Gry komputerowe to produkty na tyle złożone, że obecność w nich błędów nie jest niczym zaskakującym. Nic więc dziwnego, że organizatorzy turniejów esportowych zabezpieczają się w tej sytuacji i w regulaminach swoich rozgrywek często zamieszczają zapisy zakazujące używania bugów czy też exploitów. Nie wszyscy jednak takich zapisów przestrzegają.
Jest wina, jest i kara
Tym razem padło na Vodafone Giants, którego barw jeszcze do niedawna bronił Michał "MOLSI" Łącki. W opublikowanym dziś komunikacie Riot Games potwierdził bowiem, że gracze hiszpańskiej organizacji mieli skorzystać z błędu gry podczas wygranego 2:1 meczu z Bref w ramach eliminacji do trzeciego etapu europejskiego VALORANT Champions Tour 2021: Challengers 1. – Po meczu organizatorzy turnieju zostali poinformowani o explocie i po przeprowadzeniu śledztwa potwierdzili, że został on wykorzystany. Umyślne korzystanie z błędów w grze, by zyskać w ten sposób przewagę, jest jednoznacznie zabronione. Od wszystkich drużyn oczekuje się przestrzegania standardów integralności rywalizacji, które określone są w regulaminie – możemy wyczytać w oficjalnym oświadczeniu.
W tej sytuacji przedstawiciele Riotu w związku ze złamaniem punktu 7.2.6 regulaminu postanowili nałożyć na Giants karę. Tym samym podopieczni formacji z Półwyspu Iberyjskiego kolejny mecz podczas cyklu VCT rozpoczną ze stratą jednej mapy. Z jednej strony nie jest to więc szczególnie dotkliwe potraktowanie, z drugiej zaś może utrudnić podopiecznym Daniila "pipsoNa" Meshcheryakova awans na główny europejski turniej VALORANT Champions Tour 2021: Challengers 2.