Letnia runda League of Legends Champions Korea zapowiadała się obiecująco dla DRX. Organizacja po przebudowie składu na przełomie 2020 i 2021 roku miała przecież dosyć udaną wiosnę, podczas której osiągnęła piąte miejsce w play-offach, takie samo zresztą jak w fazie zasadniczej. Jak na zespół, który zostawił z poprzedniego składu (który brał udział w Worldsach) tylko Honga "Pyosika" Chang-hyeona, był to raczej zadowalający rezultat. Tym bardziej że na próżno szukać w nowych osobistościach znanych nazwisk. Pod koniec maja ogłoszono dodatkowo, że do organizacji w roli głównego szkoleniowca powraca Kim "cvMax" Dae-ho.

cvMax nadzieją na jeszcze lepsze jutro

Trener powrócił z półrocznej banicji spowodowanej niewłaściwym zachowaniem w stosunku do graczy. Sam 31-latek znany był z tego, że poprowadził niegdyś Griffin czy DRX do ćwierćfinałów mistrzostw świata. Z tą pierwszą drużyną zdobył także mistrzostwo LCK. Pod jego wodzą lato zapowiadało się więc na udane w wykonaniu graczy w biało-niebieskich trykotach. W końcu patrząc na doświadczenie i pierwsze sukcesy zebrane podczas wiosny, a także na to, jaka persona stoi za sterami, wydawało się, że zrealizowanie postawionych przez siebie celów w summer splicie jest gwarantowane.

Na nadziejach jednak się skończyło. Szczerze mówiąc, za każdym razem, kiedy natrafiam na rozgrywkę DRX, to łapię się za głowę. Formacja wydaje się być kompletnie zagubiona na Summoner's Rifcie. Nie potrafi wpracować we wczesnych etapach rozgrywki żadnej przewagi, a większość walk drużynowych jest przez nią przegrywana na własne życzenie. DRX stara się wybierać bohaterów, którzy obecnie są w mecie, takich jak Lee Sin, Diana czy Gwen, jednakże to nie pomaga w zwyciężaniu, a wręcz przeciwnie. Zawodnicy formacji sobie po prostu na nich nie radzą.

Nieodpowiadająca meta przyczyną miernej formy DRX?

No właśnie, meta. Jeżeli ktoś śledził LCK minionej wiosny, to zapewne zgodzi się z moją tezą, że podczas niej głównym autorem sukcesu DRX był wspomniany wcześniej Pyosik. Doświadczony leśnik niejednokrotnie dźwigał ciężar gry na swoich barkach, co wystarczyło do wejścia do play-offów. Meta niemało się jednak zmieniła na przełomie obu splitów i nie pasuje już dżunglerowi, który często wydaje się być zagubiony na mapie i nie do końca zdecydowany, co chce robić. Za to z drugiej strony pozostali młodzi zawodnicy najwyraźniej nie dorośli jeszcze do brania takiej odpowiedzialności i nie są w stanie poprowadzić drużyny do wygranych. Chociaż tutaj trzeba powinszować młodziutkiemu Kimowi "Taeyoonowi" Tae-yoonowi, który nieraz zostawia serce na serwerze. Brakuje mu jednak doświadczenia, żeby to dało upragnione skutki.

Sam cvMax zdaje się nie mieć pomysłu na poprawę. DRX próbowało coś zmienić i ściągnęło Bae "Jetta" Ho-younga z LNG Esports i dwóch graczy z akademii. To jednak też nie pomogło. Na początku trener mógł tłumaczyć się niewystarczającą ilością czasu do przygotowań na letni split LCK, aczkolwiek od jego powrotu dużo wody upłynęło. Dziś jego podopieczni zajmują dziesiąte miejsce w tabeli z wynikiem 2-13, co wyklucza ich z udziału w play-offach. Co więcej, patrząc na świetną dyspozycję Liiv SANDBOX oraz Nongshim RedForce można śmiało twierdzić, że DRX nie weźmie udziału w finałach regionalnych i nie otrzyma szansy zakwalifikowania się na Worldsy, gdyż braknie mu punktów. Czas się więc skończył, a pozostałe dwie kolejki fazy zasadniczej zespół może poświęcić na szlifowanie swoich umiejętności i próbę obrony honoru.

Czas się skończył. Co dalej?

Źródeł niedowiezienia wyniku jest kilka, a o połowie nie mamy pewnie zielonego pojęcia. Może to kwestia mety? A może to cvMax był złym wyborem? Jeżeli miałbym jednak coś doradzić włodarzom organizacji, to powiedziałbym jedno: nie szukajcie rozwiązania w rekonstrukcji składu. Pod koniec 2020 roku zespół pożegnał się z gwiazdami, które umożliwiły mu dojście do ćwierćfinałów mistrzostw świata, w tym z Jeongiem "Chovym" Ji-hoonem, w opinii wielu z najlepszym midlanerem na świecie. Zakładam, że powodem tych decyzji były liche finanse. Może warto więc dać obecnym graczom trochę więcej czasu i pozwolić im rozwinąć skrzydła, wszak niewątpliwie pokazują na Rifcie potencjał i zostawiają na nim serce.

Śledź autora na Twitterze – Mateusz Miter