HyperX Cloud Stinger S to kolejna ciekawa propozycja słuchawek dla graczy od znanego i lubianego producenta. Po wielu bardzo udanych produktach firma wypuściła kolejny, który nie zabije naszego portfela, a przy tym zapewni nam dobrą jakość.

Specyfikacja HyperX Cloud Stinger S

Słuchawki:

  • Przetwornik: dynamiczny, o średnicy 50 mm, z magnesami neodymowymi
  • Typ: wokółuszne, zamknięte
  • Pasmo przenoszenia: 18Hz-23kHz
  • Impedancja: 32 Ω
  • Ciężar: 275g
  • Długość przewodu: 2,5 m
  • Typ połączenia: wtyk 3,5 mm (4-stykowy)
  • Poziom ciśnienia akustycznego: 95,5 dBSPL/mW przy 1 kHz
  • Całkowite zniekształcenia harmoniczne (THD): ≤ 2%

Mikrofon:

  • Przetwornik: elektretowy mikrofon pojemnościowy
  • Charakterystyka kierunkowości: jednokierunkowy z funkcją tłumienia szumów
  • Częstotliwość przenoszenia: 50 Hz – 18 kHz
  • Czułość: -40 dBV (1 V/Pa przy 1 kHz)

Adapter USB:

  • Ciężar: 12g
  • Długość przewodu: 0,15 m

Informacje na temat zakupu:

  • Sugerowana cena: 229 złotych
  • Okres gwarancji: 24 miesiące

Zawartość pudełka

Pudełko słuchawek HyperX Cloud Stinger S jest utrzymane w stylistyce charakterystycznej dla wszelkich produktów spółki. Na froncie zobaczymy duże zdjęcie słuchawek i kilka kluczowych z punktu widzenia klienta informacji. Z kolei, gdy je odwrócimy, naszym oczom ukażą się pokazane na prostej w odbiorze grafice cechy słuchawek. Ale nie czas na zachwycanie się pudełkiem, skoro jego zawartość na nas czeka.

Po otwarciu opakowania naszym oczom ukazują się cztery elementy: gwiazda wieczoru w postaci słuchawek bezpiecznie osadzonych w plastikowej osłonce, skrócona instrukcja obsługi, ulotka z informacją, gdzie w razie problemów znajdziemy pomoc oraz adapter USB, dzięki któremu słuchawki pozwolą rozkoszować nam się wirtualnym dźwiękiem przestrzennym 7.1.

Budowa?

Przyjrzyjmy się wykonaniu słuchawek. Zostały one głównie wyprodukowane z czarnego matowego tworzywa sztucznego, które jest lekkie, a zarazem bardzo wygodne w czyszczeniu. Na pierwszy rzut oka możemy ujrzeć trzy napisy – dwa loga HyperX po obu stronach oraz podpis producenta na pałąku.

Słuchawki mają dość nowoczesny, powiedziałbym, że nawet trochę agresywny wygląd. Testowany przeze mnie sprzęt wydawał się całkiem wytrzymały, lecz ze względu na zastosowanie plastiku, podczas jego wyginania można usłyszeć nieliczne trzaski, które nie są w ogóle obecne podczas rutynowego korzystania. Po lewej stronie słuchawek znajdziemy przymocowany na stałe mikrofon z podstawowym zakresem regulacji. Na słuchawkach znajduje się również pałąk oraz nauszniki wykonane z przyjemnej, miękkiej pianki, obszyte dodatkowo sztuczną skórą. Nie możemy również zapomnieć o metalowym suwaku, dzięki któremu każdy powinien dopasować urządzenie do kształtu swojej głowy.

