Są gracze rozpoznawalni, znani, popularni... i są też legendy. Bez cienia wątpliwości Paula "sOAZa" Boyera powinniśmy umieścić w gronie tych ostatnich – przynajmniej jeśli chodzi o europejską scenę League of Legends, aczkolwiek na światowej Francuz też radził sobie nie najgorzej. Ale właśnie, radził. Rok temu ogłosił, że weźmie sobie przerwę od profesjonalnej gry i choć wciąż mogliśmy oglądać go w walce o trofea, to tylko w roli trenera. Niewykluczone jednak, że w roku 2022 sOAZ ponownie przywdzieje trykot i będziemy mogli śledzić jego poczynania na Summoner's Rifcie.
Śledź transfery na scenie League of Legends:
"Chcę rywalizować znów jako gracz"
– Po roku trenowania LDLC znów mogę przyjmować oferty innych drużyn. Chcę rywalizować znów jako gracz i szukam ofert z LEC, LCS oraz LFL. Bez pierdół o tym, że jestem zmotywowanym shotcallerem – chcę wrócić do LEC i na mistrzostwa świata – wyznał na swoim Twitterze 27-latek. Dla niektórych chęć rywalizacji w takim wieku może być zaskakująca i osoby te mogą wątpić w jego dołączenie do jakiejś drużyny. W przypadku sOAZa jednak najlepiej za niego mówią jego osiągnięcia. Czterokrotny mistrz Europy, dwukrotny wicemistrz świata i dwukrotny półfinalista Worlds, grający od pierwszego sezonu i przez zdecydowaną większość kariery znajdujący się w ścisłej czołówce toplanerów.
Problemy zaczęły się w roku 2019, kiedy to Boyer zasilił szeregi Misfits Gaming. Skład najeżony (wówczas) zawodnikami światowego formatu zawiódł na całej linii, nie kwalifikując się nawet do play-offów League of Legends European Championship. W letnim splicie Króliki postawiły na zmiany w wyjściowej piątce, ale wyniki się nie poprawiły. Rok 2020 to kolejna katastrofa – dołączenie do Immortals i walka w League of Legends Championship Series zakończyły się podobnie jak epizod w Misfits, choć w przypadku IMT o tak wielkich gwiazdach nie było mowy.
To w połączeniu z przymusowym pobytem poza Starym Kontynentem skłoniło sOAZa do przemyślenia ścieżki swojej kariery. – Ostatnie dwa lata odcisnęły na mnie spore piętno, zwłaszcza ostatnie pięć miesięcy, które musiałem przeżyć zamknięty w kwarantannie, w obcym kraju, daleko od wszystkiego. Wciąż wierzę, że mogę rywalizować na najwyższym poziomie, jednakże uważam, że będzie lepiej dla mnie, kiedy zrobię sobie rok przerwy od grania. [...] Zobaczę w 2022 roku, czy chcę wrócić do grania, czy będę jednak kontynuował karierę trenera – pisał we wrześniu Boyer. Cóż, już wiemy, jaką podjął decyzję.