Nie OG, nie Team Secret, nie Evil Geniuses, nawet nie PSG.LGD – to Team Spirit został mistrzem tegorocznej edycji The International. Reprezentant Wspólnoty Niepodległych Państw wyszedł na przekór wszystkim oczekiwaniom, zgarniając Aegisa po fenomenalnym turnieju w jego wykonaniu. O szczęściu nie ma nawet mowy – po drodze TS pokonał głównych faworytów do mistrzowskiego tytułu.

Przeciętny start, problemy w play-offach i wielka niespodzianka

Po fazie grupowej nic nie zwiastowało ostatecznego triumfu rosyjsko-ukraińskiej piątki. Co prawda udało jej się awansować do górnej drabinki głównego turnieju, ale dopiero jako czwarta drużyna grupy B, co oznaczało, że już w pierwszym meczu play-offów Spirit musiał podjąć lidera drugiego zestawienia. Tym było Invictus Gaming, które wysłało TS do dolnej drabinki, aczkolwiek dopiero po reverse sweepie. Gdy już Spirit znalazł się na krawędzi eliminacji, wstąpiły w niego nowe siły – najpierw gładko pokonał Fnatic, a dwa dni później czekała nas pierwsza sensacja w postaci eliminacji OG, które przecież broniło mistrzowskiego tytułu.

CZYTAJ TEŻ:
OG za burtą The International! Obrońcy tytułu wyeliminowani przez Team Spirit

Rozpędzony Spirit na drodze do mistrzowskiego tytułu

Kilka godzin po odprawieniu z kwitkiem zespołu Sébastiena "Ceba" Debsa na TS czekał rywal z tego samego regionu, czyli Virtus.pro. Choć mecz z Niedźwiedziami był już bardziej zacięty, to i tak zwycięsko wyszedł po raz kolejny Spirit, zapewniając sobie miejsce w top4 zawodów. A kolejnym rywalem była ekipa, która zepchnęła zespół Yaroslava "Miposhki" Naidenova do dolnej drabinki – Invictus Gaming. Rozpędzony TS odpłacił się pięknym za nadobne, eliminując IG z turnieju i awansując do finału drabinki przegranych.

Nisha i spółka również pokonani przez TS

Ten mecz, podobnie jak wielki finał, został rozegrany w niedzielę. I choć do poprzednich zwycięstw Spirit mogliśmy podchodzić względnie neutralnie, tak tym razem możemy napisać: niestety. Niestety, Miposhka i spółka okazali się lepsi w finale drabinki przegranych. Niestety, bowiem ich rywalem był – jak już się pewnie domyśliliście – Team Secret Michała "Nishy" Jankowskiego, czyli jedynego Polaka w stawce. Wczoraj ekipa nadwiślańskiego midlanera musiała uznać wyższość PSG.LGD, natomiast dziś lepszy okazał się Spirit, co oznacza, że Secret kończy The International 10 na najniższym stopniu podium.

Najtrudniejszy test Spirit

Przechodząc jednak do głównego niedzielnego dania – był to chyba najtrudniejszy sprawdzian Teamu Spirit, a już na pewno pod kątem psychiki zawodników. Po dwóch pierwszych grach ekipa z WNP prowadziła już 2:0 i była o krok od historycznego triumfu. PSG.LGD nie zamierzało jednak wywiesić białej flagi i wyrównało rezultat spotkania, a czwarta gra serii trwała zaledwie 25 minut. W tym momencie presja i zwątpienie mogłyby zmiażdżyć niejedną drużynę... ale nie Team Spirit. Zgodnie z nazwą swojej organizacji rosyjsko-ukraińska ekipa znalazła w sobie jeszcze ducha walki i to ona wygrała piątą grę, a razem z nią wielki finał oraz cały turniej!

Ostateczna klasyfikacja The International 10:

1. Team Spirit 18 208 300 $
2. PSG.LGD 5 202 400 $
3. Team Secret 3 601 600 $
4. Invictus Gaming 2 401 100 $
5-6. ViCi Gaming, Virtus.pro 1 400 600 $
7-8. OG, T1 1 000 500 $
9-12. Alliance, Evil Geniuses, Fnatic, Quincy Crew 800 400 $
13-16. Team Aster, beastcoast, Elephant, Team Undying 600 300 $
17-18. SG esports, Thunder Predator 100 000 $