Blisko trzyletnia przygoda Kima "Doinb" Tae-sanga w barwach FPX dobiegła końca. Koreański midlaner został zaprezentowany w szeregach nowej organizacji, a mianowicie LNG Esports. Tym samym potwierdziły się wcześniejsze doniesienia, a my poznaliśmy prawdopodobnie ostateczny kształt tego zespołu na nadchodzący sezon LoL Pro League.
Śledź transfery na scenie League of Legends:
Największą niewiadomą była właśnie środkowa aleja, po tym jak pod koniec listopada chińska formacja pożegnała swojego dotychczasowego środkowego – Xie "icona" Tian-Yu. Na tym jednak niejasności się nie kończyły, bo choć większość zawodników miała wciąż ważne kontrakty, inaczej sprawa miała się z Hu "Ale'em" Jia-Le, którego umowa wygasła w połowie listopada. 20-latek zdecydował się podpisać jednak nowy kontrakt i dalej będziemy mogli oglądać go na górnej linii LNG.
|
|
Umowy pozostałych graczy LNG wciąż są aktualne jeszcze przynajmniej przez rok. Do listopada 2022 ważne kontrakty ma duet z dolnej linii w postaci Wanga "Lighta" Guang-Yu oraz Liao "Iwandy'ego" Ding-Yanga. Na jeszcze dłużej z organizacją związany jest aktualny dżungler zespołu, Lee "Tarzan" Seung-yong, którego porozumienie obowiązuje formalnie do końcówki 2023 roku. Jeśli więc LNG nie zdecyduje się na więcej roszad w wyjściowej piątce – a biorąc pod uwagę długość umów, nie musi – jedyną zmianą w porównaniu do składu, który mogliśmy oglądać na Worlds 2021, będzie środkowa linia. Aczkolwiek trzeba przyznać, że zmianą dość znaczącą.
Tak najprawdopodobniej będzie prezentowała się wyjściowa piątka LNG w LPL 2022:
Hu "Ale" Jia-Le | ||
Lee "Tarzan" Seung-yong | ||
Kim "Doinb" Tae-sang | ||
Wang "Light" Guang-Yu | ||
Liao "Iwandy" Ding-Yang | ||
Wang "YiL" Liang-Yi |
Do FPX Doinb dołączył w połowie grudnia 2018 roku. Już w pierwszym sezonie w nowych barwach udało mu się zdobyć mistrzostwo LPL, co było największym jego osiągnięciem w karierze. Do czasu – kilka miesięcy później razem ze swoimi kompanami mógł podnieść Puchar Przywoływacza po wygranej w finale Worlds z G2 Esports wynikiem 3:0. Rok 2020 jednak do najbardziej udanych nie należał, bo nie udało się nawet zakwalifikować na mistrzostwa świata. W tym sezonie co prawda Feniksy wywalczyły miejsce na MŚ, jednak poległy już w fazie grupowej, co było wynikiem zdecydowanie poniżej wszelkich oczekiwań.