W miniony weekend odbył się pierwszy turniej lanowy VALORANTA dla profesjonalnych drużyn w Polsce, gdzie finalnie zatriumfowało Anonymo Esports. Podopieczni Kacpra "belmonte" Mordaka podczas październikowych zmagań nie przegrali żadnego spotkania, a jednym z najjaśniejszych punktów zespołu standardowo był Sebastian "snikk" Kamiński. Duelista ANO opowiedział nam m.in. o przygotowaniach swojej ekipy do BeContender #1 oraz o kulisach odejścia z Chakalaki.
Jakub "frs" Czapran: Witaj Sebastianie, chciałbym zacząć od gratulacji. Miałem przyjemność oglądać oraz komentować poczynania twojej drużyny i gołym okiem widoczna jest poprawa waszej gry pod kątem taktycznym. Jak aktualnie wygląda atmosfera w waszym zespole po nie lada osiągnięciu, jakim jest triumf podczas pierwszej edycji BeContender?
Sebastian "snikk" Kamiński: Cześć, dziękuję bardzo. Wszyscy w zespole są niezwykle zadowoleni. Co prawda w dzień zdobycia tytułu i nazajutrz nie odczuwaliśmy zbyt wielkiej euforii ze względu na zmęczenie. Zarówno sama podróż, jak i rozgrywki były bardzo wymagające, a przed wyjazdem do Gdańska mieliśmy jeszcze krótki bootcamp w Warszawie. Dzięki temu zwycięstwu odczuwamy jeszcze większą motywację, gdyż w zmaganiach internetowych ostatnimi czasy zajmowaliśmy ciągle drugie miejsce. Ta wygrana wiele dla nas znaczy, a nastroje w ekipie są lepsze niż kiedykolwiek.
Kwalifikacje do drugiej odsłony turnieju od BeChampions odbędą się już w ten weekend. Czy twoim zdaniem to nie dzieje się zbyt szybko, ze względu na fakt, iż zaledwie kilka dni temu skończyła się inauguracyjna edycja?
Uważam, że to zdecydowanie zbyt szybko. Moim zdaniem lepiej byłoby, gdyby turnieje lanowe odbywały się mniej więcej co dwa miesiące, co dawałoby drużynom możliwość lepszego przygotowania się.
No właśnie, po raz pierwszy na polskiej scenie VALORANTA zawodnicy będą mogli narzekać na napięty harmonogram. Na przestrzeni zaledwie kilku tygodni odbędą się kwalifikacje oraz później turniej od BeChampions, jedenasta edycja BeLoud Cupa, Lufa Royal, a w ten weekend startuje również PLE.
Dokładnie, czeka nas teraz sporo grania. Mimo wszystko formacje, które nie są w stanie skupić się w stu procentach na grze ze względu na fakt, iż nie są "full-time", są na straconej pozycji. Taką ekipą jesteśmy my, ponieważ ja mieszkam w Wielkiej Brytanii i żadna polska organizacja nie zapewni mi pensji, która pozwoli mi na porzucenie mojej codziennej pracy. Choć terminarz faktycznie będzie napięty, mamy zamiar pokazać się z jak najlepszej strony. Jesteśmy głodni gry.
W porządku. Cofnijmy się trochę w czasie. Możesz opowiedzieć o kulisach twojego odejścia z Chakalaki? Jakie były powody twojej decyzji?
Po dziewięciu miesiącach grania razem nie odczuwałem odpowiedniej determinacji i zapału w zespole. Wydaje mi się, że ludzie z tamtego składu nie wykazywali odpowiedniej motywacji. W międzyczasie chłopaki dostali ofertę, aby przejść "full-time", czego nie mogłem wziąć pod uwagę ze względu na fakt, gdzie mieszkam. Popełnialiśmy masę głupich błędów podczas meczów, których nie potrafiliśmy wyeliminować. Czułem, że kompletnie przestaliśmy się rozwijać zarówno jako zespół, jak i indywidualnie, przez co podjąłem decyzję, że muszę odejść.
