Kwestia komunikacji pomiędzy Valve a członkami społeczności Counter-Strike'a od dawna stanowi spory problem. Zresztą, najczęściej trudno tutaj w ogóle mówić o jakiejkolwiek komunikacji, bo deweloperzy CS:GO zwykle milczą niczym głaz. Dlaczego tak się dzieje?

Nieco światła na tę sprawę rzucił Gautam Babbar, który pracuje w Valve od ponad 16 lat. Amerykanin prowadził niedawną prezentację "Let Updates Do the Talking", podczas której odnosił się do kwestii porozumiewania się z fanami gry. – CS:GO to gra, z której korzysta 20 milionów graczy miesięcznie. Zatrzymanie graczy jest jednym z naszych priorytetów – utrzymanie zadowolenia graczy dzięki odpowiednim aktualizacjom, które poprawiają doświadczenie z gry. W ciągu ostatnich 9 lat CS:GO cały czas ewoluowało jako produkt i dużo dowiedzieliśmy się o naszej społeczności. Ale podstawowa metoda komunikacji nie uległa zmianie. Nadal są to aktualizacje – przyznał.

Dlaczego Valve unika dyskusji ze społecznością CS:GO?

Co ciekawe, brak rozmów ze społecznością jest celowy i ma pomóc firmie w otrzymywaniu lepszego feedbacku bez konieczności składania obietnic, które potem mogą nie dojść do skutku. – Przy pracy nad CS:GO pomaga otrzymywanie nieprzefiltrowanych opinii od graczy. Czytamy i analizujemy opinie i posty od klientów pochodzące z różnych społeczności. Gracze wiedzą, że rzadko zabieramy głos w tych dyskusjach. Kiedy bierzemy udział, gracze przestają rozmawiać ze sobą, a zaczynają rozmawiać z nami i ich opinie tracą na klarowności. Czasami angażujemy się, jeśli są zablokowani lub gdy potrzebujemy więcej informacji, ale zazwyczaj nie bierzemy udziału w dyskusjach. W praktyce, gdy klienci chcą z nami rozmawiać, oznacza to, że są niezadowoleni z działania usługi. Na przykład, jeśli klienci rozmawiają o błędzie, najlepszą odpowiedzią jest naprawienie błędu i jak najszybsze zaktualizowanie gry – zapewnił Babbar.

Unikamy mówienia o planach dotyczących gry lub o sposobach naprawienia konkretnego błędu. Ponieważ plany mogą się zmienić. Błąd może wymagać więcej pracy, niż oczekiwaliśmy, a jego naprawa może mieć nieoczekiwane konsekwencje. Zmieniają się również oczekiwania społeczności. Jeśli obiecamy jakąś funkcję lub rozwiązanie problemu, zawężamy liczbę funkcji, które możemy przekazać graczom, i trudniej będzie nam dostosować się do zmieniających się priorytetów zarówno naszych jak i społeczności. W takich przypadkach, jeśli nie dotrzymamy słowa, zaproponujemy inne rozwiązanie lub zajmie nam to więcej czasu, niż przewidywaliśmy, nadszarpniemy zaufanie użytkowników i stracimy okazję na poprawienie jakości usługi – stwierdził deweloper, dodając przy okazji: – Dzięki niefiltrowaniu opinii graczy i unikaniu obietnic, których możemy nie dotrzymać, możemy zachować większą swobodę i podejmować lepsze decyzje dotyczące produktu w dłuższej perspektywie. Ponieważ nie komunikujemy się zazwyczaj w inny sposób niż przez aktualizacje, to, co jest zawarte w aktualizacji, jest istotne, ponieważ pokazuje, co uważamy za ważne w grze. Chcemy, aby aktualizacje odzwierciedlały rozmowy przeprowadzane przez naszych klientów. I to, co uważają, za ważne dla długofalowego powodzenia gry.

"Unikamy obietnic"

Taki sposób rozwijania Counter-Strike'a z oczywistych względów budzi spore kontrowersje, a dla wielu, którzy chcieliby, by Valve prezentowało zaangażowanie podobne do innych firm, jest zwyczajnie nieakceptowalny. Niemniej sam Babbar patrzy na to w inny sposób. – Unikamy obietnic i angażowania się, ale mówimy, jak zmieniła się gra. Uważamy, że ta komunikacja jest równie ważna, co sama aktualizacja. Spędzamy znaczną ilość czasu, tworząc i ulepszając ją, podczas gdy poprawiamy samą aktualizację. Klienci dowiadują się o zmianach zazwyczaj w kliencie CS:GO. Na głównej stronie w kliencie znajdują się aktualności zawierające najnowsze posty dotyczące aktualizacji – zakończył.