAD Lions – stwierdził. – Skupiam się bardziej na zdobyciu mistrzostwa LEC niż na Mistrzostwach Świata. Naprawdę chcę to osiągnąć w swojej karierze. Kiedy myślisz o Hans samie, myślisz: "on tak naprawdę nie zdobył żadnego tytułu". Chciałbym więc zdobyć ich więcej. Teraz to G2 Esports stoi na mojej drodze. To także dobra motywacja, że mogą to być pierwsze finały bez G2 i Fnatic. Walka o ten finał – MAD Lions kontra Rogue – jest ekscytująca – przyznał strzelec Łotrzyków.

Już w najbliższy weekend dowiemy się, kto zostanie mistrzem LEC 2021 Spring. W sobotę na Summoner’s Rifcie pojawią się reprezentanci G2 Esports oraz Rogue, którzy powalczą o miejsce w finale. Start meczu planowany jest na godzinę 17:00. Więcej informacji na temat europejskich zmagań możecie znaleźć w naszej relacji tekstowej, klikając w poniższy baner.