W pewnym momencie jako Chakalaka osiągaliście naprawdę dobre wyniki. W kwalifikacjach do VCT udało wam się rozprawić m.in. z HEET, jak równy z równym walczyliście z mocarnym wówczas Teamem Heretics, a chwilę później z Acend, gdzie w obu meczach ugraliście mapę, a w międzyczasie udało wam się wygrać trzecią edycję BeLoud Cupa. Następnie przyszedł znacznie gorszy okres. Porażka w finale PLE z HEET, w półfinale BeLoud Cup #6 przeciwko Ownage, blamaż w kwalifikacjach do VCT z PACT, a pod koniec w turnieju Pierwiastek X – Refleks ulegliście Need4Food. Co było powodem tak kiepskich rezultatów?
W meczu przeciwko PACT nie czułem się do końca członkiem ekipy, już wtedy intensywnie myślałem o odejściu. Nie miałem siły już grać z chłopakami i podejrzewam, że oni ze mną również. Stałem się bardzo marudny i nie chciałem już być częścią tego projektu. Spięcia żadnego pomiędzy nami nie ma, po prostu przeważyły aspekty sportowe.
Czy po definitywnym opuszczeniu Chakalaki pojawiały się oferty z Europy?
Byłem na liście życzeń Alliance, OG oraz FPX, jednak do samych testów nigdy nie doszło. Jedyną formacją, która faktycznie zdecydowała się na sprawdzenie moich umiejętności było BIG, jednak nie przełożyło się to na żadne konkrety.
Niedługo później zgłosiło się do Ciebie Anonymo Esports. Jak zareagowałeś na propozycję wspólnego grania z chłopakami? Miałeś jakieś obawy?
Przez dwa miesiące byłem wolnym agentem, a że jestem bardzo zmotywowanym graczem, nie chciałem dłużej zwlekać, przez co zgodziłem się na wstępną propozycję wspólnego grania. Dla mnie bardzo ważne jest stałe rozwijanie się, w związku z czym nie mogłem sobie pozwolić, żeby jeszcze dłużej nie mieć ekipy.
Czujesz, że jako Anonymo jesteście jedną z najlepszych polskich drużyn? A może uważasz, że ktoś na ten moment jest jeszcze wyżej?
Osobiście uważam, że jako zespół nie czujemy się gorsi od kogokolwiek z rodzimego podwórka. Myślę, że jako ANO mamy aktualnie największe pole rozwoju. Przykładowo Team Queso moim zdaniem jest świetną ekipą, jednak oni grają ze sobą bardzo długo bez żadnych zmian, a ostatnimi czasy nie widać u nich znaczącego progresu. Queso może kombinować z m.in. kompozycją agentów, jednak styl gry jest ciągle bardzo podobny, przez co wiedzieliśmy jak ich pokonać na lanie. My ze sobą gramy jedynie dwa miesiące i uważam, że nasz sufit jest znacznie wyżej niż innych ekip z Polski.
Wielokrotnie polska społeczność dyskutuje o tym, kto w danym momencie znajduje się w top 5 zawodników z rodzimego podwórka. Czy zaliczasz siebie do tego grona? Pod uwagę bierzemy jedynie zawodników występujących w polskich rozgrywkach.
Jeżeli nie bierzemy pod uwagę Polaków występujących w Europie, to oczywiście, że tak.
A kto Twoim zdaniem mógłby uzupełnić taką listę najlepszych polskich graczy?
ALMO, Freyy, NOKOCU i kosti.
W porządku. Przechodząc powolutku do końca rozmowy, chciałbym się ciebie zapytać, czy inspirujesz się jakimś jednym, konkretnym zawodnikiem?
Może nie, że się inspiruje albo bardzo lubię oglądać jak gra Peter "Asuna" Mazuryk z 100 Thieves. Uważam, że jest jednym z najlepszych duelistów na całym świecie i potrafi zrobić niezwykłe widowisko swoimi nietuzinkowymi zagrywkami.
Śmiało można stwierdzić, że jesteś w czołówce, jeśli chodzi o polskich graczy Raze. Wobec tego chciałem się Ciebie zapytać, czy to właśnie jest twój ulubiony agent spośród wszystkich dostępnych? Na deser prosiłbym cię jeszcze o wskazanie twojej ulubionej mapy w VALORANCIE.
Tak, zdecydowanie Raze to moja ulubiona postać w tej grze, a jeśli chodzi o mapę, myślę, że jest to Split.
Dziękuje ci za rozmowę i życzę powodzenia w nadchodzących wyzwaniach!
Również bardzo dziękuje i pozdrawiam serdecznie.