ENCE po raz drugi w tym roku zameldowało się w fazie pucharowej ESL Pro League. Fińska organizacja do rywalizacji w 14. sezonie wystawiła najliczniejszą reprezentację polskiego Counter-Strike'a spośród wszystkich uczestników, a zatem nie mogliśmy przegapić zorganizowanej przed play-offami konferencji prasowej. Co zatem słychać u Olka "hadesa" Miśkiewicza, Pawła "dychy" Dychy oraz ich kolegów?

Snappi: Nikt nie jest bezpieczny w tierze 2

W przeciwieństwie do większości drużyn, które stanęły na linii startu, ENCE ostatnie miesiące spędziło poza europejską czy światową śmietanką. Jak zespół traktował mniej prestiżowe turnieje? Korzystał z nich jako okazji do przebudowy po transferze hadesa czy może od razu liczył na pierwsze sukcesy? Wyjaśnia IGL, Marco "Snappi" Pfeiffer: – Jeśli mam być szczery, dobrze nam szło na drugim szczeblu. Nie podobał mi się artykuł na HLTV, według którego mieliśmy problemy. Wygraliśmy dwa z siedmiu turniejów, a w pozostałych dotarliśmy do finałów lub chociaż play-offów – wylicza Duńczyk.

Moim zdaniem to korzystny bilans, bo nikt nie jest bezpieczny w tierze 2, gdy już do niego spadnie. Nawet dziś to widać, bo Spirit przegrało już mapę [z x-kom AGO; mecz skończył się wynikiem 2:1 dla graczy ze Wschodu - przyp. red]. Nie da się zawsze wygrywać na tym poziomie. Gambit wspięło się na sam szczyt, ale też przegrywało mecze – dodaje. – Tier 1 opiera się na kręgu zaproszeń. BLAST zorganizował kwalifikacje do kwalifikacji do kwalifikacji do kwalifikacji dla zespołów partnerskich, czyli tak naprawdę baraży. Tak jak powiedziałem, najlepsi cały czas otrzymują zaproszenia i w tierze 2 również odnosiliby porażki – zwraca uwagę 31-latek.

fot. ENCE

"Nie sądzę, by różnica między tierem 1 i 2 była duża"

Jestem naprawdę zadowolony z naszego rozwoju, szczególnie że mieliśmy tylko dwie szanse na rywalizację z czołówką i obie wykorzystaliśmy. Nie sądzę, by różnica między tierem 1 i 2 była obecnie duża, tym bardziej w erze online. Kładliśmy spory nacisk na wyniki. Oczywiście z wyjątkiem Malta Vibes, które nie było tak ważne, bo trwała już Pro Liga. Chcieliśmy po prostu zachować rytm oficjalnych spotkań i trochę pograć. A ostatecznie i tak udało się osiągnąć zadowalający wynik – mówi Snappi.

Weteran został poproszony o rozwinięcie wątku elitarności najważniejszych imprez: – Wbiłem szpilkę w kierunku BLASTA, ale myślę, że ESL Pro League działa w odpowiedni sposób, łącząc zaproszone ekipy z innymi już w pierwszym etapie zawodów. BLAST z kolei organizuje turniej dla partnerów, a potem jeszcze umieszcza ich w barażach i nazywa wszystko "najbardziej otwartym cyklem", co bez wątpienia nie jest prawdą – tłumaczy swoje wątpliwości Marco Pfeiffer. – Dalej przechodzą tylko dwie ekipy, więc tak naprawdę robią wszystko na korzyść swoich partnerów. Na szczęście ostatnio Gambit pokrzyżowało im plany, ale i tak myślę, że to zły format, który niszczy sporą część sceny. Dlatego jestem tak zirytowany – kończy.

"Umiejętności hadesa wprowadzają nas na nowy poziom"

Z oczywistego powodu interesują nas okoliczności i skutki transferu hadesa do ENCE. Polski zawodnik w składzie zastąpił Aleksiego "allu" Jalliego i jest gotów, by poprawić rezultat, który zespół osiągnął jeszcze z Finem. – Czuję się pewnie. Wiem, że mamy wszystko, czego potrzeba, by wygrywać. Jeśli każdy da z siebie maksimum, możemy zajść w tych play-offach daleko. Staram się nie nakładać na siebie presji, bo tak naprawdę możemy wszystko, ale nic nie musimy – twierdzi hades.

fot. ENCE

Najważniejsze w zmianie allu na hadesa jest to, że moim zdaniem allu nie prezentował się już najlepiej. Wierzę, że mógł grać dużo lepiej, ale tego nie robił, a hades to świetny zawodnik, którego umiejętności snajperskie wprowadzają nas na nowy poziom – przyznaje Joonas "doto" Forss. – Po poprzednim sezonie EPL-a notowaliśmy wiele słabych wyników, a sprowadzenie nowego zawodnika pozwoliło nam zresetować się i skupić się w pełni na rozwoju i powrocie na właściwe tory – dodaje.

hades: Potrafię grać lepiej

W EPL-u na przestrzeni pięciu serii BO3 hades tylko jedną mapę zakończył z ujemnym stosunkiem K/D. Były gracz m.in. Wisły All iN! Games Kraków zdaje sobie sprawę, jak wyglądają jego liczby, ale mimo to uważa, iż jest w stanie zaoferować swoim kolegom dużo więcej. – Zawsze istnieje pole do poprawy. Mimo iż notuję świetne statystyki, uważam, że potrafię grać jeszcze lepiej. Przede mną jeszcze długa droga – zapowiada.

Jakie zadania przypisano w ENCE hadesowi? Cóż, Polak na pewno nie jest pępkiem świata. – Wszystko sprowadza się do systemu, w jakim gra drużyna – odpowiada na pytanie o rolę snajperów przy obecnym kształcie CS:GO. – Niektóre ekipy, np. NAVI, podporządkowują się snajperowi, bo to ich gwiazda. Ja jestem raczej wsparciem dla moich kolegów; staram się dorzucać im odpowiednie granaty, potem bronię zajętych pozycji. To nieco inny styl od tego, w którym przygotowuje się schematy pod gracza z AWP – komentuje hades.

fot. GG League/Maciej Kołek

AGO największą nadzieją polskiej sceny?

Pod koniec konferencji rozmowa zeszła ponownie na tematy związane z drużynami spoza europejskiej czołówki. Na kogo warto zwrócić uwagę? W odpowiedziach Snappiego zabrakło miejsca dla polskich formacji, więc o przyszłość rodzimego podwórka zapytaliśmy dychę. Ten wprawdzie od dłuższego czasu próbuje podbijać świat za granicą, lecz nie ukrywa, iż śledzi poczynania swoich rodaków. – AGO radzi sobie całkiem nieźle – uważa. – Anonymo zmieniło skład, ale nie wydaje mi się, by miało to pomóc. Największą nadzieją jest AGO, które wygrywa obecnie większość swoich meczów. Oglądałem część z nich i choć czasami pojawiają się problemy, to moim zdaniem mają większy potencjał na zajście daleko niż Anonymo, przynajmniej w tym roku – przewiduje Paweł Dycha.

Rywalem ENCE w 1/8 finału ESL Pro League będzie forZe. Mecz w środę o 16:00. Polskojęzyczna transmisja zostanie zapewniona przez ESL.TV Polska.