W listopadzie minie równo osiem lat od momentu, gdy po raz pierwszy w historii sceny Counter-Strike'a: Global Offensive rozegrano turniej o randze Majora. Co prawda już wcześniej istniały imprezy, które określano mianem mistrzostw świata, takie jak chociażby Electronic Sports World Cup, czyli słynne ESWC. Major to jednak było coś zupełnie innego. Tutaj bowiem status taki nadawało samo Valve, co już samo w sobie było znaczące. Znacząca była też pula nagród, bo o ile ESWC 2013 oferowało swoim uczestnikom ledwie 25 tysięcy dolarów, tak DreamHack Winter 2013 powiększył tę sumę dziesięciokrotnie! Od tego czasu wiele się zmieniło, zmieniała się również pozycja samego Majora. Niezmiennie natomiast awans na wszystkie dotychczasowe zawody tego typu za każdym razem wywalczało pięciu zawodników. Zawodników, których już za kilka dni zobaczymy również w Sztokholmie.

Duńskie trio

Co ciekawe, na piętnastu dotychczasowych Majorach nierozerwalne trio tworzyli Andreas "Xyp9x" Højsleth, Peter "dupreeh" Rasmussen oraz Nicolai "dev1ce" Reedtz. Trzech Duńczyków wspólnie zaczęło zmagania o najważniejsze trofeum na scenie pod banderą Copenhagen Wolves, by potem po trzy razy przywdziać także barwy najpierw Teamu Dignitas, a potem też Teamu SoloMid. Jednakże najwięcej razy meldowali się na mecie mistrzostw świata jako reprezentanci Astralis. To także z tą organizacją osiągali największe sukcesy i aż czterokrotnie sięgali po złoto, z czego trzy razy na trzech ostatnich turniejach. Co więcej, wspomniani wyżej gracze zwykle prezentowali na tyle wysoką formę, że ich zespoły tylko raz nie zdołały awansować do najlepszej ósemki, co miało miejsce przy okazji ELEAGUE Major Boston 2018. W pozostałych przypadkach Xyp9x, dupreeh i dev1ce za każdym razem ramię w ramię wywalczali sobie miejsce w gronie najlepszych z najlepszych. Nic jednak nie trwa wiecznie. Chociaż całą wspomnianą trójkę w Sztokholmie zobaczymy ponownie, to po raz pierwszy w historii nie będą oni grać pod wspólnym tagiem. O ile bowiem Højsleth i Rasmussen nadal są związani z Astralis, tak Reedtz pół roku temu zdecydował się niespodziewanie odejść do Ninjas in Pyjamas. Jeżeli więc starzy przyjaciele w ogóle znowu spotkają się na serwerze, to tym razem już po przeciwnych stronach barykady.

fot. ESL/Adela Sznajder

Francuski tytan

Swojego niezniszczalnego tytana ma również Francja. Jest nim Richard "shox" Papillon, który, co ciekawe, na pierwszych pięciu Majorach pokazywał się za każdym razem w innych barwach. Zaczęło się od legendarnego już VeryGames, a potem na kolejnych mistrzostwach 29-letni dziś gracz przywdziewał trykoty kolejno Titan, Epsilon eSports, Teamu LDLC.com oraz Teamu EnVyUs. Z tą przedostatnią formacją osiągnął także najlepszy wynik w historii, sięgając podczas DreamHack Winter 2014 po pierwszy złoty medal dla Francji. Potem w jego karierze bywało różnie, bo shox zaliczał wzloty i upadki. Większości z nich doświadczył zresztą jako gracz G2 Esports, z którym pojawił się na ośmiu Majorach, pełniąc w pewnym okresie nawet rolę prowadzącego.

Niemniej w Sztokholmie nie pojawi się on jako członek Samurajów, gdyż od ponad dwóch lat jest związany z Teamem Vitality. Niemniej z uwagi na covidowe opóźnienia nie miał on dotychczas okazji, by dołożyć do bogatej listy organizacji, które reprezentował na najważniejszej imprezie na scenie, także TV. Szansa na to pojawi się dopiero teraz przy okazji zawodów spod szyldu PGL. Zawodów, na które Papillon i jego koledzy jadą jako jedni z potencjalnych kandydatów do tytułu. Tytułu, którego smak shox poznał już siedem lat temu.

fot. ESL/Stephanie Lieske

Szwedzka legenda

A na koniec wspomnimy o tym, który jeszcze do niedawna zdawał się być u schyłku swojej kariery. Olof "olofmeister" Kajbjer to dziś bez wątpienia żywa legenda Counter-Strike'a w wersji Global Offensive. Dwa mistrzostwa Majora, tytuł MVP ESL One Katowice 2015, sześć medali MVP przyznawanych przez HLTV, a do tego wszystkiego tytuł najlepszego na świecie gracza roku 2015. Najstarszy zawodnik z omawianej w tym tekście listy na stałe zapisał się w historii gry Valve, aczkolwiek okres swojej świetności ma on już dawno za sobą. Już we Fnatic olof zaczął schodzić poniżej poziomu, którym w przeszłości zachwycał, a w FaZe Clanie tendencja ta tylko się pogłębiła. A potem przyszedł rok 2020, w którym Kajbjer postanowił zrobić sobie przerwę od rywalizacji. Przerwę bezterminową, nic więc dziwnego, że dla wielu oznaczało to nieoficjalny koniec.

Rzeczywistość okazała się jednak inna, bo szwedzki weteran powrócił na chwilę na przełomie ubiegłego i obecnego roku, a w czerwcu niespodziewanie wskoczył do składu na stałe. Potem pomógł FaZe rzutem na taśmę sięgnąć po awans na PGL Majora, dzięki czemu w Sztokholmie, w którym mieszka na co dzień, będzie mógł kontynuować serię kolejnych występów na mistrzostwach świata, na których od 2013 roku reprezentował tylko trzy organizacje – wspomniane już Fnatic i FaZe, a także LGB eSports.

fot. ESL/Stephanie Lieske

PGL Major Stockholm 2021 odbędzie się między 26 października a 7 listopada. Łączna pula nagród turnieju wyniesie 2 miliony dolarów, co jest największą sumą w historii współorganizowanych przez Valve imprez CS:GO. Po więcej informacji na temat turnieju zapraszamy do naszej relacji, którą znaleźć można pod tym adresem.

Śledź autora na Twitterze – Maciej Petryszyn