Wprowadzone dziś przez ESL oraz BLASTA zmiany w kalendarzu profesjonalnych rozgrywek CS:GO stały się zaczynem do gorącej dyskusji, w której prym wiodą oczywiście najbardziej zainteresowani, czyli zawodnicy z najlepszych drużyn świata. Czy tym razem publikowane w mediach społecznościowych postulaty przerodzą się w faktyczne działania? A może znów skończy się tylko na wymianie poglądów i za jakiś czas będziemy przeżywać kolejne déjà vu? Tylko jedno jest pewne – potrzebne są kompromis i zdrowy rozsądek. 

O co się rozchodzi?

Zacznijmy od początku: w grudniu ubiegłego roku związek zawodowy graczy CS:GO (CSPPA) po konsultacjach z zawodnikami i organizatorami turniejów ogłosił, iż letnia przerwa wakacyjna rozpocznie się 19 lipca i zakończy 15 sierpnia. Dziś poinformowano natomiast, iż już 16 sierpnia ruszy 14. sezon ESL Pro League, który według aktualnych planów ma zostać rozegrany w środowisku lanowym na Malcie. Wcześniej pierwszym prestiżowym turniejem po urlopach esportowców miała być faza grupowa jesiennego BLAST Premier. Teraz jej start przełożony został z 26 sierpnia na 16 września. 

I tu wyraźnie należy zaznaczyć, iż owe roszady nie łamią ustaleń z CSPPA. Nie dochodzi przecież do bezpośredniej ingerencji w obiecane zawodnikom cztery tygodnie wolnego. Jak zwraca jednak uwagę Casper "cadiaN" Møller, zmiany w terminarzu mogą w znaczącym stopniu ograniczyć niektórym drużynom pole manewru. Trudno wszakże oczekiwać, by gracze przystąpili do rywalizacji w EPL-u zaraz po zakończeniu urlopu, co równoznaczne by było z brakiem treningów. – Cieszcie się swoimi 14-dniowymi wakacjami, koledzy gracze. IEM Cologne kończy się 18 lipca, EPL rusza 16 sierpnia, potem mamy cztery turnieje z rzędu (EPL, BLAST, IEM, BLAST), a na sam koniec jeszcze Majora. Aha, ten terminarz nie uwzględnia jeszcze niezapowiedzianych zmagań RMR – tak najgorszy możliwy scenariusz rozpisuje reprezentant Heroic. Oczywiście większość drużyn prawdopodobnie będzie mogła przedłużyć swój odpoczynek, bo przecież nie każdy dotrze do decydującej fazy IEM Cologne i nie każdy trafi do pierwszej grupy w ESL Pro League, ale to rozstrzygnie się dopiero latem. A organizowanie wakacji w trybie last-minute dla wielu nie jest niczym przyjemnym.

"Dlaczego nie odpuszczą po prostu kilku turniejów?"

W przyszłości rozwiązaniem problemu mogłyby być przedłużenie letniej przerwy lub rezygnacja z udziału w niektórych zmaganiach. – Jeśli zawodnicy narzekają, że kalendarz jest zbyt napakowany, to dlaczego nie odpuszczą po prostu kilku turniejów? To byłaby dobra okazja dla reszty z top 30, by pokazać się i zdobyć nieco uznania. Zawsze lepiej mieć zbyt wiele turniejów niż nie mieć ich w ogóle lub tylko od czasu do czasu – pisze Wiktor "TaZ" Wojtas. A doświadczony weteran na pewno wie, co mówi. Ale czy jego wizja może się w ogóle spełnić? To zależy również od postawy pracodawców zawodników. Esport to w końcu biznes, a w interesie wielu organizacji jest to, by jej drużyna grały tyle, ile to tylko możliwe. W dodatku na tym przeszkody się nie kończą, bo obecnie żyjemy w kulcie rankingów. Nie ma cię w czołówce poszczególnych zestawień? Zapomnij o bezpośrednich zaproszeniach. A jako Polacy doskonale wiemy, jak trudno wrócić jest do grona najlepszych, jak już raz się je opuści.