To jednak nie wszystko, co przygotowała nam amerykańska spółka. Mikrofon po przesunięciu go z normalnej pozycji w górę spowoduje wyciszenie naszego dźwięku i zasygnalizuje to cichym dźwiękiem mechanizmu. Słuchawki stają się natomiast dużo bardziej kompaktowe podczas podróży dzięki możliwości obrotu nauszników o aż 90 stopni. Niestety, akurat ten element wymaga według mnie dopracowania, ze względu na brak blokady położenia. O ile w zwykłym użytkowaniu nic się nie będzie działo, to podczas transportu w plecaku słuchawki będą próbowały się w każdym wolnym momencie rozkładać. Na spodzie prawej słuchawki HyperX umieścił dodatkowo fizyczny suwak regulacji głośności, a całość dopełnia bardzo długi, bo aż dwumetrowy kabel Jack 3,5 mm.

Zbyt długi kabel największym minusem

Pierwszą rzeczą, jaką zauważyłem po założeniu słuchawek, było to, że są bardzo leciutkie. Dzięki tej cesze korzystanie z nich przez cały dzień nie sprawiało praktycznie w ogóle dyskomfortu. Muszę jednak przyznać, że konstrukcja słuchawek nie pozwala na dokładną izolację od otoczenia. Gdy skończyłem sesję przed komputerem i przenosiłem się z laptopem do łóżka, bywało, że po prostu słuchawki potrafiły mi się zsunąć.

Dużym plusem HyperX Cloud Stinger S była natomiast bardzo dobra jakość dźwięku w proponowanej cenie. Słuchawki wyposażono w 50-milimetrowe przetworniki, które są dość uniwersalne i spisywały się nieźle w praktycznie wszystkich zastosowaniach – grach, filmach, muzyce czy zdalnych lekcjach.

Wraz ze słuchawkami otrzymaliśmy w zestawie zewnętrzny adapter USB, dzięki któremu nasze słuchawki otrzymają możliwość wsparcia wirtualnego dźwięku przestrzennego 7.1. Po podłączeniu ich tym sposobem pojawiają się w aplikacji HyperX, w której mamy do ustawienia dokładnie trzy opcje – poziom głośności słuchawek, poziom głośności mikrofonu i właśnie przełącznik dźwięku przestrzennego. Sama funkcja bardzo dobrze spisywała się w strzelankach, gdzie dźwięk był czysty i precyzyjny, co mocno ułatwiało zlokalizowanie rywali. W porządku brzmiały również filmy, w których części wspomniany efekt był odczuwalny.

HyperX Cloud Stinger S spisały się nieźle również w mniej wymagających grach polegających na komunikacji, takich jak Among Us, czy słuchaniu muzyki (przy czym jednak trzeba wspomnieć, że to nie są słuchawki dla audiofilów). Podczas komunikacji bardzo szybko nauczyłem się wyciszać za pomocą przesuwania mikrofonu, lecz z czasem, gdy zacząłem korzystać z zewnętrznego, zaczęło mnie irytować, że nie można go odczepić.

Zarówno plusem, jak i minusem może być dla wielu osób bardzo długi, bo aż dwumetrowy kabel. Sam trzymając komputer na biurku miałem wielokrotnie przez to problemy przejawiające się plątaniem się kabla między nogami, czy blokowaniu się go w rozmaitych elementach fotela. Nie mogę policzyć też, ile razy przypadkowo po nim przejechałem, zmieniając pozycję przy biurku. Muszę jednak przyznać, że jest on bardzo wytrzymały, gdyż w momencie pisania tej recenzji nie widać na nim żadnych śladów tych przygód, a całość w pełni poprawnie działa. Mimo to chętnie zobaczyłbym w następnym modelu odrobinę krótszy przewód, a do tego załączoną dodatkową przedłużkę na dwa złącza Jack oraz znajdujący się już w zestawie adapter USB.

HyperX Cloud Stinger S to atrakcyjny produkt w dobrej cenie

Uważam, że HyperX Cloud Stinger S to całkiem niezłe słuchawki dla osób poszukujących rozwiązań w niskiej cenie, które będą przy okazji cechowały się dobrą jakością. Mimo kilku minusów, takich jak za długi kabel czy brak możliwości odłączenia mikrofonu, są idealną propozycją dla graczy, tym bardziej że obecnie bez żadnych promocji można kupić je za raptem 230 złotych.