Od dłuższego czasu na scenie Quake Champions emocjonować się możemy głównie wyczynami Macieja "Avka" Krzykowskiego. Ale kto wie, może już niedługo kolejny Polak znajdzie się w elicie? Taki cel ma Wiktor "phaze" Skwarczyński, który po kilkunastomiesięcznej przerwie powraca do gry.
23-latek rywalizował w Quake'u już na przełomie 2017 oraz 2018 roku, biorąc udział w takich turniejach, jak DreamHack Open, eSports World Convention czy też PGL Quake Champions Open. W tym czasie przywdziewał barwy takich organizacji, jak m.in. Myztro Gaming czy też rodzimy Pompa Team, potem jednak zdecydował się zmienić grę i przez cały 2020 rok można go było oglądać na scenie Diabotical, czyli FPS-a stworzonego przez ludzi odpowiedzialnych w przeszłości za Quake'a. Niemniej teraz Skwarczyński powraca do produkcji id Software za sprawą Vexed Gaming, które ogłosiło otwarcie nowej dywizji.
– Wracając na scenę Quake'a nie mogę nie zacząć od podziękowań w kierunku Vexed, które w tych trudnych czasach przyjęło mnie do zespołu. Sytuacja mocno uderzyła w cały świat, ekonomię i, jak wiemy, wszystkie te czynniki wpłynęły też na esport – przyznał phaze. – Jestem zachwycony, że wracam na scenę Quake'a ze świadomością, że mam teraz wsparcie jednej z czołowych organizacji w Wielkiej Brytanii oraz jej sponsorów. Wierzę, że to dopiero początek i z czasem powstanie z tego coś wspaniałego. Mogę z całą mocą obiecać wam, że postaram się dostarczyć wam rozrywkę, niosąc sztandar Vexed, w przenośni i dosłownie – zakończył.
Co ciekawe, Polak zdążył już nawet zadebiutować pod banderą nowej organizacji. Wziął on bowiem udział w eliminacjach do drugiego tygodnia Quake Challenger Stage 3 i przez niemal wszystkie rundy drabinki przeszedł niepokonany, przegrywając dopiero w ostatnim meczu z Dmytro "Xronem" Sakharukiem. Jednakże mimo tej porażki Skwarczyński zapewnił już sobie miejsce na lipcowych finałach drugiej dywizji, gdzie powalczy o awans do Quake Pro League.